Koszmar powraca w kolekcji Dead Island

Definitive Edition Dead Island

Trzeba być wyjątkowo odważnym lub nieprzewidywalnym głupcem żeby wrócić w miejsce pełne krwi, śmierci i wygłodniałych nieumarłych. Techland ponownie funduje wycieczkę na rajskie wyspy w Dead Island: Definitive Collection, zachęcając do kolejnego przeżycia koszmaru w beztroskich klimatach. Czy dużo zmieniło się na Banoi?

Z wypiekami na twarzy w 2011 roku czekałem na Dead Island. Ostatecznie nie zawiodłem się, przeżywając udane chwile pośród ochoczo pełzających ku mnie zombie, co pewien czas zakłócane jednak licznymi błędami technicznymi i nutką monotonii. W czasach modnej remasteryzacji wszystkiego, wrocławska ekipa nie pozostała w tyle. Widząc rodzące się w wielkim bólu Dead Island 2, postanowiła raz jeszcze wysłać graczy na wirtualną wycieczkę do znanego już piekła na ziemi. Co sądzą o tym posunięciu bohaterowie gry – Logan, Purna, Xian i Sam B? Przekonaj się sam!

Logan ma dobre o Dead Island wieści

„Kilka lat temu miał to być udany wypad na słoneczną wyspę żywcem wyciętą z widokówki, w celu promowania akcji poboru krwi. Skończyło się tak, że musiałem walczyć nie tylko o własne przetrwanie, ale i przypadkowo napotkanych ludzi. Inaczej wyobrażałem sobie pracę związaną z krwią. Każdy walczył o życie i błagał o pomoc. Wnętrzności, ucięte kończyny i strach – tak pamiętam… khem… wakacje 2011 roku. Pech chciał, że musiałem wrócić tu jeszcze raz, całe szczęście, że tym razem jedynie wirtualnie. Polski developer serwuje znaną serię w kolekcji Dead Island: Definitive Edition, Dead Island: Riptide Definitive Edition i Dead Island: Retro Revenge. Czy posiadacze konsol PlayStation 4 i Xbox One powinni zainteresować się tym zestawem?

Z pewnością fani Dying Light będą zadowoleni z powrotu bądź rozpoczęcia przygody na Banoi. Techland wziął do serca nieprzychylne grze opinie oferując tym razem rozdzielczość 1080p i wiele pomniejszych usprawnień w graficznej otoczce. Teraz piekło na słonecznych wyspach przedstawione jest o wiele bardziej szczegółowo i z wyostrzonymi przy okazji teksturami. Silnik Chrome Engine 6 w pełni poprawnie wykonuje swoje zadania – widać to chociażby w poprawionym oświetleniu, eliminacji screen tearingu oraz rozgrywce prezentującej się w 30 klatkach na sekundę. Powrót zarówno na Banoi jak i na Palanai pod względem technicznym można więc zaliczyć do w pełni udanych.”

Dead Island, Techland

Xian jest mniejszą optymistką

„Oj, te pocztówkowe widoczki. Uwielbiałam je pracując w recepcji drogiego hotelu jako informatorka policji. Często w przerwie od pracy wychodziłam na rozległy taras i rozkoszowałam się bajkowymi krajobrazami. W jednej chwili wszystko się zmieniło, a piękne panoramy podziwiałam często z podniesionym tętnem, kipiącą adrenaliną i rękami ubabranymi po łokcie we krwi. Logan wspominał o technicznej stronie gry wypadającej zachęcająco. Szkoda jednak, że nie zdecydowano się na eliminację wszelakich błędów i glitchy.

Widziałam moje zgrabne nogi wbite w podłogę, utknęłam wiele razy pomiędzy kamieniami, miałam problem z detekcją kolizji, a pojawiające się nagle zombie potrafiły niezmiernie irytować. Obie gry wciąż posiadają sporo błędów i niedociągnięć, które w wersji definitywnej powinny być chociaż częściowo usunięte. Z drugiej strony zabawa zyskała na płynności, nieumarli padają jeszcze bardziej efektownie, a starcia dają jakby więcej frajdy. Rozgrywka zarówno w pierwszej części, jak również w Riptide zapewnia dziesiątki godzin zabawy, dodatkowo przedłużonej o DLC, w tym fabularne losy Rydera White’a. Warto poznać wydarzenia ukazujące krewkiego pułkownika z całkiem innej perspektywy.”

Sam B rapuje z pozytywnym przesłaniem

„To miał być koncert życia i szansa na odbicie się od dna. Grube ryby z pewnością ponownie dałyby mi szansę, jednak wszystkie nie zamieniły się w wyjące zombie. Już wówczas wiedziałem, że z kariery nici. Pozbawiłem zatem życia (?) kilku bogaczy z Hollywood nie mając szczególnie szerokiego wachlarzu wyboru opcji. No cóż, kariera i bogactwo kolejny raz muszą poczekać… A teraz coś ciekawego – poza remasterami Dead Island i obszernego rozszerzenia Riptide, w kolekcji znalazła się jeszcze gra Dead Island: Retro Revenge, która okazała się całkiem konkretnym pożeraczem czasu. Oldschoolowa dwuwymiarowa bijatyka to udany deser po zakończeniu przygody z Dead Island na obecnej generacji konsol. Miałem niezły ubaw trzaskając po łbach podgniłe piksele, sprawdzając swoją zręczność, ciągle pobijając rekordy i nucąc pod nosem stylizowane na amerykański hip-hop kawałki.

Trochę dziwi mnie zagrywka ze strony Techlandu w związku z umieszczeniem na płycie jedynie pierwszej części gry (PlayStation 4), podczas gdy Riptide i Retro Revenge należy pobrać z PlayStation Store. Mnie kod znajdujący się w opakowaniu nie robi szczególnej różnicy, jednak wiele osób kupuje gry w pudełkach, żeby mieć je… na płycie a nie w wersji cyfrowej. Co finalnie zdecydowało o tak nietypowym posunięciu?”

Purna wydaje końcowy werdykt o Dead Island

„Choć miałam ciężką i niebezpieczną pracę związaną z ochroną bogatych nieheteronormatywnych, to jednak tęskniłam za nią. Lepsze to niż ciągła walka o życie z hordami przeciwników. Powracając wirtualnie na tropikalne wyspy, ponownie przypomniałam sobie pełne niepokoju wydarzenia, rozgrywające się w nieustannym upale. Podkręcona grafika i sensowna narracja w recenzowanej kolekcji sprawiają, że losy naszej grupy wciągają na nowo, potrafiąc sprawić sporo frajdy. Całkiem przyjemnie było wrócić na wspomniane niebezpieczne terytoria, chociaż taką praktykę zalecam bardziej fanom tej podgniłej serii. Najwięcej radości i przelanej krwi z pewnością zaliczą nowi zwolennicy masakrowania hurtowo nadciągających oponentów. Szkoda, że nie udało się jednak wyeliminować niedociągnięć frapujących rozgrywkę, ale może przyszłe aktualizacje częściowo naprawią wiele z przeszkadzających od lat błędów.

Wszystkie pozycje podane są w polskiej wersji językowej (napisy). Cała nasza czwórka choć pokazuje kciuk wyciągnięty ku górze, zdaje sobie sprawę z wielu mankamentów podgryzających recenzowaną kolekcję. Warto przed zakupem zastanowić się czy po Dying Light wciąż jesteś głodny katowania chodzącego, rozkładającego się mięsa, czy może przyszedł czas na chwilę wyczekiwanego od tropikalnego klimatu oddechu? Jeśli wciąż mało Ci rzezi, kolekcja Dead Island z pewnością wypełni krwawą lukę. A dopiero po tej kompilacji przyjdzie czas na dłuższy odpoczynek.”


1080p i graficzne ulepszenia, płynna rozgrywka, trzy pełne gry w zestawie i jego cena…

…ale fizycznie na płycie jest tylko jeden tytuł! Zmiany ograniczające się do grafiki i wciąż te same błędy techniczne.

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*