Najpierw była doskonała manga. Potem powstał genialny serial anime. Następne w kolejce ustawiły się gry wideo inspirowane nietuzinkowym dziełem Kentarō Miury. Miłośnicy wirtualnych przygód Gutsa i Jastrzębi musieli czekać aż 13 lat, aby dopiero na najnowszej generacji konsol móc wcielić się w brutalnego najemnika. Na sklepowe półki trafił właśnie Berserk and the Band of the Hawk.
Dwie dotychczas wydane gry ukazały się na Dreamcasta i PlayStation 2; ich gameplay był mocno zbliżony do tego, który możesz znać chociażby z Devil May Cry. W najnowszej produkcji Omega Force mechanika przypomina raczej Dynasty Warriors, gdzie naprzeciwko potężnych armii staje niewielka grupka herosów o nadzwyczajnych umiejętnościach.
Sam przeciw wszystkim
W Berserk and the Band of the Hawk fabuła nakreśla wydarzenia, w wyniku których Guts dołączył do tytułowych Jastrzębi oraz opisuje jego krucjatę przeciwko demonicznym siłom. Jak na człowieka o ponadprzeciętnych zdolnościach, główny bohater potrafi wymachiwać orężem, którego sam Cloud Strife by się nie powstydził. Tym sposobem zdecydowana większość nieszczęśników, którym wydaje się, iż są w stanie go pokonać, w mgnieniu oka zamienia się w krwawą miazgę. Pod nóż idą nie tylko bandyci i wrogie wojsko, ale wszelkiej maści demoniczne kreatury zazwyczaj występujące w znacznej przewadze liczebnej.
Niemalże całość rozgrywki polega na przedzieraniu się przez hordy wrogów, aby finalnie móc stanąć oko w oko z potężnym bossem. O ile same starcia z licznym, ale niewielkim oponentem to zazwyczaj sielankowe siepanie mieczem na lewo i prawo (przy jednoczesnym odpalaniu super mocy dla większej efektowności), o tyle walki z największymi wymagają więcej wysiłku, nawet na najniższym poziomie trudności gry.
Większość misji podzielono na mniejsze zadania, których wykonanie popycha wydarzenia do przodu. Za przykład niech posłuży oblężenie zamku, w którym najpierw należy wyeliminować obsługę wrogich katapult, po czym zająć się posterunkami, z których przybywają posiłki adwersarzy, aby ostatecznie rzucić wyzwanie najbardziej niebezpiecznemu przeciwnikowi.
Zanim pójdziesz na wojnę…
…poczyń przygotowania. Berserk and the Band of the Hawk oferuje ciekawie zaprojektowany system rozwoju postaci. Wraz ze zdobywanym na pokonanych przeciwnikach doświadczeniem, bohaterowie awansują na wyższe poziomy, a tym samym uczą się nowych umiejętności, jak chociażby coraz bardziej skomplikowanych combosów. Wyprowadzając kolejne ciosy ładujesz specjalny pasek, który po osiągnięciu maksymalnej wartości umożliwia wpadnięcie w berserkeryzm, czyli swoisty szał bojowy. Będąc pod jego wpływem, Guts wysysa pokonanym wrogom dusze, a te z kolei po pewnym czasie odblokowują specjalny atak, który wszystkim nieszczęśnikom, pechowo znajdującym się w jego zasięgu, robi z dupy jesień średniowiecza.
Do tego dochodzi ekwipunek zakupiony pomiędzy misjami za złoto znalezione w skrzyniach tudzież zdobywany w trakcie przygody. Możesz zaopatrzyć się w lepszy oręż i zbroję, ale także bojowego rumaka oraz specjalne amulety zwiększające statystyki Twojej postaci. Zabawa ekwipunkiem daje sporo frajdy, ponieważ łącząc ze sobą odpowiednie przedmioty możesz osiągać interesujące rezultaty, zwiększając znacząco szanse przetrwania na placu boju.
Berserk and the Band of the Hawk i pierwiastek anime
Niezwykle miłym dodatkiem są przerywniki pomiędzy misjami. Są to animowane filmy wyjaśniające meandry fabuły. Warto je oglądać, aby móc w pełni zrozumieć historię i pobudki, którymi kierują się poszczególni bohaterowie.
Przerywnikowe produkcje to jednak nie jedyne skojarzenie z anime. Sama oprawa w Berserk and the Band of the Hawk mocno koreluje z japońską kreską, co oczywiście należy postrzegać jako atut produkcji autorstwa Omega Force. Charakterystyczny klimat pochodzący bezpośrednio z Kraju Kwitnącej Wiśni jest obecny w niemalże każdym pikselu i dźwięku. Za przykład niech posłuży oryginalny dubbing, wspierany angielskimi napisami.
Musisz jednak wiedzieć, że recenzowany tytuł nie powali Cię na kolana jakością wykonania. Pokuszę się wręcz o stwierdzenie, że niejednokrotnie możesz mieć wrażenie powrotu do poprzedniej generacji, bowiem zarówno modelom postaci jak i projektom lokacji daleko do tych, które oferują najnowsze produkcje. Wielka szkoda, że w trakcie starć zabrakło efektownych animacji ćwiartowania wrogów. Owszem, krew leje się całymi wiadrami, ale to za mało, aby móc w pełni poczuć brutalny klimat animowanego oryginału.
Tylko dla fanów bandy Jastrzębi?
Berserk and the Band of the Hawk miłośnicy przygód Gutsa zdecydowanie powinni się zainteresować, chociażby ze względu na ciekawie poprowadzoną fabułę. Miłośnicy slasherów również znajdą pierwiastek dla siebie, choć wdzierający się do rozgrywki chaos i niewielkie problemy z kamerą mogą stanowić utrudnienie. Nie licz jednak na poziom gameplayu rodem z Devil May Cry czy genialnej Bayonetty – to zupełnie nie tego typu produkcja.
Ciekawie poprowadzona fabuła, dające sporo satysfakcji starcia oraz rozbudowany system rozwoju postaci są atutami produkcji Omega Force.
Gra jednak mogłaby wyglądać zdecydowanie lepiej, a misje powinny być bardziej urozmaicone, aby nie wdzierała się weń nuda.