Tapo C110 to młodsza siostra C100 – kamery Wi-fi, którą testowałem prawie rok temu. Co oferuje nowszy model?
Tapo C110 – wygląd i jakość wykonania
Pod względem konstrukcyjnym właściwie nic się nie zmieniło. I bardzo dobrze, ponieważ Tapo C110 prezentuje się bardzo dobrze, a jakości wykonania nie można niczego zarzucić.
Tapo C110 to niewielkich rozmiarów urządzenie, które bez problemu umieścisz w niemalże dowolnym miejscu pomieszczenia, na które chcesz mieć „oko”. W moim przypadku, a jakże, była to sypialnia 1,5-rocznego synka. Dzięki załączonemu zestawowi do montażu możliwe jest zainstalowanie kamerki również na ścianie.
Sprzęt TP-Link to stylowe połączenie czerni z bielą. Najważniejsza jest bez wątpienia 3,3-milimetrowa soczewka rejestrująca obraz w rozdzielczości 3 Mpx (2304 x 1296). Tuż nad nią znajdują się trzy diody umożliwiające pracę nawet w całkowitych ciemnościach, przy czym deklarowany zasięg to 9 metrów. Z kolei pod soczewką umieszczono pojedynczą lampkę informującą o stanie urządzenia. Na froncie znajdują się jeszcze detektor ruchu oraz mikrofon. Po prawej stronie korpusu umieszczono przycisk reset oraz slot na kartę microSD (do 256 GB). Z tyłu znajdziesz głośnik do dwukierunkowej komunikacji.
Tapo C110 wydaje się bardzo delikatnym akcesorium, ale jest solidnie wykonana. Plastik jest twardy, nie odkształca się nawet pod mocnym naciskiem. Podobnie jak poprzedni model, Tapo C110 nie jest wodoszczelna, więc nie nadaje się do zastosowania na zewnątrz.
Konfiguracja
Proces konfiguracji Tapo C110 zajmie Ci jakieś… dwie minuty? Ten aspekt jest jedną z największych zalet rzeczonego sprzętu. Podłączasz kamerkę do sieci, odpalasz dedykowaną aplikację i łączysz smartfon z urządzeniem. Wpisujesz hasło do swojego domowego Wi-fi i po kilku sekundach Tapo C110 jest gotowa do pracy.
Całość opisują ładnie opisane kroki. Postępując zgodnie z nimi nie masz szansy na jakiekolwiek problemy z konfiguracją.
Kamera Tapo C110 w akcji
Czy za niecałe 140 PLN można spodziewać się cudów? Oczywiście, że nie, ale za stosunek ceny do jakości jest w tym przypadku niezwykle korzystny dla potencjalnego użytkownika.
Wyższa rozdzielczość gwarantuje lepszą jakość obrazu, co od razu widać na nagraniach i zdjęciach. Oczywiście nadal może wystąpić problem z przesyłem danych, jeśli jakość sygnału sieci jest słaba. Najważniejsze jest jednak to, że wszelkie funkcjonalności, których mógłbym oczekiwać od tego rodzaju sprzętu zostały dostarczone.
Detektor ruchu wypadł doskonale. Jego czułość da się ustawić z poziomu aplikacji, a dodatkowo da się określić strefę, w której ma działać. Dzięki temu da się poruszać w oku kamery bez obawy o uruchomienie alarmu, czy powiadomienie push. Te ostatnie przychodzą natychmiast po wykryciu ruchu.
Aplikacja daje spore możliwości dostosowania pracy kamery do własnych preferencji. Z jej poziomu możesz w każdej chwili zrobić zdjęcie lub inicjować nagrywanie, które następnie zapiszesz w pamięci urządzenia. Zarówno mikrofon jak i głośnik potraktowałem jako dodatki, z których raczej nie będę korzystał w codziennej pracy Tapo C110. Z kolei alarm dźwiękowy to prawdziwa zmora dla uszu tego, kto nieopatrznie naruszy Twoją prywatność.
Dzięki możliwości odchylenia kamerki da się ją ustawić nawet za jakimś przedmiotem, np. doniczką z kwiatem. 3-metrowy kabel jest w zupełności wystarczający, aczkolwiek producent mógłby się pokusić o biały przewód, który bez wątpienia byłby mniej widoczny.
Podsumowanie
Jeśli szukasz urządzenia, dzięki któremu możesz mieć oko na swoje pociechy, czy chcesz czuć się bezpieczniej w trakcie urlopowego wyjazdu, z całego serca polecam Ci Tapo C110. Za te pieniądze ciężko będzie znaleźć sprzęt, który oferuje takie możliwości.