Overwatch, nie wywyższając jej w żadnym aspekcie, to gra przynajmniej bardzo dobra. Daliśmy temu wyraz zarówno w samej recenzji tytułu, jak i publikując tekst naszego czytelnika i jego o grze opinię, przynajmniej w większości pokrywającej się z naszą oceną. Nigdy jednak nie przypuszczaliśmy, że Overwatch żyje w czeluściach internetu drugim życiem. Bo umówmy się, czym innym jest wrzucanie wideo z postępów w grze na Facebooka, a całkiem odmiennym umieszczanie bardzo ostrych GIF-ów porno z chociażby Tracer w roli głównej. Bardzo, bardzo ostrych…
Overwatch w porno ogóle
Ponieważ nie urodziliśmy się wczoraj doskonale wiemy, że hentai bazujące na grach wideo nie jest nowym zjawiskiem. Skoro popularność gier widoczna jest w zasadzie w każdym aspekcie życia (reklamy, zapowiedź Igrzysk Olimpijskich w Tokio, ubrania, gadżety i wiele innych), absolutnie nie powinno dziwić, że i branża porno sięga po nawiązania do nich w sposób wręcz jawny. Zaskakuje jednak skala zjawiska, jakiej od czasu wesoło spółkującego trójkąta Tify Lockhart, Aeris Gainsborough i Barreta Wallace’a jeszcze nie odnotowano. Owszem, na bieżąco powstaje erotyczna manga; miłujący fetyszystyczne praktyki nabuzowani testosteronem osobnicy wciąż uzupełniają internet kolejnymi lesbijskimi układami bohaterek Fear Effect tudzież masturbującej się Zeldy, ale takiego ogromu w pełni profesjonalnie stworzonych materiałów w życiu nie widzieliśmy!
Internet zalewany jest wręcz kolejnymi amatorsko stworzonymi zdjęciami, komiksami (np. Overwhore) i porno cosplayem, a Google aż dławi się od roznegliżowanych bohaterek gry, wypluwając w 0,35 sekundy ponad 14 700 000 zapytań o frazę „overwatch porn”. W najbardziej perwersyjnych układach odnajdziesz wspomnianą już Tracer, ale dłużne nie pozostają jej Mei’a, Pharah lub D.Va. Ostatnia z nich zresztą została nawet bohaterką internetowych kamerek erotycznych. Podczas pokazu przebrana za nią różowa gwiazdka amatorskiej pornografii wyczynia cuda, na które pewnikiem nie wpadłby nikt w siedzibie Blizzard. Wszystko dla niezrozumiałego – przynajmniej dla nas – fetyszu.
Overwatch w porno szczególe
Wspominając o pornografii i szeroko zakrojonej perwersji opisałem czubek seksualnej góry lodowej, podczas gdy szczegóły bywają równie obrazowe. Szukasz transseksualnej Mercy z monstrualnym penisem na wierzchu? Żaden problem! A może Winstona rzucającego się z bestialskim okrzykiem na Widowmaker? Nic łatwiejszego do znalezienia. Każdy rodzaj seksu, zezwierzęcenie nawet najbardziej wyuzdanych układów sadomasochistycznych, dowolny fetysz o jakim (nawet nie) słyszałeś – bohaterowie Overwatch w porno świecie robią w zasadzie wszystko.
Filmy z ich udziałem są ostatnimi czasy tak popularne, że znany skądinąd serwis PornHub zaczął podglądać uzyskane statystyki. Jak widzisz (dane to wprawdzie majowe, ale według naszego rozeznania niewiele różnią się od obecnych trendów; wystarczy odwiedzić nabuzowany overmateriałami serwis 4chan…), 817% wzrost wyszukań frazy „overwatch” na pornograficznym portalu przy niemałym udziale Polaków mówi sam za siebie. Z drugiej jednak strony, choć to nietypowy i z pewnością niecelowy zabieg, zainteresowanie grą Blizzarda jest nieustannie podsycane. Nie doszukujemy się jednak spiskowej teorii dziejów i nie podejrzewamy nikogo z devów o celowe udostępnianie projektów gry celem jej nietypowej promocji. Wszak Blizzard próbuje nieustannie walczyć z opisywanymi materiałami, posiłkując się przy tym zapisami ustawy DMCA (Digital Millennium Copyright Act), ale jakby to określić… Pamiętasz Don Kichota? No właśnie…
Jedyne co martwi i nieco przeraża to fakt, że Twoje dziecko może całkiem nieświadomie wpisać do wyszukiwarki tytuł gry. A przed tą frazą nie uchroni żaden Google Safe Search.