Lekki, stylowy i wygodny gryzoń

Nie lubię udziwnień i przesadnej ilości bajerów więc staram się wybierać te urządzenia, które charakteryzują się prostotą i klasyką. Mysz Genesis Zircon 550 od razu wpadła mi w oko przez swój design, a kolejne etapy poznania tylko utrwaliły tę fascynację. Przez ponad trzy tygodnie ani razu nie byłem zawiedziony tym gryzoniem i cieszę się z możliwości dalszej współpracy. Jak szczegółowo wypadł test kolejnej propozycji Genesisa?

Opakowanie jest niewielkich rozmiarów, a na jego tylnej części producent zadbał o rozpiskę atutów urządzenia, jego specyfikację i opis w aż 16 językach. W środku znajduje się mysz, bezprzewodowy transmiter, kabel USB-C, zapasowy zestaw ślizgaczy i instrukcja. Po podłączeniu kabla mysz działa w trybie przewodowym i jednocześnie ładuje się. Po odpięciu przewodu urządzenie przechodzi w tryb bezprzewodowy, który po ponad 2 godzinach ładowania wystarczył mi na kilka dni normalnego użytkowania (producent informuje o ok. 80 godzinach). Plusem jest też automatyczne wyłączenie się myszki podczas przerw w pracy.

Podczas ładowania, malutki transmiter wypada włożyć w miejsce do tego przeznaczone, czyli we wnękę pod spodem myszki. Mając kręcącego się małego urwisa po domu lepiej nie ryzykować, bo tylko raz zapomniałem tego zrobić i odbiornik po długich poszukiwaniach znalazłem w… doniczce. Czas działania baterii jest bardzo pozytywny, szczególnie że gryzoń może być podświetlony (nie musi) w opcji LED1 i LED2. Pierwszy wybór to delikatne oświetlenie tylnej części w miejscu logo i rolki, z kolei w drugiej opcji dochodzi jeszcze kolorowe oświetlenie paska krawędzi. Efekt nie jest nachalny czy frustrujący, za to w ciemnym pokoju potrafi zrobić mini show.

Design to, jak dla mnie, mocny punkt Zircon 550, a struktura „plastra miodu” sprawdza się wyśmienicie. Kozacko prezentuje się podświetlone logo firmy za „kratką” i nawet podczas długiego korzystania nie było męczących problemów z tą strukturą. Na początku miałem obawy czy nie będzie kłopotu z brudzeniem się górnej części ale nic takiego nie miało miejsca, szczególnie że czasami zdarzało mi się coś przegryźć przy korzystaniu z myszy.

Jakość wykonania jest zadowalająca i przy pracy nie było problemów zarówno z przyciskami głównymi jak i z innymi podobnymi aspektami. Trzeba przyczepić się nieco do głośnej pracy rolki, kiedy jest ona intensywnie używana ale już podczas korzystania ze słuchawek nie ma z tym problemu. Gryzoń sprawdził się też podczas nieplanowanego crash testu, bo przez przypadek trąciłem urządzenie i poleciało z impetem ponad metr w dół na panele. Po uderzeniu przednia część „otwarła się” i trochę ta sytuacja mnie nastraszyła ale po chwili wszystko było w porządku. Wystarczyło tylko przycisnąć dwie krawędzie i po usłyszeniu kliknięcia, konstrukcja znów wyglądała i działała tak jak powinna.

Siedem przycisków w zupełności wystarczy i nie miałem wrażenia przesytu czy zagubienia. W środkowej górnej części możesz zmienić efekty podświetlenia (stonowane, migające, fala itp.), obok jest regulacja DPI – „szybkość” przesuwania się kursora (zakres 200 – 8000 DPI), a kciukiem możesz korzystać z przycisków „dalej/wstecz”. Mysz jest bardzo lekka bo waży zaledwie 90 g i byłem pod sporym wrażeniem, tym bardziej że oferuje ona opcję bezprzewodową. Po kilku godzinach korzystania nie było mowy o zmęczeniu czy jakimkolwiek dyskomforcie.

Dla bardziej wymagających użytkowników w prostym oprogramowaniu możesz zmieniać podświetlenie, ustawienia systemowe, edytor makr czy DPI. Na frontowej tapecie możesz dowiedzieć się o stanie baterii, szybkości raportowania położenia sensora czy wybrać profil. Po wyborze precyzji sterowania do swojego „widzimisię”, sensor zarówno w trybie przewodowym jak i bezprzewodowym pracował bez zarzutu i nie miałem problemów z celowaniem, płynnością, precyzją czy opóźnieniami. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że nie jestem technicznym fanatykiem a ustatkowanym graczem.

Mysz Genesis Zircon 550 zdecydowanie jest produktem wartym polecenia. Stylowy design, dwa tryby pracy, efektowne podświetlenia, długi czas działania baterii czy pozytywne wrażenia z pracy w trybie bezprzewodowym to tylko niektóre z plusów, jakie posiada ten lekki gryzoń. Dodatkowo świetnie sprawdza się wnęka na transmiter i pozytywny wynik „testu uderzeniowego”. Zastrzeżenia to głośne kliki przycisków i słyszalna praca rolki podczas intensywnego korzystania. To jednak kropla w morzu zalet i naprawdę warto zainteresować się tym modelem od Genesisa – szczególnie w takiej cenie.

  • Łączność – przewodowa (USB-C), bezprzewodowa (2.4 GHz)
  • Sensor – PixArt PMW 3325
  • Podświetlenie – Prismo RGB
  • Zakres DPI – 200 – 8000 DPI, skok co 100 DPI
  • Ilość przycisków – 7
  • Czas baterii – do 80 godzin
  • waga i wymiary – 90 g, 127 x 66 x 43 mm
  • Dł. przewodu – 180 cm
  • Cena – ok. 200 zł

Plusy

  • dwa tryby pracy
  • wygodny kształt
  • lekka
  • nie brudzi się
  • cena
  • czas pracy baterii

Minusy

  • rolka "hałasuje" przy szybszych obrotach
  • głośne przyciski
5

Bardzo dobry

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.