Moc wyborów i ich następstwa

Wybory

Gry wideo to nie tylko pełne krwi symulatory przetrwania w czasach epidemii zombie, ale również bardziej ambitne tytuły. Czy lubisz gry, w których wybory odgrywają główną rolę? Czy moralne decyzje budzą w Tobie skrajne emocje? A może lubisz eksperymentować trzymając na szali życie bohaterów? Life is Strange,Until Dawn czy This War of Mine nie tylko pozytywnie zaskakują, ale również stawiają gracza pod ścianą, żądając podejmowania trudnych, istotnych decyzji, mających ogromne znaczenie w dalszej części przygody.

Ile to razy cieszyłem się z dokonanego na szybko wyboru, aby za kilka chwil pluć sobie w brodę i żałować kolejnej podjętej decyzji. Co by się stało gdybym wybrał drugą opcję lub ocalił innego bohatera. Jakie konsekwencje miałoby pójście w prawą, a nie lewą stronę? Tego typu pytania zawsze towarzyszą mi, kiedy sięgam po tytuły naszpikowane „efektem motyla”, pełne moralnych wyborów czy nieodwracalnych w przyszłości decyzji. Okażę się dobrym obywatelem i będę postępował godnie czy od razu wskoczę w buty nikczemnego zbira, nie doświadczającego wyrzutów sumienia? A może… i jedno, i drugie?

Przyjaźń w Life is Strange

Francuzi ze studia Dontnod już dawno przyzwyczaili mnie do interesujących produkcji. Sięgając po Life is Strange wiedziałem dokładnie czego mogę się spodziewać. Spokojnej, fascynującej i pełnej wyborów opowieści o przyjaźni z wciągającą fabułą. Losy Maxine Caulfield ukazują moc przyjaźni, normalne życie, codzienne obowiązki połączone z zaginięciem koleżanki i cudownym darem cofania czasu. Twórcy już na wstępie zaznaczają, żeby wybierać rozważnie bo ich gra to masa trudnych wyborów, mających ogromne znaczenie w dalszej części opowieści. Faktycznie tak jest! jeśli nie zagrasz drugi czy trzeci raz, nie dowiesz się jak odmiennie mogły potoczyć się losy Max i napotkanych przez nią postaci. Czasami twórcy stawiają bohaterkę przed naprawdę poważnymi decyzjami – strzelić do niego czy nie strzelić, stanąć po stronie swojej przyjaciółki czy przyznać rację jej ojczymowi, który kilkanaście scen wcześniej zalazł mi za skórę?

Najgorsza i zarazem najlepsza w tym wszystkim jest aktualna ciekawość, która w niezwykłym stopniu pobudza myślenie. Tu i teraz, od razu po naciśnięciu jednego z dwóch czy trzech przycisków przypisanych do możliwych opcji. Czy dany wybór był udany, a może to najgorsza decyzja ze wszystkich podjętych? Grając drugi raz dowiesz się jak, nawet niepozornych wyborem, można zmienić bieg wydarzeń. Jeśli nie zaczniesz opowieści powtórnie, będziesz musiał w sobie tylko znany sposób ugasić żar ciekawości. Oprócz tego młoda bohaterka potrafi cofać czas, co wielokrotnie wraz z doskonałym scenariuszem gwarantuje udaną zabawę połączoną z oryginalnymi pomysłami twórców.

Strach w Until Dawn

W produkcji Supermassive Games sytuacja związana z wyborami ma nieco inne konsekwencje. Tutaj na szali niejednokrotnie jest życie pozostałych bohaterów. Uciekając przed mordercą można łatwo pokrzyżować losy niczego nieświadomych koleżanek i kolegów, po prostu wybierając ciemny korytarz po lewej, a nie prawej stronie. Dzięki temu można przeżyć, jednak kosztem okrutnej śmierci jednego z towarzyszy niedoli. Wybory Max w Life is Strange bardziej skupiały się na mniej srogich konsekwencjach, mających częściej podłoże emocjonalne czy trzymające daną stronę w kłótni. W brytyjskim horrorze podjęte decyzje często miały znaczenie tych z gatunku życia i śmierci. Wybierając źle można było stracić członka ekipy, czasami wybrana droga ratowała uciekającego nastolatka a niekiedy wybór był naprawdę trudny – zabić siebie czy poświęcić przyjaciela?

Co interesujące, scenarzyści tak potrafią mieszać w głowie gracza, że atrakcyjność wyborów narasta zawsze po pojawieniu się znaczka motyla w górnej części ekranu. Nawet w błahych czynnościach, takich jak przeczytanie znalezionej wiadomości, poznanie sekretu czy wybranie jednej z trzech odpowiedzi podczas luźnej rozmowy. Bo niby cóż takiego zmieni w późniejszych wydarzeniach tak nieistotna czynność czy banalna riposta?

Odpowiedź czasami może zaskoczyć.

Wojna w This War of Mine

Tutaj zaczynają się wysokie schody z wyjątkowo trudnymi wyborami, często budzącymi dojrzałe, dorosłe emocje. Wojna to chyba najbardziej poważny z tematów i to właśnie wtedy człowiek zdolny jest zarówno do niezwykle heroicznych czynów, jak i podłych czy zwierzęcych zachowań. Twórcy jeszcze bardziej dołożyli do pieca, dodając do swojej opowieści najbardziej nieskalaną niewinność, czyli dzieci i ich problemy w czasie wojny. Oddać ostatni lek choremu nieznajomemu czy odesłać go z powrotem wiedząc, że umrze w cierpieniach? Okraść, a nawet zabić staruszków i ulżyć choremu dziecku, czy postępować zgodnie z prawem i patrzeć na ból najbliższych osób?

This War of Mine w kategorii wyborów i ich późniejszego znaczenia zapamiętam wyjątkowo dosadnie. Dbanie o swój byt i najbliższych współlokatorów, podczas życia, co rusz zakłócanego odgłosem wybuchających bomb, wydaje się najbardziej „grającym” na emocjach wirtualnym doświadczeniem. W polskiej produkcji doznałem też rozmaitych i często dziwnych stanów emocji, gdyż nie raz byłem spełniony z niemoralnego zachowania, byle tylko przeżyć kolejny dzień i z wielką nadzieją patrzeć na namiastkę normalności w następnych godzinach życia najbliższych mi osób. Dziwiło mnie też (tylko na początku) uczucie szybkiego czy nagłego zapomnienia złych czynów, patrząc jak wiele dobrego dodały one do mojej skromnej ale zżytej ze sobą społeczności. To całkiem inne w swoim znaczeniu wybory i jakże odmienne odczucia względem Life is Strange czy nawet Until Dawn.

Wybory wyborom nierówne, podobnie jak ich późniejsze znaczenie czy już ostateczne konsekwencje. Jednak zawsze podczas dokonywanych decyzji górę brała ciekawość. Co stanie się zaraz po wybraniu danej opcji? Jak potoczyłyby się losy, następne wydarzenia czy nawet całe życie bohatera gdybym wybrał inną dostępną możliwość? Po czyjej stronie korzystniej stanąć, czyje słowo uznać za pewnik? Część odpowiedzi na te pytania z pewnością można poznać odpalając grę kolejny raz. Jednokrotne ukończenie przygody pozostawi gracza z wieloma niewiadomymi i nieskończonymi domysłami.

Ciekawą sposobnością na koniec zabawy są też statystyki innych graczy i porównywanie Twoich wyborów ze znajomymi. Można dowiedzieć się na jakie opcje zdecydowali się grający i ilu z nich wybrało te, na które i Ty się zgodziłeś. Czy coś Ci to o nich powie? Oczywiście końcowa decyzja zawsze należy do Ciebie. Finalną łatwizną i sporym uproszczeniem do codziennego życia niech będzie zatem pocieszenie, że wspominane wybory i ich konsekwencje to tylko wirtualne środowiska, a nie sroga rzeczywistość.

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*