Po bardzo dobrej książce ze świata Stranger Things zatytułowanej Mroczne umysły, z ogromnym apetytem sięgnąłem po najnowszą publikację wydawnictwa Poradnia K – Ciemność nad miastem.
Ciemność nad miastem traktuje o losach Jima Hoppera w czasach, gdy był nowojorskim detektywem w wydziale zabójstw. Całość jest swoistą retrospekcją podaną w formie opowieści Hoppera, który tłumaczy ciekawskiej Nastce dlaczego porzucił Nowy Jork i wrócił do Hawkins.
Zanim zapadnie ciemność nad miastem
Jeśli jesteś fanem przygód ekipy z miasteczka w stanie Indiana musisz wiedzieć, że Ciemność nad miastem nie zapewni Ci doznań rodem z serialu. Cytując klasyka, książka Adama Christophera ma małą „zawartość cukru w cukrze”. O co chodzi? Ano o to, że nie masz co liczyć na historię ocierającą się o sciencie-fiction polane thrillerowym sosem, w której pierwsze skrzypce grają ludzie obdarzeni wyjątkowymi zdolnościami. To niestety „tylko” kryminał z postaciami znanymi z produkcji Netflix.
W trakcie posiadówki w zasypanym śniegiem domku w Hawkins, Hopper opowiada Nastce o jednej ze swoich najtrudniejszych spraw, które miał do rozwiązania jako detektyw z wydziału zabójstw. Wszystko zaczyna się od poszukiwania seryjnego zabójcy, który na miejscu zbrodni zostawia ręcznie robione karty z wymalowanymi tajemniczymi symbolami. Do akcji szybko wkraczają federalni, odsuwając Jima i jego nową partnerkę od sprawy. Dwójka detektywów nie daje jednak za wygraną, co oczywiście szybko ściąga im na głowy kłopoty. W międzyczasie pojawia się człowiek, który niczym pastor skupia wokół siebie nie tyle gang, co niemalże całą armię fanatyków, głęboko wierzących, że nadchodzi apokalipsa i tylko „wierni” będą godni ją przetrwać.
Gdy zapadła ciemność nad miastem
Tak naprawdę jedynym minusem książki Ciemność nad miastem może być brak specyficznego klimatu Stranger Things. Jeśli jednak się z nim pogodzić, książka Adama Christophera okazuje się wciągającą powieścią kryminalną, z okultystycznym wątkiem w tle. Po lekturze będziesz bogatszy w wiedzę o przeszłości Hoppera. Autorowi udało stworzyć ciekawe dramatis personae, a poszczególne wątki zgrabnie połączyć w całość. Nie ma tu niepotrzebnych dłużyzn, a sposób narracji jest na tyle przemyślany, że zwyczajnie chce czytać się dalej, aby dowiedzieć się, co spotkało poszczególnych bohaterów. Najbardziej poruszył mnie wątek wewnętrznego konfliktu, z którym musiał radzić sobie Jim. Z jednej strony chciał za wszelką cenę chronić rodzinę, ale z drugiej, ze względu na wykonywaną pracę i zaangażowanie w „naprawę” Nowego Jorku, nie zawsze było to możliwe. Zmuszało go to do częstego podejmowania niezwykle trudnych decyzji.
Podobnie jak w przypadku Mrocznych umysłów, Ciemność nad miastem skierowana jest do młodszego, nastoletniego grona odbiorców. Nie znajdziesz tu sugestywnych opisów zgonów, czy wulgarnego słownictwa, które powinno być raczej powszechne wśród członków gangu. Hopper ciągle zastanawia się, czy Nastka jest wystarczająco dojrzała do wysłuchania jego opowieści, jednak sama opowieść tylko w jednym momencie może faktycznie wywołać dreszcz na plecach.
Czy Hopper powstrzyma Ciemność nad miastem?
Fanów Stranger Things zapewne nie będę musiał przekonywać do sięgnięcia po Ciemność nad miastem. Książkę tę polecam jednak nie tylko miłośnikom serialu, ponieważ nawet osoby niezaznajomione z produkcją Netflix bez wątpienia będą czerpały sporo przyjemności z obcowania z powieścią Adama Christophera. Chcąc jednak być dobrze zorientowanym w sytuacji i wiedzieć kim są bohaterowie, zdecydowanie polecam obejrzenie dwóch pierwszych sezonów i przeczytanie poprzedniej książki Stranger Things – Mroczne umysły.
Nieco szkoda, że wydawnictwo Poradnia K, którego nakładem ukazała się Ciemność nad miastem, zdecydowała się na nieco inne od poprzedniej książki wydanie. Sama jakość stoi na zadowalającym poziomie, ale zdecydowanie zabrakło skrzydełek na okładce. Sam papier jest inny, co sprawia, że ma się wrażenie obcowania z dwiema oddzielnymi publikacjami, a nie następującymi po sobie wydawnictwami.
Ciemność nad miastem to książka zdecydowanie godna polecenia. Oczywiście pod warunkiem, że nie przeszkadza Ci brak charakterystycznego klimatu Stranger Things. To bardzo dobrze napisany, lekki w odbiorze kryminał, od którego ciężko się oderwać.