Przemysław Opalach (28-3-0) w wieku 6 lat wraz z rodziną przeprowadził się do Kolonii. Po 18 latach powrócił do Olsztyna, gdzie założył sekcję sportową i klub bokserski „Wilki Olsztyn”. Jego pasją są boks oraz możliwość nauczania tej dyscypliny dzieci i młodzieży. Angażuje się w szereg akcji charytatywnych związanych z promowaniem aktywnego stylu życia oraz pomocą chorym dzieciakom.
Przemek to przesympatyczny człowiek, z którym można pogadać na niemalże każdy temat. Okazuje się, że sympatyzuje również z grami wideo, więc uciąłem sobie z nim krótką pogawędkę, zadając kilka pytań, na które odpowiedzi znajdziesz poniżej.
Ustatkowany Gracz: Sporty walki są bliskie Twemu sercu, to wiemy. A jak jest z grami wideo? Który gatunek lubisz najbardziej? Bijatyki, strzelaniny, wyścigi, a może coś jeszcze innego?
Przemysław Opalach: Kiedyś bardzo lubiłem grać, a szczególnym sentymentem darzę Dungeon Keeper i Tekken. Gatunek nie ma większego znaczenia, gra musi mi się po prostu spodobać.
UG: Ulubiona gra?
PO: Nie mam.
UG: Wolisz grać sam, czy z kimś na kanapie obok?
PO: Wolę grać sam.
UG: Rodzina, sport, treningi, a wreszcie walki. Jak to wszystko udaje Ci się pogodzić? Kiedy grasz?
PO: Gram głównie wieczorami, jak rodzinka śpi. Nie robię sobie jednak maratonów, siadam do grania na godzinę lub dwie. Oczywiście o ile najdzie mnie ochota i mam jeszcze siły (śmiech).
UG: Na jakiej konsoli grasz?
PO: PlayStation 4.
UG: Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Kolejna walka zaraz po tym, jak sytuacja z pandemią się unormuje?
PO: Plany były duże, ale pandemia je trochę zepsuła. Mimo wszystko chciałbym w tym roku stoczyć jeszcze dwie, może trzy walki.