Resident Evil: Marhawa Desire – recenzja

Marhawa Desire

Czy może być lepsze miejsce do rozpętania pandemii, niż kompletnie odcięta od świata elitarna szkoła dla nastolatków? Pięciotomowy cykl Resident Evil: Marhawa Desire ukazał się w latach 2012 – 2013, ale nawet po kilku latach warto po niego sięgnąć.

Szczególnie, jeśli seria Capcom jest bliska Twemu sercu. Drugim powodem może być zamiłowanie do ociekającej krwią mangi.

Marhawa Desire

Gdy w elitarnej szkole Marhawa jedna z uczennic zmienia się w zombie, władze chcą zatuszować sprawę. Sprawy jednak szybko wymykają się spod kontroli, dlatego na miejsce wezwany zostaje specjalista w dziedzinie wirusów – Doug Wright. Profesor udaje się wraz z siostrzeńcem Rickym do odciętego od świata kompleksu, aby odkryć, że na miejscu dzieje się coś, co przekracza jego możliwości. Nie chcąc psuć Ci zabawy nie zdradzę fabuły kolejnych tomów. Wystarczy abyś wiedział, że do akcji ostatecznie wkroczy Chris Redfield wraz ze swoimi kompanami – Merah i Piers. Akcja w każdym zeszycie rozkręca się coraz bardziej, aby ostatecznie doprowadzić do potężnej masakry. Warto zaznaczyć, że całość kończy epilog będący jednocześnie zapowiedzią wydarzeń z gry Resident Evil 6.

Naoki Serizawa stworzył kawał solidnej mangi, w której krew z rozszarpywanych na kawałki ciał leje się wiadrami. Marhawa Desire to gore pełną gębą. I dobrze, ponieważ właśnie takie ma być wszystko, co związane z Resident Evil. W pewnym momencie właściwie każda plansza ocieka posoką, zarówno zombie, jak i ich ofiar. Warto zaznaczyć, że Serizawa nie poszedł na łatwiznę i dostarczył produkt dopracowany w najdrobniejszych detalach. Rysunki są pełne szczegółów, także tych krwistych. Co jednak ważne, tłem nieustającej eksterminacji szalejących zombie jest całkiem ciekawa historia.

Marhawa Desire

Resident Evil pełną gębą

Marhawa Desire to pozycja absolutnie obowiązkowa dla każdego fana Resident Evil. Dzieło Naoki Serizawa oferuje wszystko co charakterystyczne dla słynnej serii Capcom: setki zombie, hektolitry przelanej krwi i zakrojoną na szeroką skalę intrygę. Muszę przyznać, że bawiłem się świetnie i jestem pewien, że Ty również będziesz. Jedyne, co może się nie do końca podobać, to specyficzny, bardzo japoński klimat i momentami nieco infantylne dialogi. Na szczęście sposób prowadzenia historii sprawia, że syndrom „jeszcze tylko jedną stronę” udziela się natychmiastowo i nie odpuszcza właściwie do końca.

Jeśli lubisz Resident Evil, Marhawa Desire powinno znaleźć się na Twojej pólce. Komplet pięciu zeszytów możesz kupić w bardzo dobrej cenie, dlatego nie zastanawiaj się, tylko zamawiaj swoje egzemplarze. Jakość samego wydania nie budzi żadnych zastrzeżeń. Każdy zeszyt jest solidnie sklejony, a obwoluty dobrze dopasowane.

Zestaw komiksów do recenzji dostarczyło wydawnictwo J.P. Fantastica.

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*