Wszyscy jesteśmy krasnoludami!

We Are the Dwarves

Co sprawia, że gra przyciąga Twoją uwagę? Z pewnością wiele czynników! Grafika, fabuła, dobrze zmontowany trailer, marketingowy PR, czy też opinie innych graczy. A czy moim wzorem, dajesz się skusić tzw. pierwszemu, pozytywnemu wrażeniu? Czasami wystarczy dosłownie kilka screenów tudzież ogólnych informacji, aby zacząć zastanawiać się nad wypróbowaniem gry w domowym zaciszu. Tak właśnie było z We Are The Dwarves – produkcją stworzoną przez naszych ukraińskich sąsiadów ze studia Whale Rock Games.

Trzech krasnoludzkich astronautów (Smashfist, Forcer i Shadow) wyrusza na niebezpieczną wyprawę w poszukiwaniu nowych źródeł energii, mających pomóc przetrwać ich rasie. Na nieszczęście statek, którym podróżują ulega uszkodzeniu w wyniku czego rozbijają się na tajemniczej planecie, zasiedlonej przez niezwykle agresywne stworzenia. Kompani muszą zjednoczyć siły, odnaleźć pozostałości statku i – bez względu na wszystko – dokończyć arcyważną misję.

Zauważyłeś jeden bardzo ciekawy element? Tak, dokładnie. Krasnoludzcy kosmonauci! Śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że takiego połączenia jeszcze w świecie gier nie było. Dodając do tego niezwykłe podobieństwo do wydanej oryginalnie w 1992 roku gry Lost Vikings wiedziałem, że nie tylko z tytułu redakcyjnego obowiązku powinienem choćby przez chwilę zostać brodatym mieszkańcem świata fantasy.

Z pierwszym wrażeniem jest jednak tak, że upływ czasu zazwyczaj je weryfikuje. Na szczęście, w przypadku krasnoludzkiej historii pozytywne wyobrażenia tylko zyskały na sile. Mając do dyspozycji trzech bohaterów posiadających indywidualne cechy bojowe, z zawziętością godną prawdziwego dwarfa zacząłem odkrywać arkana tej ciekawej produkcji. Oprawa graficzna urzekła mnie nasyceniem kolorów, a kreatywność developerów w tworzeniu kosmicznego świata sprawiła, że niejednokrotnie obracałem powoli kamerą i zwyczajnie cieszyłem oczy napotkanymi widokami. Do ważnych aspektów We Are The Dwarves należy także flora i fauna otaczających Cię okolic. Zróżnicowanie gatunków roślin i stworzeń jedynie wzmagało we mnie poczucie bycia intruzem w obcym ekosystemie.

Wiele frajdy dała mi również sama mechanika gry i choć nie jestem przesadnym fanem RTS-ów muszę przyznać, że świat krasnoludzkich bohaterów wchłonął mnie na kilka dobrych godzin. Stało się tak z pewnością z powodu konieczności mocno taktycznego podejścia do realizacji kolejnych misji. Niczym w Lost Vikings, tak i tutaj będziesz musiał posługiwać się specyficznymi umiejętnościami członków Twojego zespołu (imię każdego po trosze zdradza ich mocne strony), aby z powodzeniem pokonywać napotkanych oponentów. Kluczowa również będzie umiejętność wykorzystania ukształtowania terenu oraz opanowanie i cierpliwość w planowaniu ataków. A jeżeli uznasz, że akcja rozwija się zbyt szybko i zaczynasz tracić kontrolę nad wydarzeniami mającymi miejsce na ekranie, zawsze możesz użyć „spacji” i… niemalże zatrzymać czas, aby ukoić nerwy i wprowadzić zmiany do pierwotnie założonego planu. Kapitalny pomysł, który wiele razy pomógł mi znaleźć wyjście z opresji i ocalić moich dzielnych towarzyszy.

W tym miejscu muszę Cię jednak ostrzec, że recenzowana gra nie jest przygodą idealną na przyjemne, niedzielne popołudnie. Przygotuj się na wielokrotne powtarzanie etapów, stosowaną aż do znudzenia metodę prób i błędów, walkę z wewnętrzną irytacją oraz złorzeczeniem na wszystkich dookoła. Ja osobiście dałem się zwieść malowniczej grafice i relatywnie prostemu interfejsowi, przez co dobitnie odczułem poziom skomplikowania perypetii dzielnych krasnoludów. Spotkasz się z opiniami, że gra jest nawet przesadnie trudna, jednak jest to (jak zwykle) kwestia gustu. W mojej ocenie, twórcy z Whale Rock Games przygotowali dla nas graczy co najmniej interesujące wyzwanie, które z chęcią podjąłem, aczkolwiek nie omieszkałem wypunktować tego aspektu gry w ujęciu jej wad.

Jeśli zatem dysponujesz chwilą wolnego czasu i z sentymentem wspominasz przygody trzech zagubionych wikingów, We Are The Dwarves z pewnością przypadnie Ci do gustu. Zastanawiać może brak wykorzystania jej kooperacyjnego potencjału i pominięcie trybu multiplayer, jednak nie wpływa to na pozytywny odbiór całości. Jestem tego najlepszym przykładem.


Interesujący mechanizm walki oraz barwny i zróżnicowany świat ujmie gracza, ale i zmusi do wysiłku jego szare komórki.

I tylko niektórych odstraszy wysoki poziom trudności.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*