Najprawdopodobniej nie dowiemy się, jak faktycznie wyglądałoby Silent Hill według Hideo Kojimy i Guillermo Del Toro; odkąd projekt został skasowany, nie wyciekło na jego temat prawie nic. Zostało tylko grzebanie moderów w P.T., niedostępnej już interaktywnej zajawce horroru dwójki wizjonerów.
Od paru miesięcy krążą plotki o powrocie Silent Hill, natomiast informacje te są mało konsekwentne. Pojawiły się informacje, że Sony jest w trakcie wykupienia marki; że firma dogadała się z Konami w sprawie ekskluzywnego horroru na PlayStation 5; że mają powstać dwie gry, a jedną z nich będzie robił właśnie Hideo Kojima; że inny tytuł robi weteran Tema Silent, Masahiro Ito; albo, że panowie w ogóle współpracują nad jednym tytułem. Tysiąc źródeł, tysiąc wersji i żadna z nich nie jest specjalnie wiarygodna, aż Konami zdementowało wszystkie za jednym zamachem.
Przy tej okazji, swoimi informacjami na temat skasowanego Silent Hills postanowiła podzielić się Alanah Pearce, prezenterka Rooster Teeth. Dwa, trzy lata temu Pearce dowiedziała się o planach Kojimy na swój horror od człowieka rzekomo zaangażowanego w produkcję tytułu. Zastrzega jednak, że nie była w stanie w 100% potwierdzić swojego źródła, więc prosi, by traktować to z pewnym sceptycyzmem. Insider doniósł, że Kojima Productions planowali straszyć nie tylko w grze. Gracze Silent Hills mieli otrzymać możliwość zapisania się do specjalnych usług i wzięcia udziału w specyficznej Alternate Reality Game. Program straszyłby poza grą. Gracz otrzymywałby dziwne, odpłatne maile i SMS-y; gra modyfikowałaby pulpit konsoli bez pytania i wyciągała informacje z danych zapisu innych gier. W planach była nawet opcja podpięcia gry do systemów smart light w mieszkaniu!
Brzmi to hardkorowo i choć mocno fantazyjnie, to również dość wiarygodnie. Hideo Kojima lubi takie zagrywki: Psycho Mantis w pierwszym Metal Gear Solid „czytał” kartę pamięci w PlayStation podczas walki; z kolei jego Boktai na GameBoy Advance wykorzystywało czujnik fotometryczny w kartridżu, by wpływać na rozgrywkę. Reżyser wyznał też kiedyś, że jego marzeniem przy produkcji pierwszego MGS-a było zaprogramować grę tak, by śmierć w świecie gry oznaczała usunięcie danych z nośnika. Możliwe, że coś z tego pomysłu zobaczymy w nadchodzącym horrorze Kojima Productions. Więcej informacji możesz zobaczyć w poniższym filmie Alany Pearce: