Challengers: Drużyna marzeń – recenzja gry karcianej

Challengers Drużyna marzeń recenzja

Challengers: Drużyna marzeń to bardzo prosta pod względem zasad karcianka, w której Gracze walczą o uznanie kibiców. W Polsce wydawcą jest Rebel.

Jeśli lubicie proste gry imprezowe, recenzowany tytuł zdecydowanie powinien Was zainteresować, ponieważ bez względu na liczbę uczestników (maksymalnie 8, przyp. red.) – zapewnia doskonałą zabawę.

Zawartość zestawu i jakość wykonania

W skład zestawu wchodzi 336 kart podzielonych na kilka rodzajów, 4 planszetki parków, 4 żetony flag, 40 żetonów kibiców, 28 żetonów trofeów, 3 tacki na karty oraz 2 instrukcje.

Całość wykonano pierwszorzędnie. Miękkie, rozwijane planszetki są bardzo przyjemne w dotyku, a co najważniejsze, od spodu pokryto jest silikonem, dzięki czemu nie ma mowy o przypadkowym ich przesunięciu na stole. Same karty są na tyle solidne, aby nie musieć się martwić o zbyt łatwe uszkodzenie. Podobnie z żetonami.

Całość utrzymano w bardzo cartoonowym stylu, co mi osobiście bardzo przypadło do gustu. Ilustracje na kartach cieszą oko.

Jak grać w Challengers: Drużyna marzeń

Jak grać w Challengers: Drużyna marzeń

Zasady w Challengers: Drużyna marzeń są banalnie proste. Każda rozgrywka składa się z siedmiu meczów (rund), które rozgrywane są naprzemiennie z innymi uczestnikami zabawy. Wszystko odbywa się zgdnie ze specjalnie przygotowanymi schematami wręczanymi na początku gry. Mecze zawsze przebiegają w ten sam sposób. Najpierw jest faza talii, w której Gracze dobierają na rękę karty i tworzą jak najsilniejszy zestaw. Karty dobiera się z trzech, odpowiednio oznaczonych zestawów, ponownie sugerując się wspomnianym wcześniej schematem. Następnie jest faza meczu, w którym Gracze chcą przejąć flagę znajdującą się początkowo na środku parku. Jeden z Graczy rozpoczyna z flagą, a następny chce mu ją odebrać. Atak polega na odkrywaniu kolejnych kart z talii (jak w starej, dobrej “Wojnie”) do momentu, aż będą miały siłę równą lub wyższą niż siła karty, która przejęła flagę. Gdy się to uda, flaga zmienia właściciela. I tak do momentu, aż komuś skończą się karty lub jego ławka (sześć pól po obu stronach stadionu) jest pełna. Ławkę zapełnia się kartami, które brały udział w poprzednim starciu i przegrały. Należy jedynie pamiętać, że te same karty zajmują jedno miejsce. I to w zasadzie tyle. Zasady da się ogarnąć w mig, a dobrze napisana instrukcja znacząco to ułatwia.

Ten Gracz, który kończy rundę z flagą w łapie zgarnia trofeum ze specjalnego stosu ustawionego przed rozpoczęciem meczu. Kryje się pod nim liczba kibiców zdobyta za zwycięstwo. Kolejna runda wygląda dosłownie tak samo, ale – w zależności od liczby Graczy, być może będzie trzeba się przesiąść do innego stadionu. Gra toczy się do momentu, aż wszyscy rozegrają siedem rund. Dwójka z największą liczbą kibiców rozgrywają rundę finałową. Zwycięzca może być tylko jeden!

Zasady Challengers: Drużyna marzeń

Wrażenia z rozgrywki

Cóż to były za emocje! Challengers: Drużyna marzeń świetnie łączy ze sobą elementy planowania i losowości. Z jednej strony wybieramy karty, którymi będziemy grać w danym meczu, ale z drugiej musimy zdać się na los, ponieważ nie wiemy, jakie będziemy wykładali w grze właściwej. Większość kart zapewnia rozmaite bonusy, jak chociażby możliwość podejrzenia swojej talii, dzięki czemu rozgrywka nabiera dodatkowych rumieńców. Dodatkowo, nie wiadomo ile punktów kibiców znajduje się pod pucharami, ponieważ te również są losowane na początku rozgrywki.

Fajnie sprawdza się przesiadanie pomiędzy stadionami, dzięki czemu każdy z uczestników ma okazję do zmierzenia się z pozostałymi. Oczywiście czasami powodowało to zamęt, ale zdecydowanie warte jest to emocji, które towarzyszą grze. Im więcej Graczy, tym więcej zabawy. Challengers: Drużyna marzeń daje możliwość gry nawet w pojedynkę, co dokładnie opisano w instrukcji. Jednak po pierwszym meczu wiedziałem, że nie jest to tryb dla mnie. Podobnie z dwuosobowym, który może szybko stać się dość monotonny.

Podsumowanie

Jeśli szukacie przyjemnej gry, której ogarnięcie zajmuje chwilę, z całego serca polecam Challengers: Drużyna marzeń. Ogromną zaletą jest fakt, że można ją śmiało zabrać na imprezę i pokazać ludziom, którzy jej wcześniej nie widzieli, aby po chwili w pełni cieszyć się tym, co oferuje. Tak samo na lokalny turniej. Do gry śmiało mogą siadać nawet 8-latki, co sprawia, że tytuł można rekomendować jako grę rodzinną.

Cena rekomendowana przez wydawcę oscyluje w okolicy 170 PLN, ale w sieci bez problemu znajdziecie znacznie atrakcyjniejsze oferty.

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*