Grubo po ponad 100 godzinach w Assassin’s Creed Valhalla i dodatku Gniew Druidów, pora wybrać się do Francji i właśnie tam próbować zrobić wszystko, aby zadbać o swój klan. Przyznaję, że czekałem na drugie rozszerzenie Oblężenie Paryża bo znacznie bardziej interesowały mnie francuskie klimaty od tych z Irlandii. Nastawiałem się na jeszcze większy teren, wciągającą fabułę i długą rozgrywkę, kończącą moją długą przygodę z Valhallą. Czy po ukończeniu paryskiego DLC mój apetyt został zaspokojony i warto wydać niemałe pieniądze na ten francuski epizod?
S.O.S. z Francji
W Kruczej Przystani nie ma nudów, zawsze ktoś przyjedzie, odwiedzi, zahaczy o ucztę i… poprosi o pomoc. Tym razem padło na Tokę, wysłanniczkę wuja Zygfryda, wodza wikingów stacjonującego we Francji. Prosi ona Eivora o pomoc w walce z królem Karolem Otyłym, który marzy o pokonaniu wikingów nie tylko na francuskich ziemiach ale i w całej Anglii. Sytuacja zaczyna być niebezpieczna i zagrażająca klanowi, więc główny bohater decyduje się pomóc Zygfrydowi i przypływa do Francji.
Niestety na miejscu sprawy się nieco komplikują, a Eivor niejednokrotnie będzie musiał działać na własną rękę i podejmować pewne decyzje. Choć po ok. 10 godzinach spędzonych z dodatkiem, Francja i jej pesymistyczny, mroczny klimat bardziej wessała mnie od Irlandii, nienajgorsza fabuła również wygrała z druidami to w ogólnym rozrachunku trochę zawiodłem się nie tylko na prezentowanych wydarzeniach ale też na miałkich postaciach czy długości i wielkości Oblężenia Paryża. To bodajże najkrótszy czasowo dodatek w ostatnich latach (6-7 godzin fabuła plus kilka dodatkowych na poboczne aktywności) i niewielka mapa (mniejsza niż w Gniewie Druidów), co może być zaskoczeniem bo nastawiałem się na dłuższy pobyt na francuskich ziemiach.
Eliminuj z pomysłem
Z pewnością udanym rozwiązaniem jest powrót skrytobójczych misji, znanych ostatnio z Assassin’s Creed Unity wraz z wieloma drogami do eliminacji celu. To od Ciebie zależy jak dorwiesz wroga i jak zginie – narobisz hałasu i wykończysz wszystkich po kolei, ruszysz głową i wykorzystasz elementy otoczenia, dowiesz się co nieco o całej miejscówce, a może zbadasz kilka różnych ścieżek i wybierzesz tą najlepszą? Warto czasami pogłówkować i poczuć się trochę jak Agent 47, aby oryginalnie, widowiskowo i z przytupem dopaść swój cel.
Aktualna Francja to nie jest przyjazne miejsce do życia. Kraina jest znacznie bardziej ponura niż zielone krajobrazy w Irlandii, pełna spalonych wiosek, splądrowanych domostw, brutalnych mordów czy często można poczuć „zapach” zarazy. W podziemiach (a tych jest sporo do sprawdzenia) nie tylko natrafisz na stada szczurów, które na chwilę uprzykrzą rozgrywkę ale też poczujesz mroczny klimat, szczególnie podczas misji związanej z Ukrytymi i ich kryjówką. Tutaj nie ma sielanki, nie ma czasu na uczty, podziękowania bo każdy chce przeżyć i osiągnąć swój cel. Sam Paryż nie robi szczególnego wrażenia i nie położył mnie na kolana (takie wtedy były czasy) bo po Unity trudno będzie w ogóle o jakiekolwiek zaskoczenie.
Jak jest po francusku bug?
Oczywiście mimo, że teren jest mały to ponownie możesz spodziewać się wielu aktywności, skoków w bok czy nowych zdolności, elementów wyposażenia (zbroja ponurego żniwiarza, zakrwawiona kosa), legendarnego zwierza do ubicia czy trzech frankijskich szlachciców do pokonania. Strasznie słabo i powtarzalnie do bólu wypadły misje buntownicze, dzięki którym możesz zwiększyć poziom niesławy. Ciągła eliminacja celu wraz z nikomu niepotrzebnym wsparciem buntowników to zwykły zapychacz czasu, jeśli chcesz zdobyć poszczególne elementy nowej zbroi czy kupować ulepszenia ekipy śmiałków wspomagającej Eivora.
Niestety choć ponownie możesz spodziewać się interesujących widoków i pięknych zakątków to na PlayStation 5 kilka razy doświadczyłem bugów wraz z tym najbardziej znanym wyskoczeniem poza mapę, drastycznych spadków płynności rozgrywki (podczas większych walk) i screen tearingu (rozchodzenie się obrazu), którego dawno nie uświadczyłem. Na obecnej generacji konsol takie sytuacje nie mogą mieć miejsca, bo rzucają cień na wiele mocnych profitów jak ekspresowe wczytywanie danych i ciszę w pokoju (w porównaniu np. z PS4 Pro).
Droga wyprawa na francuskie ziemie
Mam mały problem z tym dodatkiem bo choć jest krótszy od poprzedniego i posiada mniejszy teren do odwiedzenia to bardziej wciągnął mnie swoim ponurym i mrocznym klimatem. Zygfryd, król Karol czy nawet Toka nie wybijają się ponad przeciętność ale odwiedzane lokacje, krwawa fabuła czy kilka innych smaczków potrafiły sprawić, że choć francuski potencjał nie został należycie wykorzystany, to dobrze było ponownie wrócić do Valhalli. Oczywiście premierowa cena jest zdecydowanie zbyt wysoka ale jeśli pojawi się promocja i wciąż mało Ci przygód Eivora to można wybrać się na realizację swoich interesów do Francji.
To nie jest huczne i z przytupem zakończenie wikińskiego wątku w Assassin’s Creed ale plotki mówią o przygotowaniach trzeciego fabularnego DLC, więc nie wszystko stracone. Ubisoft sam przyzwyczaił graczy do wielkich rozszerzeń i patrząc wstecz, Oblężenie Paryża to naprawdę krótka rozgrywka. A przecież mogło być tak pięknie, szczególnie po starciach z druidami w Irlandii…