Recenzja Yomawari: Night Alone

Yomawari

Moja PlayStation Vita nie narzeka na nadmiar uruchamianych na niej tytułów. Pokuszę się wręcz o stwierdzenie, że zarasta kurzem, ponieważ odpalam ją niezwykle rzadko. Wszystko przez to, że niezwykle trudno jest o interesujący tytuł dedykowany wyłącznie tej platformie. Wyjątkiem od powyższego jest bez wątpienia Yomawari: Night Alone.

Choć grafika może na to wskazywać, recenzowany tytuł zdecydowanie nie jest godny polecenia najmłodszym odbiorcom. Jest to pełnokrwisty survival-horror, w którym śmierć czai się na każdym kroku, a ekran niezwykle często pokrywa się szkarłatem.

Mroczna historia

Spokojny spacer z psem imieniem Poro kończy się tragedią – sympatyczny czworonóg wpada pod rozpędzoną ciężarówkę, a jedyny ślad po nim to krwawa plama na asfalcie. Co gorsze, starsza siostra głównej bohaterki, która wyrusza wypatrywać pupila nie wraca. Jedyne, co może zrobić mała dziewczynka, to wyruszyć nocą na poszukiwanie najbliższych. Szybko okazuje się, że spokojna okolica została opanowana przez śmiertelnie niebezpieczne stwory, z którymi nie da się w żaden sposób stanąć do pojedynku. Można jedynie salwować się ucieczką lub szukać schronienia w rozmaitych kryjówkach, takich jak chociażby krzaki.

Przerażająca ciemność

Twórcom udało się stworzyć produkcję, w moim odczuciu, idealnie wpasowującą się w gatunek survival-horror. Znajdziesz tu wiele sprawdzonych rozwiązań, które doskonale sprawdzają się jako elementy straszące odbiorcę. I wcale nie chodzi o gore, ale raczej niezwykle gęsty klimat, który nawet u starych graczy wywoła febris examinalis.

Ponieważ bohaterka zwiedza miasto nocą, podstawowym narzędziem jest latarka, dzięki której niejednokrotnie unikniesz śmierci, ale która może okazać się również przyczyną niemałych kłopotów. Okazuje się bowiem, że niektóre zjawy da się namierzyć tylko gdy znajdą się w snopie światła, a z kolei inne są przezeń zwabiane. Kolejnym ciekawym patentem jest swoisty radar zwiastujący pojawienie się niebezpieczeństwa. Gdy w okolicy grasuje poltergeist, ekran zaczyna migotać, a w tle słychać złowrogo pulsujące odgłosy. Tu warto zaznaczyć, że bardzo przydatne są porządne słuchawki, ponieważ dźwięk w Yomawari: Night Alone odgrywa niezwykle ważną rolę, potęgując uczucie zagrożenia. Oprawa audio zasługuje na słowa uznania. Zarówno dźwięki otoczenia, samych potworów, jak i soundtrack to wręcz kanon horroru.

Aby lepiej moc się orientować w terenie, możesz korzystać z rysowanej przez bohaterkę mapy, na której zaznaczono najważniejsze miejsca. Bardzo dobrze, że do dyspozycji nie oddano graczowi od razu całego miasta, co pozwoliło uniknąć sztucznego nabijania czasu gry, celem pchnięcia fabuły naprzód. Patentem doskonale znanym z klasycznych produkcji grozy jest możliwość zapisywania stanu gry jedynie w miejscach odgórnie do tego wyznaczonych. Postępy zaś możesz zachować jedynie w domu lub ołtarzach rozsianych po okolicy.

Mimo iż grafika nie wpisuje się w stereotyp survival-horroru, Yomawari: Night Alone potrafi przestraszyć. Pogrążone w mroku miasto widziane oczami przerażonego dziecka odwołuje się do pierwotnych lęków, dzięki czemu z każdą minutą spędzoną w samotności, wyposażonym jedynie w latarkę, będziesz się bał. Uwierz na słowo!

Yomawari: Night Alone nadzieją dla PlayStation Vita

Produkcja Nipon Ichi Software jest pozycją obowiązkową dla każdego posiadacza przenośnej konsoli Sony. Takie tytuły udowadniają, że Vita – mimo wszelkim przeciwnościom losu – nadal żyje. Owszem, to jednorazowe doświadczenie, pozbawione wyborów znacząco wpływających na historię, a czas rozgrywki mógłby być nieco dłuższy, jednakże biorąc pod uwagę chroniczny brak interesujących nowości, recenzowana gra jest prawdziwą perłą. Oby więcej tak dobrych pozycji w bibliotece mobilnego hardware’u sygnowanego logotypem Sony.

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*