Maciej „MadMajk” Malicki zagrał niezliczoną ilość imprez na terenie kraju, a także na największych polskich festiwalach reggae min. na Ostróda Reggae Festiwal, One Love Sound Fest, Reggae Dub Festival w Bielawie oraz Audioriver w Płocku. Z muzyką odwiedził też Litwę, Niemcy, Czechy oraz Hiszpanię (Ibiza). Okazuje się, że gry wideo nie są mu obce. Co więcej, mówi o nich ze sporym sentymentem!
Ustatkowany Gracz: Trochę lat na karku już masz; wszak jesteś reprezentantem naszego pokolenia. Jaki pierwszy sprzęt – konsolę czy komputer stacjonarny – pamiętasz jako pierwszy z posiadanych?
MadMajk: Mój pierwszy stacjonarny komputer to Atari 1040 STFM, dziś już zabytek. Obecne telefony mają więcej możliwości niż ta zabawka na 3,5” dyskietki. To były czasy, kiedy dzieciaki posiadające komputery dzieliły się na dwa obozy. Posiadaczy Commodore albo Atari. My z bratem byliśmy jedynymi, którzy mieli Atari w okolicy. Jeszcze nie było internetu, więc o gry trzeba było zabiegać tudzież kupować na giełdzie w Warszawie. Grałem się w tytuły takie jak Another World, Civilization, Double Dragon, Lotus Esprit Turbo Challenge. Gimby nie znają! (śmiech)
Ustatkowany Gracz: Czy wiąże się u Ciebie ze wspomnianym sprzętem wyjątkowe wspomnienie?
MadMajk: Zdecydowanie tak! W latach 80. widziałem jeden z pierwszych komputerów. U mamy w pracy była pracownia komputerowa i pani Mirka wgrywała nam grę z dyskietki 8”. Leciał samolocik i spuszczał bomby o wymiarze jednego piksela na budynki (śmiech). Jakiś czas później rodzice kupili koledze Atari 65XE. To był dopiero kosmos! Gry z kaset wczytywały się do godziny czasu, o ile w ogóle się wczytywały. Jeden ruch, drżenie, pukanie do drzwi, poruszanie się i wszystko szlag trafiał. Trzeba było mieć cierpliwość. Piękne czasy!
Ustatkowany Gracz: Twoja ulubiona gra lub seria gier wideo. Która i dlaczego?
MadMajk: Kiedy dużo grałem, miałem kilka ulubionych serii. Przede wszystkim Grand Theft Auto. Tu również powrócę do pierwszej odsłony GTA, w której na świat patrzyło się z lotu ptaka. Zjadło mi to parę dni, jak nie miesięcy. Uwielbiałem też grać w Skate i Call of Duty. Dziś, gdybym miał sobie kupić konsolę, to właśnie dla wspomnianych trzech produkcji. Pewnie jeszcze coś by się znalazło, ale nie jestem na czasie, aby się wypowiadać.
Ustatkowany Gracz: Jesteś muzykiem, który zagrał niezliczoną ilość imprez na terenie kraju i poza jego granicami. Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek inspirować tłem muzycznym pochodzącym z gier? Jeśli tak – z jakich?
MadMajk: Nigdy mnie aż tak wyobraźnia nie poniosła, żeby inspirować się muzyką z gier, aczkolwiek mój przyjaciel Norbullo, kontrabasista zespołu Bauagan, z którym wydaliśmy dwie płyty, często inspirował się grami. Np. tupaniem kolesia w Quake. Na bazie rytmiki tego tupania napisał nawet kiedyś kawałek pt. „Przygoda” z bardzo dziwnym metrum.
Ustatkowany Gracz: Czy kiedykolwiek (wzorem chociażby artystów hip-hopowych) nawiązywałeś w swoich tekstach (bez)pośrednio do gier wideo?
MadMajk: Na pierwszej płycie Bauaganu mamy kawałek pt. „Klik”. On był inspirowany graniem. To historia typka, co klikał, klikał i… ciągle znikał. Dobre czasy, zwariowana muza.
Ustatkowany Gracz: Czy postrzegasz samego siebie jako ustatkowanego gracza?
MadMajk: Dziś moja jedyna gra, w którą gram to Ableton (program do robienia muzyki), zaś moje dwa joypady to klawiatura MIDI i gitara. Pochłania mi ona większość wolnego czasu. Uwielbiam granie, ale nie noszę się w najbliższej przyszłości z zamiarem kupna konsoli. To zbyt niebezpieczne w moim przypadku (śmiech). Muszę pożytkować mój czas na inne rzeczy.
Pozdrawiam wszystkich prawdziwych graczy!
Fot. Piotr Kochanowski
