ASUS w swojej ofercie ma niemalże wszystko co potrzebne do pełni gamingowego szczęścia. Dla wielu jest synonimem wysokiej jakości. Firma przedstawia siebie jako „napędzaną nieustannym dążeniem do innowacji z poświęceniem zapewniającą graczom nieziemskie wrażenia”.
Dzięki uprzejmości producenta miałem okazję zapoznać się z ich najnowszym zestawem słuchawkowym ROG Fusion II 500 i na swojej skórze przekonać o prawdziwości tego założenia.
Wygoda, wygląd i konstrukcja
Pierwszym co rzuca się w oczy wraz z chwilą wzięcia zestawu do ręki to jego solidna oraz raczej standardowa pod względem wyglądu konstrukcja. Zwracam na to uwagę, gdyż na rynku można znaleźć coraz więcej słuchawek o coraz bardziej wydumanych (według mnie zupełnie niepotrzebnie) kształtach. ROG Fusion II 500 nie idzie tym torem. Stawia na proste i sprawdzone rozwiązania, przez co prezentuje się z oszczędnie, ale jednocześnie bardzo dobrze.
Jeżeli chodzi o materiały z jakich wykonane są słuchawki to tutaj większego zaskoczenia nie ma. Jest tak, jak można by było oczekiwać przy produkcie z wyższej póki cenowej. Dominuje czarny, matowy plastik (zewnętrzna obudowa nauszników i pałąka) natomiast z pewnością ASUS nie oszczędzał na tym tworzywie. Konstrukcja jest zwarta, lekka (około 300g) i wytrzymała. W trakcie wyginania nic nie trzeszczy, a w dotyku Fusion II 500 robią bardzo przyjemne wrażenie.
Stalowe ramię pałąka również prezentuje się bardzo solidnie i zapewnia więcej niż zadowalającą siłę docisku. Dodatkowo nauszniki oraz górna części pałąka, pokryte miłą w dotyku syntetyczną skórą sprawiają, że nawet po kilku godzinach używania dyskomfort z tym związany jest niemalże zerowy. Przy okazji nadmienię tylko, że ASUS dorzucił do kompletu również nauszniki welurowe, jeżeli komuś te syntetyczne nie przypadną do gustu.
ROG Fusion II 500, jak na słuchawki dla graczy przystało, oferują – notabene według mnie niezupełnie w słuchawkach potrzebną funkcję podświetlenia LED. W przypadku tego zestawu świecąca listwa ulokowana jest dyskretnie z tyłu obudowy nauszników. Daje o sobie znać w sposób subtelny, co postrzegam jako dobre rozwiązanie (kolorowe błyski nie odbijają się w ekranie komputera i nie przeszkadzają w trakcie rozmów video).
Kompatybilność i wrażenia odsłuchowe
Oprócz wymiennego kompletu nauszników w pudełku znajdziemy również plecione, odporne na zgięcia 2-metrowe przewody USB-C i Jack oraz przejściówkę z USB-C na A. W rezultacie otrzymujemy słuchawki, które współpracują ze wszystkimi sprzętami generującymi sygnał audio. Nie jest to jednak współpraca idealna, o czym wspomnę w podsumowaniu.
Jeżeli chodzi o tzw. „bebechy”, to ROG Fusion II 500 mogą pochwalić się 50-milimetrowymi przetwornikami ASUS Essence, wzmacniaczami ESS 9280 Quad DAC oraz opcją wirtualnego dźwięku 7.1. Wspomniane przetworniki i wzmacniacze działają wręcz kapitalnie. Dźwięk jest soczysty, głęboki, czytelny i aksamitny. Basy są mocne i jednocześnie „okrągłe”. Średnie tony znakomicie wypełniają główną przestrzeń sygnału, a tony wysokie rewelacyjnie poszerzają przestrzeń. Dawno nie miałem na głowie tak dobrze grających słuchawek.
Producent pozycjonuje ROG Fusion II 500 oczywiście jako osprzęt dedykowany graczom. A więc urządzenia takie jak wszelkiej maści konsole czy laptopy/PC jak najbardziej wchodzą w grę. Miałem okazję przetestować ich możliwości na takich tytułach jak m.in. Red Dead Redemption II, Genshin Impact, Heroes & Generals czy Grand Turismo 7. We wszystkich tych tytułach produkt firmy ASUS pod względem audio sprawdził się bardzo dobrze. Jedyny delikatny zgrzyt pojawił się w zasadzie tylko przy włączonym trybie dźwięku wirtualnego, gdyż jakoś specjalnie wielkiego „wow” przy nim nie doświadczyłem. Odniosłem nawet wrażenie, że uruchomiona opcja 7.1 w jakimś zakresie pogarsza jakość przekazywanego sygnału. Ale może ty tylko moje subiektywne wrażenie…
Testowane słuchawki w moim przypadku kapitalnie sprawdziły się także przy odsłuchiwaniu muzyki (smartfon, amplituner). Muszę stwierdzić, że ROG Fusion II 500 pod tym względem prezentują się delikatnie lepiej niż HYPERX Cloud Stinger, mój dotychczasowy „numero uno”. Mówiąc bardziej precyzyjnie – gdybym mógł, to bym ich z głowy nie zdejmował. Niestety brak opcji łączenia bezprzewodowego taką możliwość znacznie ogranicza.
Konfiguracja i obsługa
ROG Fusion II 500 pod względem obsługi nie odbiegają jakoś specjalnie od rynkowego standardu. Na lewym nauszniku znajdują się wejścia USB-C i Jack, pokrętło regulujące głośność oraz aktywujące tryb 7.1, a także włącznik mikrofonu. Na prawym nauszniku mamy przycisk do przełączania trybów PC/Konsola oraz pokrętło pozwalające w trakcie rozgrywki wyodrębniać dźwięki tła lub czat głosowy. Rozlokowanie wymienionych przycisków/pokręteł jest bardzo intuicyjne, a korzystanie z nich nie sprawia żadnych problemów.
Bardziej wymagający użytkownicy mogą podłączyć zestaw do komputera za pomocą kabla USB-C i zainstalować specjalnie dedykowaną aplikację Armory Crate (działająca tylko w środowisku Windows 10 i wyższym). Oferuje ona szeroki zakres dodatkowych konfiguracji, które można indywidualnie modyfikować tak, aby uzyskać jak najlepsze ustawienia brzmieniowe słuchawek.
Znajdziemy tam takie opcje jak m.in. reverb, bass booster, voice clarity oraz oczywiście equlizer. Za pomocą Armory Crate można też oczywiście pobawić się kolorystyką i różnorodnością podświetlenia LED.
Wspomniana aplikacja jak najbardziej spełnia swoje założenia. Muszę jednak zaznaczyć, że nawet bez dodatkowych ingerencji w kształt odbieranego sygnału audio, jego jakość w ROG Fusion II 500 jest więcej niż zadowalająca.
Na kilka oddzielnych słów zasługuje też sposób zamontowania i funkcjonowania mikrofonów. Piszę w liczbie mnogiej, gdyż w ROG Fusion II 500 mamy je ulokowane w obu nausznikach. Są to tzw. mikrofony kierunkowe, schowane w obudowie, czyli nie ma tu standardowego ramienia. Mimo iż membrana nie znajduje się blisko ust, jakość mikrofonów oceniam bardzo wysoko. Co nie dziwi, gdyż producent zapewnia iż ROG Fusion II 500 ma spełniać standardy takich aplikacji jak np. Discord i TeamSpeak.
Produkt niemalże idealny
ROG Fusion II 500 byłyby dla mnie produktem idealnym, gdyby nie ich raczej wysoka cena (około 750 zł) oraz pewien mankament związany ze wspomnianą już nie do końca dobrze funkcjonującą współpracą z różnymi sprzętami.
W głównej mierze chodzi o ograniczone regulowanie głośności. Jeżeli chcemy korzystać z ROG Fusion II 500 np. na konsoli, trzeba je podłączyć do pada za pomocą kabla Jack. A kiedy tak zrobimy, pokrętło głośności w nauszniku niestety nie jest aktywne. Zestaw ten podłączony natomiast do konsoli za pomocą kabla USB nie jest przez sprzęt prawidłowo wykrywany. Podobnie sprawa ma się w kontekście współpracy z komputerem, gdzie pełnię możliwości (w tym także regulowanie głośności za pomocą pokrętła) uzyskujemy tylko po skorzystaniu z kabla USB.
Powyższe mankamenty rekompensowane są jednak prawie zupełnie przez kapitalną jakość brzmieniową oferowaną przez ROG Fusion II 500.