Miałem ogromną nadzieję, że drugi tom komiksu Isola przyniesie odpowiedzi na przynajmniej kilka pytań, z którymi pozostawił mnie pierwszy zeszyt. Tak też się stało, aczkolwiek pojawiły się nowe.
Rook i Olwyn kontynuują swoją podróż. Ta pełna jest niebezpieczeństw i trudności. Dzielna żołnierka jednak nie tyle chce, co musi wierzyć w powodzenie misji. Wszak stawką w tej grze są losy królestwa.
Komiks Isola potrafi wciągnąć, ale przede wszystkim cieszy oko
Tym razem mamy do czynienia z dość prostą konstrukcją opowieści. Całość kręci się bowiem wokół wizyty w kamieniołomach, a potem spotkania z tajemniczą szamanką. Ot, taki subquest. Całe szczęście, końcówka rzuca nieco inne światło na historię Rook i Olwyn, dzięki czemu czuć, że Brenden Fletcher ma pomysł na stworzone przez siebie postacie.
Komiks Isola, tom 1 – recenzja
Podobnie jak w pierwszym tomie,, tak i tutaj najmocniejszą stroną są rysunki, które popełnił Karl Kerschl. Jego krajobrazy zwyczajnie zapierają dech w piersi. Największą robotę, bez wątpienia, robią dwustronicowe kadry. Bardzo cieszy, że artysta nie boi się zabawy formą. Kadry często są porozrywane, co nadaje całości dynamiki.
Rysownik doskonale poradził sobie z emocjami Olwyn. Kocica nie musi nic mówić – wszystko da się odczytać z mowy jej ciała i mimiki pyska. Na uznanie zasługuje również dbałość o szczegóły tam, gdzie jest to potrzebne i proste formy w miejscach, gdzie Kerschl chce zachęcić czytelnika do uruchomienia wyobraźni.
Co dalej?
Na tę chwilę dwa wydane nakładem Non Stop Comics tomy zawierają wszystkie zeszyty Isoli. Historia urywa się w takim miejscu, że w zasadzie można być pewnym kontynuacji. Zastanawiający jest jednak fakt, że ostatni numer Image Comics wypuściło w lutym, a zbiorczy tom 2 wyszedł w lipcu ubiegłego roku. Mam nadzieję, że twórcy pracują nad kolejnymi zeszytami.
Komiks Isola powinien zainteresować przede wszystkim miłośników dobrego fantasy i pięknych ilustracji. Perypetie Rook i Olwyn być może Cię nie porwą, ale na pewno je zapamiętasz.