Mając za sobą doświadczenia związane z trzema poprzednimi edycjami F1 od Codemasters, widząc jak wiele aspektów gry na przestrzeni ubiegłych lat zostało przez deweloperów zaimplementowanych i rozwijanych, byłem przekonany, że F1 2019 zagwarantuje ponownie wysoki poziom zadowolenia z rozgrywki. Zresztą, czego innego należałoby się spodziewać po tytule, który stale utrzymuje się w ścisłym topie najlepszych gier wyścigowych. Oprócz kontynuacji działań na drodze do dalszej ewolucji oczywiście.
Jaki więc produkt trafił finalnie w ręce graczy w tym roku? Z pewnością taki, który dla fanów serii absolutnie nie powinien być wielkim zaskoczeniem. Twórcy przyzwyczaili do tego, że każda odsłona F1 pełnymi garściami czerpie z dorobku poprzedniczek, bazując na sprawdzonych mechanizmach, ewentualne modyfikacje traktując bardziej jako dodatki do sprawnie już działającego organizmu. Natomiast osoby, które wraz z aktualną edycją zdecydują się po raz pierwszy wejść w wirtualny świat F1, z pewnością będą miały ochotę zostać w nim na wiele, pełnych emocji godzin.
Co nowego w F1 2019?
Tak jak wspomniałem, większość składowych dotychczasowych części w zasadzie w 100% zostało zaimplementowanych także w nowej odsłonie. Tryb kariery, rozgrywanie pojedynczych sezonów, testowanie historycznych bolidów, czy rozrywka online nadal stanowią silny trzon tytułu. Jednocześnie otrzymaliśmy kilka nowości, z pewnością nie wpływających diametralnie na dotychczasowe rozwiązania, ale będących zapowiedzią kierunków rozwoju obranych przez deweloperów.
Największą modyfikacją jest bez wątpienia umożliwienie graczom rozpoczęcia drogi ku sławie i chwale już od klasy F2. Jeżeli taką decyzję podejmiemy (bo nie jest to wymagane) i zanim będziemy ścigać się z najlepszymi kierowcami (w tym z Robertem Kubicą!), przed nami stanie konieczność wejścia w buty aspirującego śmiałka i uporania się z trzema przełomowymi momentami sezonu. A więc nie pełna liczba wyścigów (co może być dla niektórych delikatnym zawodem), ale trzy potyczki, potraktowane przez deweloperów na wskroś filmowo, ubogacone wątkiem rywalizacji z kierowcą innej stajni, również pukającym do bram F1. Według mnie rozwiązanie niezwykle interesujące.
Zachłanny karierowicz, nastawiony na cel bez względu na koszty, wykorzystujący każdy najmniejszy błąd rywala i unikający gry fairplay jak ognia, z szelmowskim uśmiechem torpeduje starania gracza o końcowe zwycięstwo. Muszę przyznać, że bawiłem się setnie próbując przebić się przez stawiane przez niego przeszkody oraz wchodząc w potyczki słowne (reżyserowane, ale jednak). I nawet fakt uplasowania się ostatecznie na 2 miejscu „generalki” nie był aż tak bolesny, gdyż zaprzysiągłem sobie sromotny odwet na rywalu już w Formule 1.
Niestety, o ile rzeczywiście oboje znaleźliśmy ostatecznie swoje miejsca za kierownicami wymarzonych bolidów, to już wzajemna interakcja sprowadzona została do zupełnego minimum. Bardzo ciekawie poprowadzony wątek rywalizacji rodzącej się już na etapie F2, uległ totalnej marginalizacji. Postać krnąbrnego rywala pozbawiona została elementów interaktywnych i wraz z początkiem nowego sezonu stał się tylko jednym z nazwisk na liście kierowców. Gorąco liczę, że za rok tryb kariery otrzyma więcej podobnych smaczków, dających nadzieję na stworzenie historii np. a’la Lauda vs Hunt. To byłoby coś!
Na uwagę zasługuje też zaimplementowanie długo oczekiwanego systemu transferów. Od tego roku, w końcu, przed rozpoczęciem kolejnych sezonów doświadczyć będzie można zmian za sterami bolidów. Może to nawet oznaczać znalezienie się w jednym zespole z Robertem Kubicą! Choć, pomimo oczywistej, związanej z tym faktem przyjemności, liczyć się należy z potworną frustracją, będącą efektem borykania się z samochodem Williamsa. Na szczęście transfery rządzą się swoimi prawami i nic nie stoi na przeszkodzie w stworzeniu razem z Robertem super duetu np. w Ferrari.
Audio-wizualna maestria i bliska perfekcji symulacja rzeczywistości
Nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać o rewelacyjnej jakości stworzonego przez Codemasters wirtualnego świata Formuły 1. Pod względem graficznym niejednokrotnie zaciera się tu granica między tym co widzimy oglądając relacje w tv, a potyczkami na PS4. Pomimo tego, że tytuł nadal ma potencjał do usprawnień na tym polu (głównie jeżeli chodzi o elementy otoczenia), to bez dwóch zdań prezentuje się jeszcze lepiej niż w latach ubiegłych.
Poszczególne tory, rozlokowane w różnych miejscach świata wyglądają rewelacyjnie, a delektowanie się ich walorami w porach nocnych lub w trakcie ulewnego deszczu robi piorunujące wrażenie. Kiedy natomiast do naszych uszu wdzierają się dodatkowo drapieżne brzmienia potężnych silników na najwyższych obrotach, gęsia skórka i ciarki na całym ciele są niemalże gwarantowane. Osobiście bardzo lubię odtwarzać powtórki wyścigów, gdyż dopiero wtedy mogę w pełni nacieszyć oczy i uszy pełnią bodźców. W trakcie jazdy skupienie jest tak duże, że często trudno jest myśleć o czymś innym niż tylko o dowiezieniu tyłka i samochodu w całości do mety. Zadanie to jest tym trudniejsze, im wyżej ustawimy sobie poprzeczkę jeżeli chodzi o odwzorowanie realiów na torze.
Tradycyjnie już do wyboru jest bardzo szeroki wachlarz modyfikacji związanych ze sposobem jazdy (począwszy od ustalania poziomu zaawansowania, przez całe spektrum ustawień bolidu), a także nadal robiące wrażenie drzewko rozwoju technologicznego prowadzonej maszyny. Wszystko to przekłada się finalnie na doświadczenia z jazdy. Można ograniczyć się tylko do operowania gazem, hamulcem i kierownicą, lub zasymulować sytuację w której wyłączone są wszystkie automatyczne wspomagania. W pierwszym przypadku przy minimalnym trudzie wygrane przychodzą z nużącą łatwością, natomiast w drugim kierowanie autem bliskie jest obsłudze statku kosmicznego, a każdy nawet najmniejszy błąd kończy się wizytą poza torem. Jednym słowem, dla każdego coś miłego. Bez względu jednak na ostateczny wybór, skala odwzorowania prawdziwych zmagań robi naprawdę potężne wrażenie.
Na oddzialny akapit zasługuje tegoroczna forma wirtualnych rywali. AI w F12019 zyskało znacznie na jakości. Mniej jest niewytłumaczalnych i niespodziwanych manewrów, za to więcej zaciekłej ale jednocześnie zaskakująco inteligentnej walki. Tak trzymać!
F1 2019 – a więc warto, czy nie warto?
Najnowsze dzieło studia Codemasters jest pozycją obowiązkową dla każdego entuzjasty wyścigów, a już bezwzględnie tych spod znaku F1. Tytuł ma wszystko co potrzebne, aby zagwarantować rozrywkę na najwyższym poziomie, zwłaszcza graczom pierwszy raz odkrywających uroki wirtualnych zmagań w świecie Fomruły 1.
Jednocześnie trzeba przyznać, że modyfikacje zaimplementowane w tym roku nie są aż tak diamteralne, aby posiadacze poprzedniej części czyli przymus zakupu. Moim zdaniem w takim przypadku warto poczekać przynajmniej do kolejnej odsłony.
F12019 jest klasą samą w sobie. Najnowsza odsłona dzieła studia Codemasters to prawdziwa perełka w gatunku gier wyścigowych. Pozycja absolutnie obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli szybkiego ścigania i wielkich emocji.
Fani serii mogą jednak czuć mały niedosyt, głównie z uwagi na mało znaczące zmiany w stosunku do zeszłorocznej części. Świetnie zapowiadający się wątek fabularny w trybie kariery mógłby być również zdecydowanie dłuższy.