World of Warcraft znam jedynie z książek. Dotychczasowe publikacje, wydawane w Polsce głównie nakładem wydawnictwa Insignis, trafiały w mój gust, dlatego z czystym sumieniem mogłem je polecić każdemu molowi książkowemu. Niedawno na księgarniane półki trafił World of Warcraft: Traveler. Wędrowiec, autorstwa Grega Weismana, który już samą okładką wskazuje, z jakiego rodzaju literaturą mamy do czynienia.
Wędrowiec ewidentnie celuje w nastoletnie grono odbiorców. Po lekturę bez żadnych przeszkód śmiało mogą sięgać również starsi czytelnicy, szczególnie miłośnicy niezwykłego uniwersum Blizzard. Wiedz jednak, że właściwie każdy element powieści sprawia, że jest niezwykle lekka w odbiorze. Począwszy od samej historii, przez użyte słownictwo, na „ugrzecznionych” opisach skończywszy. Oczywiście nie ujmuje to w żaden sposób książce Weismana, jednak nie każdy lubi taki typ narracji.
Fabuła kręci się wokół postaci Arama – młodzieńca, który na nowo poznaje ojca. Kapitan Greydon, który Thorne z tylko sobie znanych powodów opuścił rodzinny dom, zostawiając dorastającego syna wraz z matką, wraca po kilku latach, proponując Aramowi dołączenie do załogi jego statku. Chłopak, chcąc poznać swoją przeszłość, wchodzi na pokład, rozpoczynając największą tym samym największą przygodę swojego życia.
Greg Weisman stworzył ciekawą historię, w której ścierają się relacje rozdartego wewnętrznie, tajemniczego ojca z wrażliwym, chcącym dowieść swojej wartości chłopcem. Wszystko to okraszone jest feerią niezwykle barwnych postaci i ciekawie opisanych ras. Oczywiście pojawia się wątek odwiecznego konfliktu Światłości z siłami ciemności, w który Aram oczywiście zostaje wciągnięty. Fabuła spełnia swoje najważniejsze zadanie: wciąga bez reszty. Perypetie Arama i jego niekoniecznie wymarzonej towarzyszki Maksasy są na tyle interesujące, że Wędrowiec okazał się lekturą na dwa wieczory.
Autor używa prostego języka, dzięki czemu Wędrowiec jest lekturą niezwykle lekką w odbiorze, po którą śmiało mogą sięgać nawet najmłodsi miłośnicy książek. Pokuszę się wręcz o stwierdzenie, że może to być dobry sposób na zachęcenie nastolatka do rozpoczęcia przygody z książkami. Choć osobiście zdecydowanie wolę cięższe klimaty, Wędrowiec ma wszystko to, za co można pokochać World of Warcraft.
W książce znalazło się miejsce na kilkanaście ilustracji przedstawiających bohaterów i potwory występujące w historii. Jest to miły dodatek. Za tłumaczenie odpowiedzialny jest Mateusz Repeczko, więc o jego jakość możesz być absolutnie spokojny.
Muszę przyznać, że Wędrowiec nie był lekturą, która szczególnie mnie interesowała, ale gdy dotarłem do zakończenia uświadomiłem sobie, że popełniłbym błąd odpuszczając sobie powieść Weismana. Dlatego z tym większym entuzjazmem czekam na kontynuację przygód młodocianych poszukiwaczy przygód.