Test klawiatury KFA2 SLT-03

KFA2 SLT-03 – a właściwie STEALTH – reklamuje się jako kompleksowy sprzęt dla gracza w budżetowej cenie. Nie dość że podświetlana i o efektownej prezencji, to jeszcze jest to klawiatura typu hotswap i to wszystko za ok. 130 złotych! Cena bardzo niska, pytanie tylko, czy z tą ceną idzie porównywalna jakość.

Skład paczki

W skład minimalistycznej paczki wchodzą:

– klawiatura

– 4-stronicowa instrukcja

– podkładka pod nadgarstki

– 8 czarnych przełączników do wymiany

– metalowy klucz do wymiany

KFA2 STEALTH

Sprzęt wyposażony jest w niebieskie switche Outemu. Ich opór to ok. 2,2mm i klikaniu ich towarzyszy bardzo specyficzny dźwięk.

Zanim przejdziemy do konkretów, od razu zaliczam kabel na minus. Zamiast oplatanego masz do czynienia z dość cienkim PCV. Jest on w dodatku niewycentrowany i przymocowany na stałe. Całkowicie zrozumiałe przy tej cenie, ale wciąż utrudnia to dostosowanie miejsca pracy. Do sprzętu nie dołączono też aplikacji. Nie możesz więc sterować oświetleniem z poziomu komputera ani zmienić mapowania klawiszy.

KFA2 SLT-03 – wygląd i oświetlenie

KFA 2 jest bardzo minimalistycznym sprzętem – można wręcz powiedzieć, że masz do czynienia z deską z klawiszami, bez zbędnych bajerów. Korpus klawiatury jest bardzo niski i oszczędny. Obudowa obramowuje klawisze ledwo na milimetr, z kolei w najgrubszym miejscu klawiatura ma raptem półtorej centymetra. W związku z tym, całe flaki sprzętu są widoczne gołym okiem – wszystkie switche widać pod kątem. Nazywa się to „floating key design” i z pewnością robi to wrażenie, choć niesie za sobą trochę mechanicznych konsekwencji. Na pewno zajmuje ona niewiele miejsca, co wielu graczom zrobi różnicę.

tak to wygląda od spodu

Bebechy są eksponowane jeszcze przez podświetlenie, choć nie RGB – domyślnie tęczę podkreślającą kolorami poszczególne sekcje klawiatury. Opcji jest dużo i wyglądają one nieźle – szczególnie ślicznie prezentuje się motyw który podświetla wyłącznie ostatnio wciśnięty klawisz. Jest też aż 8 trybów oświetlających pod konkretne gatunki (np. tylko klawisze przydatne w grach MOBA) oraz opcja DIY, pozwalająca personalizować backlight. Byłoby lepiej, gdyby zestaw kolorów nie był miejscami kuriozalny – alfabet ma cyjanowy kolor pleśni na kromce chleba, a WSAD oświetlony jest na dziwny fiolet. Światełka nie podkreślają niestety alternatywnych funkcji części klawiszy, co wymaga trochę wytężania wzroku w nieidealnych warunkach świetlnych. Podobnie diody sygnalizujące aktywację przycisku z rodziny „Lock” nie są opisane nawet ikonką, więc trzeba się ich nauczyć. Ba, producent wprowadza w błąd, bo diody są niebieskie – tymczasem na pudełku święcą na czerwono.

Jak widać - kolory w zestawieniu nie wyglądają pięknie

Efekt końcowy jest mocny. SLT-03 to bardzo efektowny sprzęt, dużo subtelniejszy od np. przezroczystych gamepadów. Niestety, wrażenie jest nieco popsute przez taniość wykonania w niektórych miejscach. Użyty font brzydki i mało czytelny, kojarzący się z kiczowatymi peryferiami z niższej półki, w dodatku łatwo się ściera. Klawisze wyraźnie chyboczą, co w przypadku alfabetu czy cyfr nie przeszkadza. Już jednak spacja czy shift to inna historia – od wyjęcia z pudełka „chodziły” one dość miękko i nieprzyjemnie.

KFA2 SLT-03 – dźwięk, pisanie

Chociaż nazywa się „STEALTH”, to klawiatura daje BARDZO mocny dźwięk. Głośne niebieskie przełączniki mocno klekoczą, z kolei brak osłon sprawia, że wszystkiemu towarzyszy mocne echo. Mnie się to bardzo podoba – przy szybkim pisaniu KFA 2 SLT-03 brzmi niemalże jak mechaniczny pająk. Dla moich uszu jest to jak kocimiętka, dla wielu to będzie jednak dealbreaker. Nie nadaje się ona do pisania lub grania w pomieszczeniu z kimś, kto śpi lekko.

Niestety, bardzo szybko pojawiły się – mniej lub bardziej metaforyczne – rysy na produkcie. Stopki regulujące nachylenie klawiatury mają tylko dwa tryby: postawione bądź nie. Żadne ustawienie nie było dla mnie specjalnie wygodne. O ile przy graniu jest to do przeżycia, pisanie na sprzęcie KFA2 było dla mnie zwyczajnie bolesne, pomimo fantastycznego dźwięku klawiszy. To niestety nie jest sprzęt dla posiadaczy dużych dłoni i biurek z szufladami na klawiaturę – Twoje nadgarstki Cię za nią znienawidzą. Konieczna jest przy tym modelu osobna podkładka pod ręce z memory foam, na szczęście bardzo dobra.

Klawiatura jest dodatkowo lekko wyprofilowana. Klawisze ułożone są w łuk. Od Caps Locka do Entera znajduje się najgłębszy jej punkt, z kolei klawisze funkcyjne oraz rząd Spacji jest lekko podniesiony. Zostało zrobione to nieco niefortunnie jak na klawiaturę gamingową – przyciski cyfr wystają ponad sekcję WSAD. Przez pierwszy tydzień wielokrotnie się na to nadziałem, więc gracze MOBA powinni spędzić z nią chwilę czasu. Do pisania jest to niestety mało wygodne ustawienie – spacja jest po prostu za wysoko. Również sprzężenie zwrotne w klawiszach jest mało wyczuwalne. Pisze się nieźle, ale w połowie pisania tego tekstu zlitowałem się nad sobą i wpiąłem moją codzienną klawiaturę.

KFA2 SLT-03 – usterki

Po około 2-3 godzinach użytkowania, natrafiłem na nieprzyjemny zgrzyt: całkowicie przestał działać klawisz 6 nad alfabetem. Raptem po dwóch dniach użytkowania zaczęły dołączać do niego inne: F i R zaczęły się blokować, z kolei lewy Control zgubił całkiem twardość nacisku. Również lewy Shift szybko stracił precyzję i zaczął wymagać dociskania, żeby zaczął działać. Po ok. tygodniu użytkowania w sumie 12 klawiszy funkcyjnych i alfabetu działało wadliwie. Nie mam pojęcia, co było tego przyczyną. Jestem dość intensywnym pisarzem i mocno stukam w przyciski, ale do tej pory nigdy nie udało mi się “ubić” klawiatury po raptem tygodniu.

Raptem tydzień i już KFA2 STEALTH sobie nie radzi

Można by pomyśleć, że tutaj z pomocą przychodzi konstrukcja klawiatury: w końcu mechaniczne flaki są widoczne gołym okiem. Faktycznie, przedmuchać i odkurzyć jest ją bardzo łatwo, nie trzeba nic rozbierać. Trudniej już z myciem czy nawet wymianą klawiszy.

Jako, że klawiatura już i tak była wadliwa, przyszło na test zalania. Zasymulowałem wylanie puszki piwa, w większości z lewej strony klawiatury. Nadmiar odlałem, klawiaturę zostawiłem na dzień do osuszenia. Konstrukcja klawiatury sprawia, że z jednej strony pozbycie się płynu ze środka nie jest wielką filozofią; z drugiej, nic też nie osłania bebechów sprzętu przed wodą. Zalałem wiele klawiatur w życiu, natomiast SLT-03 jest w czołówce tych, które najgorzej zniosły kontakt z płynem.

KFA2 SLT-03 – naprawa

Idealne do zbierania syfu

Dobra, no to bierzemy się za czyszczenie i… wychodzi pierwszy szkopuł. KFA2 to klawiatura typu hotswap, pozwalająca na bieżąco wymieniać przełączniki. Teoretycznie zapewniono do tego narzędzia, ale już w użyciu jest różnie. Dołączony klucz do wymiany jest po prostu beznadziejny. Metalowa pęseta średnio nadaje się do zdejmowania płytek, choć jest to wykonalne; ja już jednak przy pierwszej próbie porysowałem boki wymienianego 6.

Również średnio nadaje się do wymieniania samych przełączników – trudno jest je uszczypnąć, przy wymianie miałem wrażenie że zaraz SLT-03 po prostu połamię. Ostatecznie złamałem tylko część wymienianego przełącznika – co prawda uszkodziłem go, ale też go nie wyjąłem za pomocą załączonego ustrojstwa. Metalową pęsetę polecam wyrzucić do kosza, a do faktycznej wymiany użyć zakupionej własnoręcznie.

Sam korpus klawiatury myje się łatwo i przyjemnie. Natomiast konstrukcja płytek od spodu idealnie nadaje się do gromadzenia syfu, trudno je też czyścić. Dogorywający od użytku lewy Control już całkiem umarł od kontaktu z piwem. Pozostałym klawiszom nie było nawet to potrzebne – one też wymagały całkowitej wymiany przełączników. Producent dołączył do zestawu ledwie 8 czarnych switchy, więc mniej niż faktycznie popsutych.

Podsumowanie

KFA2 SLT-03 to klawiatura do kupienia nawet za mniej niż stówkę. Z natury jest to sprzęt, do którego nikt nie powinien dokładać nie tylko pieniędzy, ale nawet specjalnych starań. Ja po ledwie dwóch tygodniach użytkowania zostałem ze sprzętem, który trzeba było przeczyścić, umyć i jeszcze naprawić. Być może jest to problem z otrzymanym modelem. Nie zmienia to faktu, że po dobrym pierwszym wrażeniu przyszło ogromne rozczarowanie.

Jednocześnie – mówimy o klawiaturze, którą można kupić za nawet 89 złotych. W tej kategorii cenowej jest to sprzęt warty grzechu, pod warunkiem że sprawdzisz jak dogaduje się on z Twoimi dłoniami. Jeśli jesteś skazany na budżetową opcję, KFA2 SLT-03 jest warte sprawdzenia – ale pozostali powinni ją sobie całkiem odpuścić. Chętni na święcące, kompaktowe klawiatury mają dla siebie lepsze opcje.

Plusy

  • cena
  • efektowny wygląd
  • udana podkładka
  • hotswap

Minusy

  • głośna
  • ogromna wadliwość
  • trudność wymiany mimo hotswap
  • niechlujne wykonanie
3

Dostateczny

Dawniej student projektowania gier na Uniwersytecie Śląskim w Sosnowcu, przez chwilę nawet doktorant. Kurator gier wideo katowickiego festiwalu Ars Independent. Wierny fan twórczości Hideo Kojimy, Yoko Taro i Shigesato Itoiego. Podobno napisał kiedyś tekst, który miał mniej niż 13 000 słów, ale plotka ta pozostaje niepotwierdzona. Ustatkowany Gracz. Z twarzy.