Gdy rozglądałem się w sieci za dobrą grą planszową, oferującą przystępne zasady oraz gwarantującą świetną zabawę bardzo często trafiałem na Wsiąść do pociągu. Tym sposobem w moje ręce trafiła edycja z dopiskiem „Europa”. Okazało się, że pokaźnych rozmiarów pudło kryje w sobie planszówkę, do której będę wracał jeszcze wiele razy.
Celem każdego gracza jest budowanie sieci połączeń pomiędzy największymi miastami Europy. Robi się to zagrywając posiadane w ręku karty z wagonami w określonych kolorach lub lokomotywy, zastępujące dowolny wagon. Jeśli więc masz w dłoni np. dwa niebieskie i jeden żółty wagon oraz lokomotywę, to tak jakbyś miał trzy niebieskie lub dwa żółte wagony. Każde z połączeń oznaczono konkretną barwą i dopiero gdy posiadane przez Ciebie karty pasują kolorystycznie do którejś z tras, możesz ją zająć, stawiając na niej swoje wagony. Wówczas, w zależności od długości połączenia, zdobywasz opisaną zasadami liczbę punktów i przemieszczasz o tyle swój znacznik na specjalnych polach umieszczonych na krawędzi planszy.
Rozgrywka komplikuje się jednak dzięki specjalnym biletom, które gracze dostają na początku. Określają one konkretne trasy do zajęcia. Jeśli się uda, na koniec do puli zdobytych punktów gracz dostaje dodatkowe w ilości opisanej na bilecie. Jeśli jednak nie uda się zrealizować biletu, tę samą liczbę należy odjąć od wyniku. Dodatkowych zasad, które mocno urozmaicają zabawę jest kilka, jednak są one bardzo dobrze przemyślane i nadają rozgrywce głębi. Przykładem są promy wymagające konkretnej liczby lokomotyw lub tunele, wprowadzające pierwiastek niepewności. Do tego dochodzą dworce, dzięki którym możesz użyć linii przeciwnika, aby zrealizować swój bilet.
Zasady w grze wydanej przez Rebel są bardzo proste, choć początkowo można odnieść inne wrażenie. Szczególnie jeśli do tej pory nie miało się styczności z grami skomplikowanymi bardziej niż Chińczyk. Gdy się jednak rozegra kilka partii otwartych (gdy wszyscy odkrywają swoje karty) okazuje się, że Wsiąść do pociągu: Europa to niezwykle przystępna planszówka.
Sama rozgrywka jest na tyle dynamiczna, że nie ma mowy o dłuższych przestojach. Wszystko dzięki temu, że w swojej rundzie każdy z graczy ma prawo wykonać tylko jedną z czterech akcji: dobrania dwóch kart lub jednej lokomotywy, stworzenie połączenia po wyłożeniu stosownej liczby kart, dobranie trzech biletów i pozostawienie w ręku przynajmniej jednego z nich i wreszcie budowa dworca. Z jednej strony gwarantuje to szybką rotację, ale z drugiej wymusza planowanie kolejnych ruchów z dużym wyprzedzeniem. Problem w tym, że sytuacja na europejskich liniach kolejowych szybko się zmienia i pieczołowicie zaplanowane połączenie ostatecznie bierze w łeb, a Ty musisz improwizować. Co ciekawe, w zależności od tego, ile osób siada do stołu, rozgrywka przebiega zupełnie inaczej, między innymi przez delikatną modyfikację zasad, które określa instrukcja.
Pierwsze partie były typowym zapoznawaniem się z zasadami i ograniczały się po prostu do zajmowania linii, budowania dworców i próby realizacji biletów. Dopiero później, gdy rozgrywka szła bardzo sprawnie, Wsiąść do pociągu: Europa pokazało swoją prawdziwą moc. Zaczęła się prawdziwa kombinatoryka, wdrażanie rozmaitych strategii, a co za tym idzie, rozgrywka nabrała rumieńców. Emocje czasami sięgały zenitu, gdy podczas zliczania punktów okazywało się, że ktoś wygrał przewagą jednego „oczka”.
Ogromną zaletą gry Wsiąść do pociągu: Europa jest duże replayability. Nawet po kilkudziesięciu podejściach rzeczona planszówka oferuje emocje podobne do tych z pierwszych rozgrywek. Owszem, zabawa nabiera zupełnie innego wymiaru, gdy do planszy zasiada bardziej doświadczone grono, ale nie wpływa to zupełnie na miodność. Dzięki temu masz pewność, że wydając nieco ponad 130 PLN nabywasz grę, do której będziesz wracał przez lata.
Wsiąść do pociągu: Europa wykonano pierwszorzędnie. W pudełku z grą, oprócz bardzo ładnej, pełnej kolorów planszy przedstawiającej Europę z 1900 roku, znajdziesz plastikowe wagoniki w różnych kolorach, dworce, karty wagonów oraz biletów, a także znaczniki punktacji oraz, oczywiście, instrukcję. Właściwie każdy element został przygotowany z dbałością o najdrobniejsze szczegóły, dzięki czemu obcowanie z rzeczoną planszówką to prawdziwa przyjemność. Wysoka jakość wykorzystanych materiałów sprawia również, że gra wytrzyma wiele sesji.
Aby móc w pełni cieszyć się grą, musisz przygotować sobie sporo miejsca, ponieważ sama plansza ma po rozłożeniu 79 na niemalże 53 centymetry. Gdy do tego dołożyć karty oraz wagoniki okazuje się, że potrzebnych jest dodatkowych kilkanaście centymetrów z każdej strony. Może to być utrudnieniem, szczególnie gdy chce się zagrać w warunkach polowych, np. na wakacjach, w wynajętym domku letniskowym.
Wsiąść do pociągu: Europa polecam każdemu, nie tylko miłośnikom gier planszowych. Być może właśnie dzięki niej rozpocznie się Twoja przygoda z planszówkami? Choć producent rekomenduje tę grę odbiorcom minimum 8-letnim, śmiało możesz zapraszać do zabawy również młodsze dzieci, modyfikując jednak zasady lub zupełnie je zmieniając, aby po prostu przyjemnie spędzić czas przy ładnie wykonanej planszy i ciesząc się stawianiem wagoników. To prosta, ale bardzo emocjonująca gra planszowa, przy której świetnie będą bawiły się zarówno całe rodziny, jak i duety.