Jason Schreier, dziennikarz serwisu Kotaku, odchodzi. Na razie robi przerwę, by dokończyć książkę i nacieszyć się córeczką, a potem zmierza do innej redakcji, gdzie dalej będzie pisało grach. Normalnie nie pisalibyśmy o czyimś odejściu z zagranicznej redakcji, ale tutaj przypadek jest nieco inny.
Po pierwsze, przez osiem lat spędzonych w Kotaku, Jason Schreier stał się jedną z najważniejszych postaci współczesnej branży gier. To on był odpowiedzialny za szereg fascynujących tekstów o kulisach powstawania gier. Nie mam na myśli jedynie jego książki „Krew, pot i piksele”, w której dogłębnie opisał proces powstawania gier takich jak Destiny czy Stardew Valley, od momentów triumfu po kapitalistycznej patologii. W ostatnich latach, Schreier był autorem szeregu reportaży o tym, jak wyglądają warunki pracy w biznesie triple-A. To on, na miesiące przed premierą Red Dead Redemption 2 opisał katorżniczy crunch panujący w Rockstar Games. To od niego dowiedzieliśmy się, jak wielki chaos i bałagan panował przy produkcji Anthem, a BioWare zamiast zatrudnić kompetentnych menedżerów i producentów uparcie powoływało się na „magię studia”.
Schreier uchylił też rąbka tajemnicy na temat pracy Naughty Dog – firmy, której patologiczny wręcz perfekcjonizm czyni z nią zarówno wymarzone miejsce pracy, jak i najgorsze możliwe. Dość powiedzieć, że po reportażach nt. Rockstara i BioWare Schreiera „wystraszył” się nawet polski CD Projekt RED, też będący za pan brat z szalonym crunchem. Rozbudowane artykuły dziennikarza to jednak nie tylko mrożąca krew w żyłach lektura; jednym z ostatnich tekstów Schreiera dla Kotaku była nowina o tym, jak Rockstar czynnie stara się naprawić swoją kulturę korporacyjną. Jest bardziej niż możliwe, że jego słynny już reportaż miał na to niemały wpływ.
Po drugie, Schreier nie odchodzi ze swojego dziennikarskiego domu bynajmniej dlatego, że po ośmiu latach poszukuje nowych wyzwań. Jego decyzja jest pokłosiem kultury panującej w grupie medialnej, do którego należy Kotaku. GMG Media zaczęło wymuszać mniej przyjazne użytkownikom layouty strony oraz clickbait; od miesięcy zaś nieudolnie próbuje naciskać na swoich pracowników i dziennikarzy, żeby przestali publikować „niewygodne” artykuły. Głośną ofiarą tych decyzji była strona poświęcona sportom Deadspin. Redakcja Deadspin słynęła z tekstów, w których nie owijano w bawełnę i nie bała się też krytykować braku etyki u swoich kolegów po fachu. Były to często najbardziej czytane i komentowane teksty na całej stronie, jednak szefostwo GMG Media naciskało na mniej kontrowersyjne treści i „odpolitycznienie” dziennikarstwa.
Redakcja próbowała się stawiać i oficjalnie krytykowała zarząd firmy – zrobiła to m.in. naczelna Megan Greenwell w tekście „The Adults in the Room” krótko przed swoim odejściem. Z kolei użytkownicy zalewali artykuły obraźliwymi komentarzami skierowanymi w Jima Spanfellera i pozostałych szefów GMG Media, aż po prostu je wyłączono. Ostatecznie, zaczęli zwalniać, ale na próżno – redakcja sama w całości zrezygnowała. Deadspin jest powoli reaktywowany z nowymi ludźmi, ale komentarze dalej pozostają wyłączone. Schreier przyznał w swoim pożegnaniu, że od upadku Deadspin dobrze wiedział, że nie chce już być w Kotaku.
Od siebie, redakcyjnie, życzymy Jasonowi samych sukcesów!