Zaintrygowany popularnością YouTube’a wśród graczy szukających materiałów związanych z ich ulubionym hobby, postanowiłem pójść o krok dalej i dowiedzieć się, jak sytuacja wygląda na rodzimym poletku. Dzięki uprzejmości Newzoo zdobyłem kilka ciekawych informacji.
Wspieranie materiałów promujących grę filmem na YouTube wydaje się być dziś absolutnym standardem. Zakładając serwis jedenaście lat temu, Chad Hurley, Steve Chen i Jawed Karim zapewne nie spodziewali się, że będzie on podstawowym sposobem kolportowania nagrań wideo, w tym tych w pełni komercyjnych. Z pełną odpowiedzialnością za słowa mogę napisać, że przynajmniej raz dziennie zaglądam na rzeczony serwis. Oglądam ulubione klipy z muzyką, trailery filmów oraz materiały związane z grami wideo właśnie. Nigdy nie zastanawiałem się jednak nad konsekwencją ich umieszczania. Słyszałem oczywiście, że można na ich lokowaniu sporo zarobić, jeśli nagranie ma potężną oglądalność (słynny Mutant Giant Spider Dog Wardęgi), ale nic poza tym.
Co ciekawe, YouTube jest doskonałym sposobem pozyskiwania nowych klientów. Według samego serwisu, najpopularniejszą reklamą gry w 2015 roku była ta promująca Clash of Clans: Revenge, z udziałem Liama Neesona. Obejrzało ją „jedyne” 100 milionów użytkowników. Oczywiście z czystej ciekawości dołożyłem się do wspomnianej liczby. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że Ty również.
A Ty jak często oglądasz filmy związane z grami? Jeśli wierzyć danym przesłanym mi przez Newzoo, jest spora szansa, że przynajmniej raz w miesiącu przeglądasz YouTube w poszukiwaniu materiałów dotyczących elektronicznej rozrywki. Okazuje się bowiem, że 6,9 miliona polskich graczy interesuje się tym w naprawdę dużym stopniu, z czego aż 30% robi to poprzez kalifornijski serwis. Twitch jest dokładnie dwukrotnie mniej popularny, jednak odsetek aktywnych użytkowników stale rośnie. Interesującym jest fakt, że nie zawyżamy statystyk w Europie, gdzie średnia wynosi 50% (YouTube).
Twarde dane pokazują, jak potężnym narzędziem stał się ten serwis i jak mocno wgryza się w świadomość użytkowników. Najlepszym tego przykładem są publikacje, które możesz przeczytać na łamach Ustatkowanego Gracza. W wielu z nich zaimplementowaliśmy materiały wideo (choćby w tym, który właśnie czytasz; zaszyty jest pod grafiką). Uczciwie trzeba przyznać, że nawet nie szukamy innych źródeł takowych. Tak jest po prostu łatwiej…