Jeszcze w lutym pisaliśmy o problemach trzeciej części System Shock. W telegraficznym skrócie: „debiut” weteranów z OtherSide Entertainment, Underworld Ascendant, był skandaliczny, w ciągu ubiegłego roku zwalniano stopniowo masę ludzi, a pomimo teasera wypuszczonego we wrześniu pojawiały się wiarygodne informacje, że gra jest tak naprawdę w całkowitej rozsypce.
Obecnie wszystko wskazuje na to, że tylko cztery osoby są zatrudnione w teksańskim oddziale developera, w tym założyciel Warren Spector. Jeszcze miesiąc temu, szef marketingu z bostońskiego studia (tego odpowiedzialnego za pechowe Underworld Ascendant) Walter Somol twierdził, że wszystko jest w porządku… aż chwilę później sam nie ogłosił swojego odejścia z firmy. Spector od lutego był niemal całkowicie nieobecny w social media; dopiero 8 maja opublikował felieton w serwisie Gamasutra na temat Deus Ex, w którym nie pada nawet słowo na temat sytuacji jego firmy i produkowanej gry. W maju 2019 roku zapewniał, że OtherSide ma dość własnych pieniędzy, żeby się utrzymać i rozmawia z „poważnymi inwestorami”.
Wydaje się jednak, że Warren Spector być może nie bajerował. Możliwe, że nadszedł koniec kłopotów kontynuacji kultowej serii, a pomoc przyszła z niespodziewanego źródła. Użytkownicy RPG Codex i ResetEra donieśli, że domeny internetowe SystemShock3.com i SystemShock4.com obecnie są zarejestrowane na chiński konglomerat Tencent. Jeszcze niedawno ich właścicielem był jeden z założycieli OtherSide, Paul Nerath. Tencent owiany jest złą sławą w świecie gier; macki megakorporacji sięgają do wielu zachodnich developerów, m.in. do Activision Blizzard i Epic Games.
Należy przypomnieć, że niekoniecznie znaczy to, że do chińskiej firmy należą prawa do serii: te wciąż powinny być w rękach Night Dive Studios, którzy pracują nad remake’iem pierwszej części. Na razie nikt z OtherSide nie komentuje doniesień.
