Recenzja gry Pulse

Pulse

Kickstarter daje wielu niezależnym twórcom sposobność pokazania światu ich projektów. Jednym z nich, stworzonym przez studio Pixel Pi, jest Pulse. Wcielasz się w nim w niewidomą dziewczynkę o imieniu Eve, która dzięki niezwykłej zdolności echolokacji, potrafi się poruszać niczym pełnosprawny człowiek. Muszę przyznać, że to właśnie tak oryginalny pomysł na grę sprawił, że się nią zainteresowałem. Jak dziecko Kanadyjczyków wypada jednak w praktyce?

Zacznę od tego, że mimo iż czytasz recenzję, na dole strony nie znajdziesz noty końcowej. Wszystko przez to, że w moim mniemaniu ciężko Pulse nazwać grą. To raczej… hmm… doświadczenie? Niestety bardzo krótkie, ponieważ napisy końcowe ujrzałem w niecałe dwie godziny od chwili rozpoczęcia zabawy. Twoim zadaniem jest odkrycie przyczyny tajemniczych wstrząsów odczuwalnych w magicznej krainie, która notabene jest Twoim domem.

Pulse, czyli… co dokładnie?

Pomysł na mechanikę, o czym wspomniałem we wstępie, jest bardzo oryginalny. Bohaterka straciła wzrok bardzo wcześnie i musiała nauczyć się życia w świecie pogrążonym w całkowitej ciemności. Odkryła w sobie niezwykłą zdolność do wykorzystywania dźwięku jako sposobu na orientację w przestrzeni. Muszę przyznać, że jest to niezwykle ciekawe rozwiązanie, doskonale sprawdzające się w trakcie gry. Poruszając się wytwarzasz pogłos, który następnie odbija się od stałych elementów i niczym sonar odkrywa przed Tobą najbliższe otoczenie. Tym sposobem jesteś w stanie przemierzać kolejne lokacje, prowadzące ostatecznie do wielkiego finału.

Po drodze spotykasz przesympatyczne stworki, które niczym najwierniejsi pupile podążają Twoim tropem. Możesz ich także wykorzystywać do rozmaitych celów, np. jako napęd do kołowrotków otwierających bramy. Wrzucasz pluszaka do urządzenia i patrzysz jak wesoło zasuwa niczym chomik. W międzyczasie natrafisz na magiczne iskierki, które… po prostu trzeba zebrać. Ich posiadanie, oprócz satysfakcji, nie daje absolutnie żadnych profitów. Poziomy są dość rozległe, jednak brakuje tej niedefiniowalnej iskry, która zachęcałaby do ich eksploracji.

Oprawa, delikatnie rzecz ujmując, nie powali Cię na kolana. Lokacje są ubogie w detale, a efekty świetlne nie wywołują westchnień zachwytu. Udźwiękowienie z kolei, choć bardzo klimatyczne, może się w pewnym momencie zwyczajnie znudzić. Niestety zdarzają się również spore spadki animacji oraz okazjonalne bugi, polegające na zakleszczeniu się w zakamarku, co z kolei wiąże się z koniecznością odpalania gry od nowa.

Pulse to produkcja z ogromnym potencjałem, który niestety nie został w pełni wykorzystany. Ekipa developerska miała okazję stworzyć małe dzieło sztuki, a wyszedł im nieco bazarowy towar. Niemalże 15 euro, które musiałbyś wydać na Steam, można spożytkować na wiele innych sposobów.

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*