Football Manager 2020 – warto, czy nie?

fm2020

Jeśli miałbym wskazać tytuły, które w moim growym życiu zaznaczyły swoją obecność w sposób najbardziej widoczny, to mógłbym je prawdopodobnie policzyć na palcach jednej ręki, a jedną z nich bez dwóch zdań byłby Football Manager. Na łamach naszego portalu miałem przyjemność napisać kilka zdań o FM18 oraz FM19, natomiast moja niesłabnąca fascynacja tą wyjątkową grą trwa już kilkanaście lat.

W tym roku tytułowy FM ponownie zagościł na moim PC (nie mogło być inaczej!), a ja, wzorem lat ubiegłych znowu na długie godziny oddałem się piłkarskiej przygodzie. Jak studio Sports Interactive poradziło sobie tym razem? No cóż, prawdę powiedziawszy najprościej byłoby gdybym napisał, że jest podobnie jak 12 miesięcy temu, a w niektórych aspektach nawet jak 24 miesiące temu. Co więcej, ujmując swoją opinię w ten sposób, w cale znacząco nie minąłbym się z prawdą. Niemniej jednak praca jaką deweloperzy SI włożyli w nową odsłonę swojej flagowej serii zasługuje na zdecydowanie szersze omówienie.

Świetna sfera taktyczno-analityczna

Mając za sobą już ponad 60h w roli menedżera wirtualnej drużyny piłkarskiej mogę bez wahania stwierdzić, że to co do tej pory było niepodważalnie najmocniejszą stroną serii FM, a więc potężny silnik statystyczny, nadal prezentuje się kapitalnie. Ilość danych o piłkarzach, pracownikach sztabów, drużynach i ligach oraz poziom ich szczegółowości robą niesamowite wrażenie. Kolejny raz Studio Interactive udowadniło, że wie, jak może wyglądać niebo graczy patrzących na świat przez pryzmat liczb.

Na plus należy też zaliczyć niektóre nowości, które zawitały na ekrany tegorocznej edycji. Do tych najbardziej wartościowych (oprócz szeregu mniejszych), z mojej perspektywy, należy wprowadzenie nowego sposobu prezentowania wizji działania klubu (Strategia Klubu), Centrum Szkolenia oraz zmodyfikowany system podpisywania/negocjowania kontraktów.

Inaczej niż w latach ubiegłych, tym razem zaczynając swoją przygodę z dowolnym klubem otrzymamy od zarządu jasne, rozłożone w czasie (5 lat) oczekiwania dotyczące nie tylko docelowej pozycji zespołu w lidze, ale także precyzyjnego sposobu jego prowadzenia (tzw. etos). A więc mierzyć się nam przyjdzie nie tylko z tym aby walczyć o awans lub dzielne utrzymanie, ale także np. pozyskiwać do klubu tylko młodych, perspektywicznych zawodników. Co więcej, zarząd regularnie poddawać nas będzie ocenie (wystawiając stopnie niemalże jak w szkole) i weryfikować podejmowane działania. Ciekawe jest to, że nawet jeżeli pozycja w tabeli będzie satysfakcjonująca, ale styl prowadzenia zespołu będzie odmienny niż ten zaplanowany przez włodarzy, nasza przygoda w roli menedżera szybko się skończy.

Centrum Szkolenia, czyli kolejna z modyfikacji wnosząca relatywnie najwięcej powiewu świeżości, zmienia natomiast tryb pracy z rezerwami i zespołami młodzieżowymi. W jednym miejscu otrzymujemy teraz podsumowania, raporty i rekomendacje związane z postępem w rozwoju naszych podopiecznych. Layout jest czytelny, oparty na przejrzystych grafach, a przekazywane informacje naprawdę potrafią być pomocne przy długoterminowym planowaniu rozwoju potencjalnych talentów (oprócz treningu także np. kontrakty czy wypożyczenia). Muszę przyznać, że jest to widok do którego w nowym FM zaglądam bardzo często.

Wspomniane wyżej modyfikacje w zakresie negocjowania kontraktów także zostały korzystnie odmienione. Nadal oczywiście duże znaczenie mają w tym aspekcie kwestie finansowe. Natomiast ciekawym rozwiązaniem są wprowadzone w tegorocznej edycji role zawodników mające odzwierciedlać ich status w drużynie oraz planowany czas przebywania na boisku. Interesujący to koncept o tyle, że już na etapie podpisywania/przedłużania kontraktów musimy mieć gotową wizję na wyjściową 11-stkę oraz tzw. „drugi garnitur”. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że każdy zawodnik będzie musiał otrzymać jasną deklarację pokazującą jak wyobrażamy sobie wykorzystanie jego osoby w naszych planach. Bardzo podoba mi się takie mocno zindywidualizowane podejście sprawiające, że faktycznie musimy zarządzać, a nie tylko „przeklikiwać” kolejne ekrany.

Niestety nieudaną inicjatywą okazała się próba odświeżenia ekranów związanych ze sztabem współpracowników. Tutaj także próbowano maksymalnie uprościć i skonsolidować prezentowany zakres informacji, jednak efekt nie należy do udanych. Jest nieczytelnie i mało intuicyjnie, przez co zarządzanie tą sferą klubu odstrasza. Obszar zdecydowanie do poprawy!

Mocno kulejący silnik meczowy oraz niedopracowane elementy graficzne

Gdyby tylko Football Manager był tytułem opartym wyłącznie na analizie statystycznej, moglibyśmy mówić o grze niemalże idealnej. Niestety, już od kilku lat SI uparcie stara się odwzorować w swoim tytule także realia boiskowe. Niestety, gdyż wychodzi im to ciągle nie tak, jak byśmy tego oczekiwali. Jeżeli ktoś zdecyduje się rozgrywać pojedynki w trybie 2D (przypatrując się charakterystycznym kropkom), to aż tak bardzo negatywnych skutków starań deweloperów nie odczuje. Dzieje się tak głównie dlatego, że w tak prezentowanym meczu siłą rzeczy nie wiele niuansów można wyłapać. Kiedy jednak zdecydujemy się na widok 3D, wtedy dopiero zaczyna się prawdziwa „zabawa”.

Na murawie, wzorem lat ubiegłych, nadal często zdarzają się dziwne, kuriozalne wręcz zachowania zawodników. Strzały z dystansu z kosmicznych pozycji (uderzenie z połowy boiska? czemu nie!), sytuacje „sam na sam” z bramkarzem w niemalże 90% przypadków kończące się udaną interwencją goalkeepera (bez większego względu na klasę bramkarza), oddawanie piłki przeciwnikom (przynajmniej raz na mecz, nie rzadko w ostatnich minutach), wyrzuty z autu wprost pod nogi graczy drużyny przeciwnej, uporczywe strzały w boczną siatkę bramki zamiast podań do nie krytych partnerów, to tylko kilka przykładów z istnego arsenału jakim raczy nas nowy FM.

Prawdziwą „perełką” są natomiast kolizje miedzy graczami, których bardzo często w trakcie rozgrywki nie doświadczymy. Piłkarze potrafią przenikać przez siebie niemalże jakby na murawie poruszały się drużyny złożone z duchów, a nie zawodników z krwi i kości. Wygląda to nad wyraz komicznie. Aż dziw bierze, że firma, która rok rocznie sprzedaje całkiem konkretne ilości swojego flagowego tytułu, prezentuje aż taką indolencję w tym obszarze. Zamiast pokusić się o stworzenie silnika meczowego na miarę aktualnych czasów, z uporem maniaka stara się usprawniać stare rozwiązania, które stale się nie sprawdzają. Nie wspominając już o aspektach wizualnych wciąż pamiętających graficzne rozwiązania z lat 90-tych.

Football Manager – mokry sen każdego fana analitycznego myślenia

Co by jednak o FM2020 nie mówić, nie można najnowszej produkcji studia Sports Interactive odmówić statusu najlepszego symulatora menedżera piłkarskiego dostępnego na rynku (wliczając również rozwiązania online). Możemy namiętnie roztrząsać i rozkładać na czynniki pierwsze frustrujące błędy często przyprawiające o palpitację serca (zwłaszcza kiedy skutkują przegranymi meczami), ale koniec końców i tak zwycięży chęć napisania swojej własnej historii w roli menedżera.

FM2020 wciąga, relaksuje, wkurza, wymaga, nagradza, a przy tym serwuje znakomitą porcję zabawy. Znowu więc otrzymujemy to, co w „eFeMie” najlepsze. Natomiast nowości wprowadzone w tegorocznej edycji dodają tytułowi jeszcze większej głębi oraz jeszcze mocniej wpływają na immersję w jego charakterystyczny świat.

Football Manager 2020 potwierdza dominację studia Sports Interactive w zakresie menedżerów piłkarskich. Nie ma w tym momencie lepszej gry z tego gatunku na rynku.

Wciąż jednak dużo pracy należy wykonać w zakresie silnika meczowego oraz wizualnych aspektów gry.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*