Seria Uncharted od samego początku kojarzy mi się z fantastyczną, filmową i pełną atrakcji przygodą. Jednak w Uncharted 4: Kres Złodzieja twórcy kolejny raz postanowili przedłużyć zabawę implementując do gry tryb multiplayer. Czy sieciowe starcia Bohaterów i Złoczyńców dotrzymują kroku rewelacyjnej kampanii fabularnej?
Od pierwszych minut byłem oczarowany ostatnią przygodą Nathana Drake’a, wiedząc że po tym unikalnym, wirtualnym doświadczeniu czeka mnie jeszcze tryb multiplayer – przedłużenie zabawy i sieciowe potyczki w klimatach znanych z kampanii fabularnej. Jak ostatecznie wypada multi w Uncharted 4?
Bohaterowie vs. Złoczyńcy
W sieciowym Uncharted rywalizują ze sobą frakcje Bohaterów i Złoczyńców, doskonale znane zatwardziałym fanom marki. W opcji „Próby” można dobitnie przećwiczyć wszystkie tajniki rozgrywki, począwszy od poznania podstaw zabawy, poprzez opanowanie umiejętności a na korzystaniu z rozmaitych udogodnień skończywszy. Możesz sprawdzić posiadane umiejętności na trzech stopniach trudności wraz z komputerowo sterowanym oponentem. Nauka z pewnością nie pójdzie w las, a ponadto będzie Ci dane zebrać sporo gotówki, aby wydać ją na przeróżne gadżety w dość bogato wyposażonym sklepie.
Fani personalizacji postaci będą szczególnie zadowoleni ponieważ można wybierać nie tylko rozmaite stroje, ale także szczegółowo dobierać elementy ubioru – nakrycia głowy, zabawne gadżety na twarz, a nawet odblokowywać nowe gesty. Dostępne są również mikrotransakcje; za walutę można kupować skrzynie z losowo generowanymi przedmiotami dekoracyjnymi, dopalaczami, elementami stroju tudzież nowymi postaciami.
Atrakcje w menu i emocjonująca rozgrywka
Niestety programiści z Naughty Dog oddali do Twojej dyspozycji jedynie trzy tryby rozgrywki – Starcie Drużyn, Dowództwo i Grabież. To niezbyt wiele. Prawdopodobnie jednak zrobiono mały rekonesans, w wyniku którego postanowiono wybrać najbardziej interesujące tryby. Z drugiej strony, może to być przyszła furtka dla darmowych dodatków, jakie obiecał developer przed premierą czwartej części gry, której recenzję przeczytasz, klikając w to miejsce. Starcie Drużyn to uwielbiany zespołowy deathmatch, Dowództwo polega na przejmowaniu punktów na czas, zaś Grabież to nic innego jak kolejna wariacja osławionego Capture the Flag, czyli przejmowanie bożka i przenoszenie go w wyznaczone miejsce swojej bazy.
Starcia są niezwykle dynamiczne i wypełnione adrenaliną po brzeg. Najdrobniejsza natomiast chwila nieuwagi momentalnie skutkuje zgonem. Ważną cechą zabawy jest umiejętne korzystanie z osłon, liny z hakiem czy też różnorodnych zalet każdej z dostępnych map. W kilka chwil można szybko przenieść się w całkiem odległy kawałek lokacji i np. z góry zaskoczyć oponenta. Należy pamiętać, że padający wróg jeszcze kilka sekund błaga o pomoc konając w męczarniach, co może skutkować uratowaniem przez kolegę z drużyny tudzież dobiciem przez przeciwnika. Przed każdym meczem można natomiast dobrać najbardziej interesujący Cię zestaw wyposażenia (m.in. broń długa, pistolet i dopalacz) lub stworzyć własny bojowy plecak.
Płynnie i z klimatem w Uncharted 4
Mapy są różnorodne, odmienne w swoich założeniach i przy okazji dobrze znane z kampanii głównej. Możesz przygotować się na wizytę we Włoszech, w dżungli czy zimnej Szkocji. Graficznie nie jest tak idealnie jak w kampanii dla pojedynczego gracza, ale lokacje mają przestrzeń i w ogólnym odbiorze mają prawo się podobać. Rozgrywka jest natomiast wyjątkowo płynna z 60 klatkami na sekundę, co akurat w tym gatunku sprawdza się wyśmienicie. Za gotówkę zbieraną w trakcie starć, w każdej chwili możesz nieco ułatwić (czy też uatrakcyjnić – zależy od punktu widzenia) sobie zabawę kupując doskonale wyposażoną broń, moce czy pomocnika. Dzięki temu wirtualne bitwy w systemie pięciu na pięciu stale utrzymują dynamikę i zmuszają do ciągłego skupienia. Pomocnicy mogą być snajperami zajmującymi dany punkt, medykami leczącymi rany na polu walki, łowcami tropiącymi wrogów / ułatwiającymi ich nokaut lub ciężkimi ale powolnymi osiłkami z naprawdę mocnym orężem.
Gotówkę możesz wydać również na moce pozwalające zaskoczyć wroga lub wykurzyć go z dobrze chronionej kryjówki. Gniew El Dorado to totem przyzywający duchy atakujące pobliskich wrogów, Wieczność Indry powoduje efektowne spowolnienie wrogów znajdujących się na określonej przestrzeni a Kamień Chintamani posiada uzdrawiającą moc pomagającą powalonym sojusznikom. Wybór nie jest mały i zawsze można spróbować właśnie takich praktyk podczas meczu, co często pomaga odnieść finalny sukces.
Skarb Avery’ego, następnie multiplayer
Tryb multiplayer z założenia miał być tylko dodatkiem do fascynującego doświadczenia w kampanii fabularnej. I tym właśnie jest – dynamicznym, szybkim i efektownym sposobem na zabicie krótkiej chwili wolnego czasu. Dłuższa rozgrywka nie wchodzi w grę, gdyż mała ilość trybów może skutkować monotonią. Po premierze frustrującym problemem było długie wyszukiwanie graczy, potrafiące skutecznie zniechęcić do zabawy. Sytuacja jednak wygląda o niebo lepiej po kilku aktualizacjach a matchmaking działa wzorowo, dzięki czemu możesz skupić się na przygotowaniu do starcia i samym meczu.
Jeśli podobały Ci się multiplayerowe rozgrywki w poprzednich odsłonach Uncharted wiedz, że czwarta część gry oferuje najbardziej dotychczas rozbudowaną zabawę sieciową. Twórcy z pewnością jeszcze długo będą usprawniać i dodawać do rozgrywek nowe mapy, tryby czy gadżety, szczególnie że obiecali darmowe wsparcie multiplayera. To nie jest hit na miarę singla, ale może być wspaniałym przedłużeniem zabawy w otoczce Uncharted oraz kolejną wciągającą atrakcją na relatywnie krótkie jednak posiedzenia przed konsolą.