Recenzja książki Tropiciel czarownic

Tropiciel czarownic

Pierwszy z trzech tomów opowiadających o przygodach szanowanego łowcy czarownic – Mathiasa Thulmanna – oraz jego wiernego kompana – Strenga – porwał mnie bez reszty. Czekałem z niecierpliwością na ich kontynuację, a gdy wreszcie w moje ręce trafił Tropiciel czarownic, w obawie przed trafieniem na stos, otwierałem książkę z należytą nabożnością.

Tropiciel czarownic jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń, których uczestnikiem byli Thulmann i Streng, więc jeśli chcesz być na bieżąco, zanim sięgniesz po lekturę recenzowanej pozycji, koniecznie zapoznaj się z pierwszym tomem trylogii.

Tym razem, chcąc odnaleźć zakazaną księgę Das Buch die Unholden, dwójka bohaterów trafia do trawionego zarazą miasta granicznego – Wurtbadu. Jak się szybko okazuje, mieszkańcy muszą obawiać się nie tylko epidemii, bowiem ich życiu zagraża zupełnie inne niebezpieczeństwo, któremu czoła stawić mogą tylko zeloci Sigmara.

Z kim zmierzy się tropiciel czarownic?

Recenzja książki tropiciel czarownicMathias Thulmann musi stawić czoła zarówno doskonale znanemu z wcześniejszych przygód wrogowi, jak i nowemu, kryjącemu się głęboko pod powierzchnią Wurtbadu – szczuroludziom. Jak na wprawionego w tępieniu Chaosu wyznawcę Sigmara przystało, główny bohater nie daje pomiotom Mrocznych Bóstw żadnej taryfy ulgowej, eksterminując bez mrugnięcia okiem każdego, kto staje mu na drodze do odzyskania pradawnej księgi.

Autor, C. L. Werner, dostarczył pełnokrwistą powieść z uniwersum Warhammer, przy czym „pełnokrwisty” jest tu słowem-kluczem, bowiem krew leje się wiadrami, a ropiejące znamiona Chaosu dotykają wielu mieszkańców, w tym notabli Wurtbadu. Oprócz solidnej dawki bezkompromisowej brutalności, znajdziesz w powieści Amerykanina sporo politycznych rozgrywek, a nawet nieco romansu, aczkolwiek nie chodzi tu o częste wizyty Strenga w miejscowych zamtuzach.

Tropiciel czarownic nie zna litości

Fabuła odgrywa w książce Tropiciel czarownic bardzo ważną rolę, napędzając kolejne wydarzenia. Autor w umiejętny sposób wplata wątki poboczne, ostatecznie tworzące zgrabną całość. Perypetie Thulmanna i Strenga mogą stanowić doskonałą inspirację dla Mistrzów Gry do stworzenia interesującej kampanii w Warhammer Fantasy Role Play oraz dla Bohaterów Graczy do wykreowania ciekawych, oryginalnych postaci. Do tego dochodzą bardzo ciekawe opisy rasy Skavenów, a przede wszystkim sposobu ich działania i rozumowania. Opisy walk i zgonów są na tyle sugestywne, że nie ma wątpliwości co do docelowej grupy odbiorców. Lekturę polecam dojrzałym, przede wszystkim emocjonalnie, czytelnikom.

Ponownie, jak w przypadku Łowcy czarownic, nie mogę nie wspomnieć o genialnej okładce. Ta w swej prostocie udowadnia, że nie zawsze musi być to grafika godna znanego artysty. Słowa uznania należą się również tłumaczowi, Robertowi Lipskiemu, który stanął na wysokości zadania, zachowując specyficzny klimat Warhammera. Co więcej, wydawnictwo Copernicus Corporation, którego nakładem ukazał się Tropiciel czarownic, wyciągnęło wnioski z wcześniejszych uwag dotyczących poziomu korekty ich publikacji. Tym razem jest znacznie lepiej!

Czekam na więcej!

Ponieważ wydawnictwo Copernicus Corporation potwierdziło plany wydawnicze na ten rok wiem, że trzecia część przygód Mathiasa Thulmanna i jego dzielnego pomocnika ukaże się jeszcze w 2018 roku. Muszę przyznać, że jest to jedna z tych serii, na którą czekam z ogromną niecierpliwością. Liczę na epicki finał, godny Warhammera i prawdziwego dark fantasy.

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*