Moje małe Everdell – recenzja

Moje małe Everdell – recenzja

Moje małe Everdell jest wariantem bardzo popularnej gry planszowej wydanej w Polsce przez Rebel. Tytuł dedykowany jest młodszym odbiorcom.

Zawartość zestawu i jakość wykonania

W środku niepozornych rozmiarów pudełka ukryto pokaźną zawartość. Znajdziecie tam instrukcję, planszę, 4 planszetki domów, 4 kości surowców, 8-ścienną kość do gry solo, 12 pionków przyjaciół (3 motylki, 3 liski, 3 jaszczurki i 3 myszki), 54 karty talii głównej (w tym 4 karty promocyjne), 4 karty Kapitanów, 4 karty Fortów, 1 kartę do gry solo, 6 kart promocyjnych do podstawowej wersji gry Everdell, jagody, gałązki, bryłki żywicy, 16 żetonów parad, żeton słońca, żeton księżyca oraz żetony punktów.

Moje Małe Everdell surowce

Musicie wiedzieć, że Moje małe Everdell prezentuje się, po prostu, pięknie, a jakość wykonania stoi na najwyższym poziomie. W zasadzie każdy element wykonano z dbałością o najdrobniejsze detale. Świetnie wrażenie robią surowce, które w specjalnie dedykowanych skrzyneczkach prezentują się wybornie. I tu pojawia się w zasadzie jedyny minus w jakości wykonania. Wspomniane skrzynki na surowce dość ciężko się składa, a materiał, z którego je wykonano ma tendencję do rozwarstwiania.

Moje Małe Everdell pionki

Cała reszta – perełka.

Jak grać w Moje Małe Everdell

Zasady w Moje Małe Everdell są banalnie proste, a ich szybkie pojęcie bardzo ułatwia klarownie napisana instrukcja.

Przygotowanie rozgrywki zajmuje kilka chwil. Należy ułożyć surowce oraz żetony punktów, osiem kart talii głównej oraz żetony parad. Następnie każdy z Graczy wybiera rodzaj przyjaciół i planszetkę domu, na której będzie składował surowce. Wybiera się pierwszego Gracza i można zaczynać.

Całość sprowadza się do kupowania kart z tych ułożonych wcześniej pod planszą. Robi się to dzięki surowcom zdobywanym w trakcie gry. Rozgrywka zawsze trwa cztery rundy, a te podzielono na pięć kroków. Najpierw rzuca się kośćmi i określa w ten sposób dostępne surowce. Później zdobywa dobroci gwarantowane przez posiadane karty. Następnie aktywny Gracz zagrywa pionki przyjaciół i posiadane karty. Kolejnym etapem jest powrót do domu, a na końcu przekazuje się żeton słońca (ten wskazuje aktywnego Gracza) i przesuwa żeton księżyca (ten wyznacza numer rundy).

Moje Małe Everdell karty

Wrażenia z rozgrywki

Moje Małe Everdell dostarczyło nam doskonałej zabawy. Najwięcej frajdy dawało planowanie kolejnych ruchów i wzajemne podkradanie sobie kart. Obserwując bacznie ruchy przeciwników można wywnioskować, w którym kierunku chcą iść, co daje sporą przewagę. Rolę szybko się jednak odwracają, ponieważ w każdej rundzie zmienia się aktywny Gracz.

Planując kolejne ruchy należy brać pod uwagę żetony parad. Są ich cztery rodzaje, a warunki zdobycia każdego z nich są inne. Im szybciej zgarniecie dany żeton, tym więcej punktów otrzymacie. Karty z talii podzielono na miejsca i stworzenia. Zapewniają one różne przewagi, więc dość istotne jest ich właściwe dobieranie. Na końcu rozgrywki podliczane są zdobyte punkty za posiadane karty z talii, żetony parad, surówce oraz zdobyte w trakcie gry żetony punktów. Ten, kto ma ich najwięcej – wygrywa. Tu warto wspomnieć, że sytuacja na stole potrafi się bardzo dynamicznie zmieniać, dzięki czemu emocje towarzyszą Graczom do samego końca.

Moje Małe Everdell plansza

Dość ciekawym wariantem jest gra jednoosobowa. Zazwyczaj omijam ten tryb w grach planszowych, ale tym razem mogę z czystym sumieniem go polecić. Waszym przeciwnikiem są tu książę Barwinek albo królewna Podbiałka. Obie postaci mają inne zdolności specjalne, dzięki czemu rozgrywka przebiega nieco inaczej. Musicie wiedzieć, że emocje nie są może tak wysokie jak przy grze w kilka osób, ale o nudzie mowy nie ma.

Podsumowanie

Czy warto sięgnąć po Moje Małe Everdell? Zdecydowanie tak, nawet jeśli nie graliście w podstawową wersję. To świetna propozycja dla całej rodziny. Wasze dzieci będą się przy niej świetnie bawiły, a przy okazji mogą nauczyć się planowania i zarządzania surowcami. Brać i grać!

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*