Najpierw obejrzałem film. Następnie przeczytałem książkę będącą prequelem filmu. A wczoraj skończyłem pierwszy tom mangi Battle Angel Alita, autorstwa Yukito Kishiro. Ileż bym dał, aby to właśnie od tego arcydzieła rozpocząć moją znajomość z sympatyczną dziewczyną-cyborgiem!
Jeśli do tej pory nie miałeś styczności z Alitą – doskonale! Zacznij od mangi, a dopiero potem sięgaj po kolejne produkcje, w których występuje. Fabuła pierwszego tomu Battle Angel Alita kręci się wokół tytułowej bohaterki oraz doktora Ido, który przywrócił ją do życia po odnalezieniu na wysypisku śmieci jedynie korpusu i głowy. Szybko okazuje się, że zdolności dziewczyny znacząco przekraczają te, które posiadają zwykłe cyborgi. To oczywiście może oznaczać tylko jedno: kłopoty. Cierpiąca na amnezję Alita postanawia zostać łowcą głów, dzięki czemu ma nadzieję dowiedzieć się nieco więcej o własnym „ja”.
Poczuj moc Battle Angel Alita
Całość podzielona jest na rozdziały, a konkretniej walki. Słowo „walka” idealnie odzwierciedla samą zawartość wypasionego, liczącego sobie ponad 450 stron tomu. Battle Angel Alita to jednakże cyberpunk pełną gębą. Znajdziesz tu dosłownie wszystko, za co można pokochać ten gatunek. Oprócz niemalże nieustającej, brutalnej akcji (jedno starcie rozrysowane na 60 stronach!), znalazło się miejsce dla odrobiny humoru oraz romantyzmu.
Bardzo dobrze, że autor nie silił się na niepotrzebne twisty fabularne. W Battle Angel Alita pierwsze skrzypce gra akcja. Co ważne, nowe wydanie (oryginalnie Alita pojawiła się w Polsce kilkanaście lat temu, przyp. red.) charakteryzuje znacznie mniejsza cenzura. Dzięki temu starcia „okraszone” są mięsem nie tylko ofiar Ality, ale także tym rzucanym w trakcie wymiany zdań pomiędzy walczącymi.
Battle Angel Alita jest piękna
Mam tu na myśli kreskę Yukito Kishiro, który zwyczajnie powalił mnie na kolana swoimi rysunkami. Niemalże każda plansza to małe dzieło sztuki. Sposób, w jaki zdolny mangaka przedstawia swoją wizję przyszłości po prostu musi się podobać. Dynamiczne kadry przedstawiające starcia przeplatane są pięknymi, dwustronicowymi pejzażami. Zasypane złomem miasto i górująca nad nim, lewitująca w powietrzu wyspa-utopia Zalem są idealnym miejscem do solidnej historii.
Miałem okazję do sprawdzenia standardowego wydania Battle Angel Alita, które do recenzji dostarczyło mi wydawnictwo J.P. Fantastica. Choć początkowo obawiałem się nieco o jego solidność, po skończonej lekturze trwającej niespełna dwa dni, nie zauważyłem żadnych niepokojących oznak użytkowania. Wszystko jest bardzo solidnie sklejone, więc raczej nie ma obawy, że coś się rozleci. Dostępna jest też wersja deluxe w twardej oprawie.
Warto zwrócić uwagę na posłowie, w którym odpowiedzialny za tłumaczenie Paweł Dybała wyjaśnia podjęte podczas przygotowywania reedycji decyzje dotyczące chociażby wspomnianego wyżej przekładu.
Musisz przeczytać Battle Angel Alita
Gdy to czytasz, jestem już najpewniej po lekturze drugiego tomu i z niecierpliwością wypatruję kolejnego, zaplanowanego na czerwiec bieżącego roku. W życiu przeczytałem kilka mang i śmiem twierdzić, że Battle Angel Alita, ze względu na genialne rysunki i niepowtarzalny klimat, na długo pozostanie jedną z moich ulubionych. Serdecznie polecam!