Pixel Heaven to nie tylko impreza dedykowana growym dziadkom, pamiętającym kurzącego się Spectruma na półce pod Unitrą. To również okazja dla polskiego developmentu, aby wypłynąć wraz ze swoimi tytułami i zyskać zainteresowanie przybyłych.
Miałem okazję przetestować kilka interesująco zapowiadających się produkcji, który wczesne wersje ograliśmy. Oczywiście o pełni wizualnego orgazmu nie mogło być mowy – czasami nie wczytała się tekstura, czasem gra się wysypała, ale w ogólnym rozrachunku prezentowane podczas Pixel Heaven tytuły potrafiły zainteresować, zaintrygować a niektórych wręcz zauroczyć. Poniżej prezentuję bardzo subiektywny ranking tytułów, które zrobiły na mnie największe wrażenie, co nie oznacza, że produkcje pozostałych nie zyskały uznania wśród gości. Te jednak najbardziej do mnie przemówiły – klimat, prezencją tudzież pomysłami:
1. Bohemian Killing
Pierwszy z wymienionych tytułów to nieliniowy pierwszoosobowy dramat sądowy (!) osadzony w steampunkowym Paryżu w XIX wieku. Tytuł cechuje wiele różnorodnych zakończeń oraz ogromne pole do popisu dla gracza, bowiem to od jego decyzji zależeć będzie linia obrony oskarżonego, w którego przyjdzie Ci się wcielić. Tematyka tej gry oraz wykreowany na jej potrzeby klimat są doprawdy niewiarygodne, a odpowiedniego smaczku dodaje ponadto fakt, że głosu głównemu bohaterowi gry użył Stephane Cornicard – słynny aktor dubbingowy! Klikając w to miejsce możesz oddać głos na opisywany tytuł na platformie Steam Greenlight, do czego gorąco zachęcamy! Wszak nie licząc Ace Attorney, gier podejmujących taką tematykę ze świecą byś nawet nie znalazł!
2. Blacksmith HIT
Kolejna – po Bee Valley – gra autorstwa Enteri to dowód na to, jak przystępne dla oka rozwiązanie graficzne i prosty jak bambus gameplay mogą przełożyć się na doskonale zapowiadającą się produkcję. Jej samej już niedługo poświęcimy osobny akapit w kolejnej odsłonie gier mobilnych, teraz jedynie informując iż wcielenie się w rolę kowala jeszcze nigdy nie było tak wykańczającym kciuki doświadczeniem.
3. Coffee Noir
Zacznijmy od tego, że Coffee Noir jest kryminalną grą biznesową a jej twórcy – firma doji educational innovations – specjalizuje się w tworzeniu gier szkoleniowych i edukacyjnych, aplikacji wspierających szkolenia czy też platform e-learningowych z elementami grywalizacji. Sama gra to nie tylko angażujący kurs online z zakresu przedsiębiorczości i negocjacji biznesowych, ale również historia detektywistyczna utrzymana w konwencji filmu noir.
Jako detektyw poprowadzisz śledztwo wcielając się w londyńskiego biznesmana, dzięki czemu nauczysz się jak zarządzać dobrze prosperującym przedsiębiorstwem oraz zdobędziesz odpowiednie umiejętności negocjacyjne. Na szczególną uwagę zasługują w naszej opinii dwie składowe tytułu – oprawa graficzna oraz intryga kryminalna podana pod płaszczykiem gry ekonomicznej. Takie połączenie nie może się nie udać!
4. No Drugs
Podczas Pixel Heaven mieliśmy okazję zapoznać się z No Drugs – grą, która cechuje się narkotycznymi wizjami głównego bohatera. Wprawdzie tym podobny zamysł nie jest specjalnie oryginalny, bowiem niejednokrotnie sterowałeś naćpaną do przesady postacią. Na uwagę zasługuje jednak fakt, że tym razem cała przedstawiona w grze historia to jeden wielki kokainowy odlot, prawdopodobnie z przekory nazwany No Drugs…
Ogrywana wersja była naprawdę wczesną betą, w wyniku czego mechanika i struktura rozgrywki nie ujęła nas specjalnie, ale młodzi autorzy z Burning Knight Studio (zerknij na ich Facebooka) cechują się przyjmowaniem dla klatę konstruktywnej krytyki w wyniku której najczęściej powstają gry godne zapisania się w annałach wirtualnej historii. Trzymamy zatem kciuki za powodzenie projektu tym bardziej, że nie tylko my chcielibyśmy dać się pochłonąć niezwykłej historii, doznać surrealistycznych wizji, zajrzeć w głąb pamięci głównego bohatera oraz pokonać wytwory własnej wyobraźni.
5. Book of Demons
Gra autorstwa Think Trunk to tytuł, któremu poświęciliśmy niemało miejsca na łamach Ustatkowanego Gracza. O ile zatem zapoznając się z podlinkowanym tekstem poznasz szczegóły dotyczące pomysłu na grę, teraz przeczytaj – zapisaną jednym wyrazem – opinię na temat tego, czy warto zainteresować się kupnem rzeczonej pozycji….
WARTO JAK JASNA CHOLERA!
Nie pamiętam kiedy na jakichkolwiek targach, konferencji czy zlocie fanów gier wideo mieliśmy sposobność zagrać w tytuł, który w ciągu jednego kwadransa potrafił oczarować! Kapitalna oprawa graficzna, dopracowany skrypt fabularny, prezencja, detale czy wreszcie sposób walki prezentują się doskonale. Momentalnie wczułem się w klimat produkcji i z żalem zwalniałem stanowisko nowo przybyłym chętnym. Rzadko kiedy się mylę prorokując hit; w tym konkretnym przypadku jestem o tym wręcz przekonany!
Jak już prawdopodobnie zdążyłeś zauważyć, do wymienionych i opisywanych powyżej nie zaliczyłem doskonale już znanych – choć młodych – produkcji. W rankingu brakuje m.in. Bladebound autorstwa Artifex Mundi lub Crush Your Enemies warszawskiego studio Vile Monarch, jednak jedynie ze względu na to, że są to gry już docenione, znane i co najważniejsze – lubiane.
Słowa uznania przekazuję jednak wszystkim po równo, życząc tak rozpoznawalności w świecie, jak i kąpieli w zarobionej na grach gotówce.