Egipskie przygody Bayeka nie zawiodły fanów i okazały się świetnie spożytkowanym czasem, zarówno przez twórców, jak i podczas wyśmienitej rozgrywki. Dla zagorzałych wielbicieli serii przedłużeniem zabawy miała być przepustka sezonowa z dwoma większymi fabularnymi dodatkami na czele. The Hidden Ones nie zawiodło ale było tylko poprawną kontynuacją głównego wątku Origins. O wiele bardziej spektakularnie zapowiadało się rozszerzenie Klątwa Faraonów, mające być większym, ciekawszym i bardziej rozbudowanym DLC.
Osobiście wiedziałem czego się spodziewać po tym dodatku, jednak studio Ubisoft postanowiło nie zwalniać tempa i solidnie przyłożyć się do pracy. Klątwa Faraonów nie tylko utrzymuje świetny poziom Origins ale nawet przewyższa go, oferując powiew świeżości, jeszcze lepszy klimat i długą rozgrywkę. Śmiem nawet twierdzić, że to jedno z najlepszych DLC francuskiej firmy, synonim niezwykle wysoko postawionej poprzeczki i namiastka dobrej drogi do szanowania pieniędzy graczy. Taka klątwa mogłaby trwać wiecznie…
Bayek vs Pharaohs
Medżaj z Siwy powinien dostać medal za ofiarność dla ludzkości ale to jeszcze nie koniec jego bolesnej „posługi”. W najnowszym dodatku bohater dociera do starożytnego miasta Teby, w którym mają miejsce niebezpieczne zjawiska. Okazuje się, że normalne życie mieszkańców zamieniło się w piekło, przez nawiedzające okolice zjawy dawnych władców. Bayek nie zamierza patrzeć na te rzeczywisto-fikcyjne anomalie i sam postanawia dowiedzieć się, co rozsierdziło faraonów. Na pierwszy plan wysuwa się nieodgadniony artefakt, który staje się ważnym celem bohatera. Do tego dochodzą haniebne wyczyny rabusiów plądrujących grobowce, choć w ogólnym rozrachunku sprawa wydaje się nieco bardziej tajemnicza.
Oczy ponownie cieszy wielkich rozmiarów mapa (znacznie okazalsza od dodatku „The Hidden Ones”) i cholernie intrygujące lokacje, z Doliną Królów oraz zaświatami na czele. Przemierzane lokacje ponownie zadziwiają szczegółowym wykonaniem, przywiązaniem do detali i pokaźnym terenem z masą przeróżnych rozmaitości do wyboru. Ponownie pojawiają się punkty synchronizacji, poboczne zadania, polowania na drapieżniki, skarby do odnalezienia i okoliczne posterunki do zaliczenia. Po pięciu miesiącach od premiery Origins, takie bonusowe aktywności ponownie potrafią, na początku przytłoczyć, aby w miarę postępów rozgrywki już tylko cieszyć.
Dni otwarte Krainy Umarłych
Bayek w swojej wędrówce i zawziętości w dotarciu do celu pojawił się nawet w zaświatach. To właśnie zwiedzanie Krain Umarłych dodaje grze świeżości, szczególnie mocno odczuwalnej podczas wizyt w niematerialnych lokacjach. Wspaniałe posągi, ogromne świątynie, agresywne mumie, statki pływające pośród pól trzcin czy szukające godnego przeciwnika skorpiony potrafią zauroczyć. Warto też wspomnieć o rewelacyjnej, nostalgicznej, dodającej powagi miejsca muzyce, awansującej niezwykły klimat na jeszcze wyższy poziom przeżyć.
Bohater ponownie ma szansę zwiększyć swój poziom doświadczenia, w drzewku umiejętności pojawiają się nowe opcje, a także możesz dalej upgrade’ować części ekwipunku i zdrowia, tym razem z pomocą odłamków gwiazdy. Wypasiony Bayek staje się jeszcze bardziej mocarny, poprzez znajdowanie coraz to bardziej śmiercionośnych przedmiotów, a powolne odkrywanie kolejnych terenów wielkiej mapy ponownie cieszy ponad miarę. Wiele tu nawiązań do egipskiej mitologii, wierzeń mieszkańców, a bossowe starcia z faraonami wymagają cierpliwości i pokory.
Wzorowa Klątwa Faraonów
Choć domyślałem się, że Klątwa Faraonów będzie potężnym dodatkiem, to jednak poczułem się mile zaskoczony i kompletnie usatysfakcjonowany. Poboczne zadania potrafiły nieco doskwierać, poprzez swoją powtarzalność i wytarty schemat, ale otoczenie nadrabiało wykonaniem. W poprzednim DLC narzekałem wprawdzie na niedoróbki wynikające z pośpiechu przed premierą, jednak w tym przypadku jest o wiele stabilniej. Ostatecznie kilkanaście godzin spędzonych w Teby i okolicach uważam za wspaniale spożytkowany czas, szczególnie po dłuższej rozłące z Egiptem.
„The Curse of the Pharaohs” to niezwykle udane rozszerzenie, odpowiednio długie i wyważone, pełne nowych miejsc do odwiedzenia, prezentujące ogromny potencjał twórców i warte swojej ceny. Wreszcie developer na serio potraktował twór jakim jest przepustka sezonowa, w efekcie uzyskując wysoki poziom Origins. Jeśli zrobiłeś sobie przerwę od egipskich wędrówek, szybko wracaj do gry – właśnie w tym momencie Bayek jest w życiowej formie!
Klątwa Faraonów to najlepszy moment, aby wrócić na egipską ziemię, zwiedzić wielki obszar i rozprawić się ze starożytnymi władcami. DLC w każdym aspekcie warte jest wydanych pieniędzy, starcza na długo i wyznacza wysoki poziom dla przyszłych dodatków. Brać w ciemno!
Po tylu misjach (Origins + dwa DLC) może pojawić się znużenie spowodowane podobnym schematem.