Tiletum – recenzja gry planszowej

tiletum 1

Tiletum, to niezwykle ciekawy tytuł szczególnie dla tych z Was, którzy lubują się w dłuższych rozgrywkach. A jeżeli dodatkowo szukacie gier raczej złożonych, promujących umiejętność „główkowania”, to myślę, że pozycją stworzoną przez Simone Lucianiego i Daniele Tasciniego powinniście się przynajmniej zainteresować.

W Tiletum wcielamy się w europejskich kupców z czasów renesansu, przemierzających kontynent (a w zasadzie jego zachodnią część) w pogoni za możliwością pomnażania posiadanych majątków oraz szukających każdej okazji do zwiększenia wpływów na królewskim dworze. Całość jest przyjemnie klimatyczna i nawet pomimo wspomnianej złożoności partie potrafią dawać całkiem sporą satysfakcję.

W renesansowej Europie nie ma nudy!

Już przy rozkładaniu wszystkich kompontentów nie jest trudno oprzeć się wrażeniu, że w partiach Tiletum sporo się dzieje. Mamy zacnych rozmiarów planszę główną przedstawiającą mapę zachodniej Europy wraz z największymi miastami.

tiletum 2

W tytułowym mieście Tiletum rozpoczynamy naszą eskapadę z pionem kupca, architekta oraz startową figurką. Wraz z postępem rozgrywki krajobraz będzie się natomiast sukcesywnie zmieniał i wzbogacał o kolejne budowle, w tym m.in. katedry. Do tego dochodzą różnorodne żetony (z surowcami, premiami, postaciami), oddzielny obszar dedykowany kościom k6 oraz planszetki graczy.

Wszystko to sprawia, że Tiletum w chwilę po przygotowaniu może przytłaczać. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, gdyż rzeczywistość tych czasów również do najprostszych nie należała. I pod tym względem wydawnictwo od Rebela świetnie wpisuje się w charakter epoki. Jednocześnie sama gra pod względem designu także kreuje obraz tytułu „jak z dawnych czasów”, co poniekąd działa według mnie mocno na plus jeżeli chodzi o jego ogólny odbiór.

Decyzyjny ból głowy

Tiletum to przykład tzw. euro planszówki, jednak w przeciwieństwie do założeń typowych „eurasów” tematyka idzie tutaj w parze z mechaniką. W zasadzie wszystkie akcje dostęne w turze gracza w jakimś stopniu nawiązują do rzeczywistości renesansowych kupców.

tiletum 3

Podróżujemy po Europie rydwanem pozwalającym w odwiedzanych miastach budować kupieckie budynki oraz brać udział w targach. W swoim „zespole” posiadamy też architekta dzięki któremu możemy uczestniczyć we wznoszeniu legendarnych katedr (np. w Londynie, Paryżu czy Norymberdze). Przemierzając kontynent pozyskujemy różnorodnych pracowników i zapraszamy ich do swoich posiadłości.

Realizujemy też przeróżne kontrakty handlowe oraz dbamy o odpowiednią reputację swojej rodziny w oczach panującego monarchy. Wszystko to sprawia, że na prawdę możemy się poczuć jak kupiec w samym środku renesansowej gonitwy o gigantyczną zamożność.

tiletum 4

I oczywiście, jak to w eurograch bywa, niemalże każdy ruch tutaj punktuje, a wygrywa gracz z najlepszym wynikiem. Co za tym idzie, przed swoją turą warto przemyśleć jak najwięcej możliwych opcji. A, że jest ich kilka, to nie łatwo wybrać tą jedną, jedyną i słuszną. Ja zawsze z uśmiechem witam tego typu ćwiczenia umysłowe, ale nie każdemu musi to przypaść do gustu.

Kilka słów o mechanice

Główną siłą napędową Tiletum jest ciekawie pomyślany mechanizm wykorzystujący kości k6 w pięciu różnych kolorach. Każdy kolor odpowiada jednemu surowcowi (złoto, kamień, żeloazo, żywność, wełna). Przed rozpoczęciem tury rzucamy koścmi (w ilości odpowiedniej do ilości graczy), a następnie układamy je na specjalnym kole z akcjami, których mamy w grze sześć. Zewnętrzna jego część przedstawia plakietki z poszczególnymi akcjami, a wewnętrzna definiuje które kostki gdzie należy położyć.

tiletum 5

Cały myk polega na tym, że występuje tutaj szczególne powiązanie między wartością liczbową na kostce, a siłą wykonywanych akcji. Jedynka na kostce oznacza możwliość pobrania jednej sztuki odpowiedniego surowca i jednocześnie daje aż sześć punktów do wykorzystania na daną akcję. I odpowiednio szóstka na kostce daje sześć sztuk danego surowca, ale jednocześnie pozwala na wykorzystanie tylko jednego punktu akcji.

Smaczku całości dodaje fakt, że na początku każdej kolejnej tury wewnętrzne koło obraca się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, co sprawia, że różne akcje w kolejnych rundach będą miały inne dostępne punkty do wykorzystania.

tiletum 6

Brzmi to może trochę zawile, ale z ręką na sercu mogę napisać, że ta idea pozyskiwania surowców w połączeniu z wykonywaniem akcji z miejsca stała się jedną z najciekawszych z jakimi miałem do czynienia. Tym bardziej, że twórcy świetnie poradzili sobie z połączeniem wszystkich dostępnych w Tiletum mechanik. W rezultacie otrzymujemy możliwość wykręcania potężnych kombosów składających się z akcji podstawowych oraz bonusów i premii pojawiających się na planszy.

W tym wszystkim warte jest jeszcze podkreślenia sprytne podejście do interakcji między graczami. Wszystko pomyślane jest tak, aby ścigać się na to, kto podobne akcje wykona lepiej, a nie budować swojej strategii na przeszkadzaniu innym w grze. Pod tym względem Tiletum prezentuje się rewelacyjnie.

Jeśli jesteś kozackim kupcem, spróbuj pokonać Kardynała!

Tiletum pomyślana jest dla 1-4 graczy, a dolna granica wieku to 14 lat. Z uwagi na zastosowane mechaniki i wspomnianą dosyć dużą złożoność czas partii może oscylować nawet w okolicach 1,5 – 2h. I patrząc przez pryzmat kilku już partii mogę śmiało napisać, jest to całkiem realna perspektywa. Rozgrywka dla czterech graczy, zwłaszcza lubiących dłuższe rozkminy, może zając nawet więcej czasu, a wtedy występujący tu downtime może skutecznie odstraszać od kolejnych zmagań.

tiletum 7

Według mnie Tiletum bardzo dobrze działa na 3 osoby, a niemalże idealnie w wersji 1 na 1. Na planszy mamy mniej żetonów, mniej kości z surowcami i oczywiście mniej pionów graczy. A to automatycznie przekłada się nie tylko na krótszy czas grania, ale też wiekszą przejrzystość tego co dzieje się na mapie.

Natomiast kilka oddzielnych słów należy się trybowi solo. O ile poznanie i nauczenie się zasad wersji dla jednej osoby nie należy do procesów najłatwiejszych, to wrażenia z rozgrywki z hiszpańskim Kardynałem z nawiązką rekompensują cały trud.

tiletum 8

Nie mam co prawda zbyt wielu doświadczeń w grach z automami, ale to w jaki sposób bot w Tiletum odzwierciedla zachowania prawdziwego rywala jest bardzo satysfakcjonujące. Dostępne są różne poziomy trudności oraz całkiem sporo modyfikacji, które pozytywnie wpływają na regrywalność. Bez wątpienia będę do tego trybu wracał.

Tiletum – podsumowanie

Jakiś czas temu recenzowałem Terakotową Armię (również od wydawnictwa Rebel) i określiłem ją jako raczej rozbudowany tytuł. Tiletum w tym zakresie podnosi poprzeczkę chyba trochę wyżej.

Zasady nie są jakoś specjalnie zagmatwane. Ale konieczność ciągłego monitorowania tego co dzieje się na planszy głównej oraz planszetkach przeciwników, regularnego modyfikowania obranej przez siebie strategii, wykorzystywania każdej okazji do punktowania, myślenia na kilka kroków do przodu powodują, że Tiletum nie będzie tytułem dla wszystkich.

tiletum 9

Na pełną rozgrywkę trzeba zagospodarować około 2h (wspomniany downtime czuje się tu bardzo dobrze) oraz dosyć sporo przestrzeni na stole, gdyż mapa wraz z komponentami zajmuje trochę miejsca. Kiedy jednak gra jest przygotowana, to prezentuje się bardzo dobrze. Zarówno pod względem wizualnym jak i jakości wykonania. Dosyć sporym minusem jednak jest zupełny brak wypraski w pudełku, co wraz z bardzo dużą ilością żetonów nie jest najlepszym połączeniem.

Biorąc wszystko pod uwagę uważam, że Tiletum jest bardzo dobrym tytułem. Rozbudowanym, czaso-chłonnym, ale bardzo satysfakcjonującym. Jeżeli gry euro to Wasz klimat, to zdecyodwanie warto ją mieć w swojej kolekcji.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*