Christie Golden jest niewątpliwie bardzo płodną autorką, dostarczającą doskonałych powieści z przeróżnych uniwersów. Jednym z nich jest World of Warcraft, w którym nie spędziłem ani jednej wirtualnej sekundy. Zgoła inaczej wygląda to w przypadku słowa pisanego. Dokładnie dziś na księgarniane półki, nakładem wydawnictwa Insignis, trafiła powieść Narodziny Hordy, która tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że świat wykreowany przez Blizzard Entertainment jest niezwykle ciekawy.
W ostatnim czasie miałem okazję przeczytać kilka publikacji Christie Golden, w tym bardzo udaną dylogię opartą na ekranizacji; z niecierpliwością oczekiwałem więc zapowiedzi kolejnych książek jej pióra. Narodziny Hordy, która pierwotnie ukazała się ponad dziesięć lat temu, to doskonała okazja do rozpoczęcia swojej przygody z World of Warcraft.
Narodziny Hordy i dumni orkowie
Jeśli oglądałeś ekranizację Duncana Jonesa, wydarzenia, które opowiada książka Narodziny Hordy, będą w sporej mierze dobrze Ci znane. Gdy dorzucisz do tego Illidan, autorstwa Williama Kinga, kręgosłup fabularny zostanie w pełni obnażony. Co jednak ciekawe, mimo tej wiedzy, przez kolejne strony przedzierałem się z zapartym tchem.
Klany orków żyjące w symbiozie z tajemniczą rasą draenei w idyllicznym świecie Draenoru muszą stawić czoła nowemu wyzwaniu, które może sprowadzić zagładę na ich dom. Kierując się wolą przetrwania i obrony własnej rasy, orkowie łączą siły, walcząc pod jednym sztandarem. Niestety, okazuje się, że kolejne wydarzenia są misternie utkanym planem władcy demonów – Kil’jaedena, ostatecznie tragicznymi w skutkach.
Krwawe narodziny Hordy
Akcja w znacznej mierze skupia się wokół klanu Mroźnych Wilków, któremu dowodzi Durotan, syn Garada. Ich tragiczną historię możesz już znać, jednak mimo wszystko nie będę zdradzał meandrów fabularnych. Wiedz natomiast, że opowieść jest na tyle porywająca, że losy naiwnych orków, dających początek krwiożerczej Hordzie, będziesz śledził z wyjątkowym zainteresowaniem. Skąd ta pewność? Ano stąd, że po lekturze dziesiątek publikacji fantasy i weryfikowaniu własnych odczuć z opiniami znajomych oraz innych miłośników fantastyki, z pełną odpowiedzialnością za słowa mogę napisać, że powieść Christie Golden wpisuje się w kanon złotymi literami.
Słowa uznania należą się autorce nie tylko za sam skrypt, ale także wszystkie wątki poboczne oraz historie poszczególnych postaci. Golden prowadzi narrację wzorowo, dzięki czemu książkę dosłownie się chłonie, zaś lektura jest więcej, niż przyjemna. Co ważne, nie są to typowe zapychacze, sztucznie powiększające objętość pozycji.
Topór, młot bojowy i ścierwo pokonanych wrogów
Książka Narodziny Hordy skierowana jest do szerokiego grona odbiorców, co da się zauważyć przede wszystkim w opisach, które są odpowiednio stonowane. Chciałoby się więcej krwi i wyprutych flaków, ale jest na tyle soczyście, że nie występuje uczucie niedosytu. Najważniejsze, że starcia mają swoją dynamikę. Opisy przyrody oraz dialogi również są na tyle interesujące, że mowy o nudzie być nie może.
Ponieważ nie mogę ogłosić się znawcą ogromnego uniwersum, nie odważę się na stwierdzenie, czy w książce nie pojawiają się jakiekolwiek nieścisłości i błędy w historii świata. Z mojej perspektywy wszystko jest spójne i na tyle przekonujące, że z chęcią sięgnę po kolejne publikacje, aby lepiej poznać World of Warcraft.
Nie czekaj na narodziny Hordy…
…tylko pędź do sklepu i zaopatrz się w swój egzemplarz. Książka Christie Golden to fantasy pełną orczą gębą, które pokochasz już po kilku przeczytanych stronach. Pokuszę się o stwierdzenie, że jest to najlepsza powieść amerykańskiej autorki, którą miałem do tej pory przyjemność wziąć do ręki.
Znajdziesz tu wszystko, za co można uwielbiać ten rodzaj prozy – epickie batalie, demoniczną intrygę, miłość, która nawet w orczym wydaniu może być piękna, oraz ogromną dawkę potężnej magii. Polecam z czystym sumieniem – Narodziny Hordy to pozycja absolutnie obowiązkowa nie tylko dla fanów World of Warcraft, ale wszystkich miłośników dobrej fantastyki.