Ustatkowany Gracz to blog, który – jak doskonale wiesz – podejmuje wieloraką tematykę tekstów. Bez problemu znajdziesz tutaj recenzje książek, wrażenia z gier czy też testy różnorodnych peryferiów. Wszystko powyższe spaja jednak wspólny mianownik. Są nim gry występujące w najróżniejszej postaci, których tytuły deklinuje się na wszelkie sposoby pośród różnorodnych grup społecznych.
W 2016 roku nie zabrakło u nas ambitnej publicystyki oraz interesujących wieści z krainy nadwiślańskiego game developmentu. Jednak tylko niektóre zyskały popularność tak dużą, że dumnie prężą wirtualne piersi w zestawieniu 10 najlepszych publikacji mijającego roku. Przedstawiamy je opierając się na wskazaniach pochodzących z Google Analytics, nie tylko linkując do każdego z oryginalnych artykułów ale również uzupełniając go o tajne dotychczas aspekty jego powstawania.
10. Test gamepada Natec Genesis PV59 (kliknij, aby przenieść się do testu)
Choć test rzeczonego urządzenia opublikowaliśmy 30 stycznia 2016 roku, do dziś odnotowujemy liczne kliknięcia w artykuł. Dlaczego? Cóż, data ta pokrywa się z przerzucaniem po nocach licznych publikacji dotyczących zjawiska organicznego pozycjonowania w sieci, co z pewnością ma bezpośrednie przełożenie na obecne spijanie pianki z nawarzonego w ten sposób pysznego, zimnego piwka. Warto odnotować również, że test bardziej przypomina opis wrażeń ustatkowanego odbiorcy niźli fachową opinię wydaną z lutownicą w ręku. I choć teoretycznie klucz do sukcesu (SEO) powinien być dobrze strzeżony, my uchylamy rąbka tajemnicy serdecznie zapraszając do nas kolejne osoby zainteresowane weryfikacją możliwości stale dostarczonego hardware’u.
9. Recenzja Punch Club (kliknij, aby przenieść się do recenzji)
Punch Club to trzecia recenzja autorstwa Jacka, którą ówczesny nieopierzony redaktorzyna opublikował na łamach Ustatkowanego Gracza. Po wynikach oglądalności tekstu było oczywistym, że ten niczego nie podejrzewający jeszcze wówczas człowiek zagości u nas na dłużej. Oczywiście, oprócz standardowego recenzenckiego mięsa, owa recenzja zawierała również odniesienia do fiksacji głównego bohatera na punkcie samodoskonalenia się, ujęte w kontekście szaleństwa coachingu i rozwoju osobistego. Czy tym właśnie autor ujął odbiorców recenzji? A może na popularność tekstu wpłynął doskonały warsztat Jacka? O tym nie dowiemy się prawdopodobnie nigdy, co w najmniejszym stopniu nie przeszkadza nam w podziwianiu cudownie wznoszących się statystyk oglądalności rzeczonej publikacji.
8. Test gamepada Razer Wildcat (kliknij, aby przenieść się do testu)
Pierwsze co rzuca się w oczy po kliknięciu w link to doskonałej jakości zdjęcia joypada autorstwa Piotra Kochanowskiego. Tajemnicą poliszynela jest to, że Razer nie szafuje swoimi akcesoriami ot tak, rozsyłając je komu popadnie na własne potrzeby. Czujemy się wyróżnieni faktem, że to właśnie Ustatkowany Gracz otrzymał Wildcata do organoleptycznego obadania. Ale wracając do tematu…
Najpewniej to ten właśnie fakt spowodował, że fraza „test razer wildcat” wyszukiwana jest odpowiednio często, co przekłada się na stałe zainteresowanie testem – powiemy to oficjalnie po raz pierwszy – pisanym… na rauszu. Oryginalność wszak to nasze drugie imię. A ponieważ standaryzacji przekazu mówimy w redakcyjnym gronie głośne „nie”, toteż pisanie na bani idealnie pasuje do wyznawanego przez nas podejścia.
7. Making of Vermintide (kliknij, aby przenieść się do wywiadu)
Kto nie ryzykuje, szampana nie pije. Wychodząc z takiego właśnie założenia, po recenzji gry Vermintide: The End Times, skontaktowaliśmy się z Victorem Magnusonem – game designerem rzeczonej produkcji, aby ten odpowiedział nam na kilka podesłanych mailowo pytań. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy ów tekst został umieszczony na serwisie Reddit a następnie dodatkowo wykopany przez osoby żywo zainteresowane tematem. Wywiad ten odbił się szerokim echem w zagranicznym środowisku designerskim, co zaowocowało kolejnym anglojęzycznym tekstem, który pobił rekordy popularności. Dlaczego?
6. Making This War of Mine (kliknij, aby przenieść się do wywiadu)
Otóż najpewniej dlatego, że zawierał podstawowe elementy dobrego contentu. Po pierwsze, jako jedyne wówczas medium odsłoniliśmy kulisy powstania gry planszowej This War of Mine, zyskując oficjalny patronat 11 bit Studios nad tą informacją, co znalazło swoje odzwierciedlenie w oficjalnie rozsyłanym newsletterze. Po drugie, tekst ten promował polską grę (planszową) poza granicami naszego kraju, co przełożyło się na bardzo duże nim zainteresowanie. Trzecim elementem – tak ważnym w zrozumieniu sukcesu tegoż wywiadu – były oryginalne zdjęcia, którzy jako jedyni otrzymaliśmy od warszawskiego studia z błogosławieństwem puszczenia ich w światowy obieg. Bo owszem, choć niejednokrotnie korzystamy z pomocy Google’a, o poważnym podejściu do odbiorcy świadczą wyjątkowe zdjęcia spoza oficjalnego kadru, Shutterstock lub materiały pozornie nieprzeznaczone do dystrybucji. Koniec końców, rzeczony artykuł rozwalił zarówno N4G, jak i nasze wewnętrzne statystyki ustanawiając ówczesny rekord oglądalności.
Top 5 najlepszych publikacji
5. Test myszy Razer Naga Chroma (kliknij, aby przenieść się do testu)
Począwszy od tego miejsca, firmy spowinowacone z konkretnym wpisem mocno pomagały nam w osiągnięciu odpowiedniego pułapu oglądalności. Nie jest żadną tajemnicą, że istnieją podmioty, z którymi współpracuje się nam wzorowo, co ma odzwierciedlenie m.in. w dalszej części tego tekstu. Gdyby bowiem nie mysz Naga Chroma, którą otrzymaliśmy do testu, ten nigdy nie ujrzałby światła dziennego. A że hardware ujął nas bardzo dobrej jakości materiałami oraz potężnymi możliwościami, test ten wypadł co najmniej pozytywnie. Marka wrzuciła go więc na swój oficjalny fanpage, po czym… rozpętało się prawdziwe piekło, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Takiego strzału oglądalności, tak przychylnych na temat testu komentarzy oraz oficjalnych podziękowań od producenta nie otrzymaliśmy jeszcze nigdy. Choć od tamtej pory minęło już ponad 10 miesięcy, opisywana sytuacja wciąż śni się nam po nocach.
4. Tak powstawało Dying Light… (kliknij, aby przenieść się do wywiadu)
…czyli wywiad z człowiekiem-orkiestrą – Tymonem Smektałą, w którym opowiada o konwencji gry, iteracyjnych etapach, sesjach motion-capture i pozostałych, niezbędnych elementach procesu produkcyjnego wrocławskiego tytułu. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Kolejny raz Analytics zadrżał w posadach zaś o samym wywiadzie zrobiło się głośno również poza granicami naszego kraju. Czy na tym poletku podziałał sam zainteresowany? Trudno jednoznacznie stwierdzić.
3. Recenzja Dying Light: The Following (kliknij, aby przenieść się do recenzji)
Pierwszą trójkę zestawienia najlepszych publikacji, jakie pojawiły się na Ustatkowanym Graczu w 2016 roku otwiera recenzja autorstwa Marcina – człowieka piszącego o grach od dekady, ale skrzętnie ukrywającego się przed rozpoznawalnością w growym półświatku. Nasz redaktor napisał tekst z punktu widzenia bohaterów gry, co było prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Bardzo duża liczba polubień tekstu w mediach społecznościowych, profitowość ujęta w dalszą jego dystrybucję kanałami, których nie sposób zliczyć i konwencja samej struktury przekazu przeważyły o docenieniu go przez licznych odbiorców.
2. Test klawiatury Blackwidow X Chroma (kliknij, aby przenieść się do testu)
Czym ten akurat test różnił się od pozostałych? Tego nie wiemy. Mamy jednak świadomość, że dzięki podejściu producenta wpis wylądował na stronie głównej Razera, pobijając rekord wyświetleń materiału, który dotychczas dzierżył w przegniłej dłoni The Following. Co może wydawać się interesujące, test klawiatury pisany był właśnie na niej w późnych godzinach wieczornych, czego efektem było rozbudzenie słodko śpiącej córki naszego redaktora prowadzącego, że o wściekłej minie jego małżonki nie wspomnę. Jak widzisz, czasami ryzykujemy życiem, testując urządzenia emitujące ponadnormatywny hałas towarzyszący wciskaniu klawiszy…
1. Techland zapowiada Deadly Night (kliknij, aby przenieść się do newsa)
Worek z prezentami dotarł do nas 1 kwietnia 2016 roku, wysypując się u naszych stóp całkiem niewinnie. Ot, wydawać by się mogło zwykły żart primaaprilisowy a urósł do rangi wydarzenia, kiedy opublikowany przez nas pojawił się na oficjalnym fanpage’u Techlandu. Sprostowań tegoż było co niemiara, bowiem dobrze spreparowany dowcip zaczął żyć własnym życiem. Na szczęście producent nie zająknął się ani słowem, z uśmiechem na ustach przyglądając się teoriom spiskowym powiązanych z pozornie nadciągającą kontynuacją przygód swojej flagowej produkcji. Nie ulega jednak wątpliwości, że i czas na tym podobny eksperyment był doskonały (wszak cały świat mówił o Dying Light), jak i to, że współpraca z Techlandem przyniosła profity obu stronom.
I tego właśnie na 2017 rok życzymy sami sobie. Aby coraz więcej podmiotów dostrzegało potencjał tkwiący w content marketingu i wzajemnej promocji, niźli bez celu goniło za pustymi cyframi, zupełnie nie przekładającymi się na profity dla marki. Ale to już temat na zupełnie inny artykuł…