Recenzja gry Heaven’s Hope

Haven's Hope

Poturbowany anioł głównym bohaterem przygodówki point-and-click? Pomysł spodobał mi się od razu, więc bez wahania sięgnąłem po Heaven’s Hope, produkcję niemieckiego studia Mosaic Mask. Oprócz ciekawie poprowadzonej historii okraszonej śliczną grafiką i nafaszerowanej pokaźną dawką humoru, w gratisie otrzymałem sporo banalnych zagadek oraz… nieco irytujące bugi.

Talorel to idealnie wpisujący się w schemat point-and-clickowych bohaterów koleżka. Aspirujący do roli anioła adept podniebnej szkoły kaskaderskiej ma jednak pecha. W wyniku niesprzyjających okoliczności zalicza twarde lądowanie na (a jakże!) Ziemi. Chłopak, mając świadomość wpadnięcia w spore tarapaty (jeśli jego przełożeni zorientują się o absencji podopiecznego) musi szybko znaleźć sposób na powrót do Niebios. Jak na ironię losu, do lotniczej katastrofy dochodzi w okolicy XIX-wiecznej, angielskiej mieściny o wdzięcznej nazwie Heaven’s Hope. Pozbawiony skrzydeł i aureoli wyrusza w pełną zabawnych perypetii przygodę.

Gry z gatunku, do którego należy Heaven’s Hope są tymi, którym właściwie zawsze wybaczam odcinanie kuponów, jeżeli historia, postacie i zagadki są utrzymane na wystarczająco wysokim poziomie. Zasiadając do kolejnej produkcji nie oczekuję rewolucji, a wręcz nastawiam się na sprawdzone rozwiązania, dzięki którym będę mógł bez problemu oddać się przyjemności poznawania losów bohatera. Na szczęście saksoński developer nie pokusił się o żadne udziwnienia, oddając w moje ręce klasyczny tytuł. Zasad rozgrywki nie muszę zatem tłumaczyć. Jeśli zjadłeś zęby na grach przygodowych, od razu zauważysz, że debiutanckie dzieło Mosaik Mask czerpie garściami z klasyki gatunku pokroju serii Broken SwordThe Book of Unwritten Tales. System podpowiedzi polegający na sugestiach ze strony towarzyszy powinieneś kojarzyć chociażby z ostatniej odsłony gier Revolution, natomiast odniesienia do najbardziej znanych produkcji były znakiem rozpoznawczym genialnego tytułu ze stajni KING Art Games. Wyznając jednak zasadę, że „nie warto wyważać otwartych drzwi” mogę tylko pochwalić twórców za wzorowanie się na najlepszych, przy jednoczesnym zachowaniu własnej kreatywności, ponieważ rzeczone elementy dostosowano odpowiednio na potrzeby przygód Talorela. Sama fabuła jest na tyle ciekawa, że rozwiązywanie zagadek oraz rozmawianie z napotkanymi postaciami było nie tyle złem koniecznym na drodze do odzyskania anielskich atrybutów, co niezwykle przyjemnym doświadczeniem.

Jestem estetą, a co za tym idzie, ogromne znaczenie ma dla mnie oprawa audiowizualna, szczególnie w tego typu produkcjach. O ile ręcznie malowane lokacje, w których umieszczono ciekawie zaprojektowane postacie cieszą oko, a miła muzyka łagodnie pieści organ słuchu, o tyle dialogi niestety pozostawiają nieco do życzenia. Twórcom udało się zatrudnić osobnych voice-actorów dla każdego z NPC-ów, dzięki czemu brzmią oni diametralnie różnie, jednakże w przypadku niektórych zabrakło wyrazistych emocji i naturalności. Najprawdopodobniej przyczyną zaistniałej sytuacji był budżet. Gdybym sam wyznaczał priorytety i musiał ustalić podział środków, najpewniej właśnie ten element dostałby najmniejsze wsparcie. Skupiłbym się przede wszystkim na grafice i mechanice zabawy, które de facto zasługują na gromkie brawa. Ekipa developerska zdecydowała się na pewne uproszczenia, chociażby w postaci podwójnego kliku z automatu przenoszącego postać w wybrane miejsce. Oszczędza sporo czasu tym, którzy chcą przede wszystkim namacalnego gameplayu, a nie oglądania animacji bohatera. Podobnie z mapą pozwalającą na szybką podróż pomiędzy odwiedzonymi już lokacjami. Wybierasz cel i w kilka sekund możesz kontynuować zabawę, bez konieczności żmudnego przedzierania się przez kolejne ekrany. Takie rozwiązania w pewnym sensie niszczą klimat, jednakże czas niezbędny do ukończenia gry, oscylujący w okolicach 15 godzin sprawia, że takie udogodnienia mocno się przydają. Szczególnie gdy wziąć pod uwagę jego malejące w zastraszającym tempie rezerwy, które mogę poświęcić na ulubione hobby.

Heaven’s Hope jest doskonałą propozycją dla najmłodszych graczy pragnących rozpocząć przygodę z gatunkiem point-and-click. Ze względu na złożoność niektórych zagadek oraz dialogów polecam grę do spółki z dziećmi, co zagwarantuje doskonałą zabawę oraz ciekawą formę spędzania wolnego czasu. W produkcji Mosaic Mask nie uświadczysz ani grama przemocy, ani treści nieodpowiednich dla oczu swojej pociechy. To interaktywna opowieść z ciekawymi, bardzo często zabawnymi postaciami w tle, przy okazji pobudzająca pracę szarych komórek oraz zachęcająca do nauki języka angielskiego.

Pierwszą produkcję Niemców z pewnością można uznać za udaną. Znajdziesz tu wszystko, za co można kochać reprezentowany przezeń gatunek. Przygody Talorela oraz jego niebiańskich przyjaciół będę wspominał bardzo przyjemnie, a być może niebawem przeżyję je ponownie, aby dowiedzieć się jak zmieni się scenariusz po dokonaniu wyborów innych niż pierwotnie podjęte. Jeśli szukasz odskoczni od codziennego zgiełku i nawału obowiązków, lepiej trafić nie mogłeś.


Fabuła, humor, oprawa audiowizualna i sprawdzone mechanizmy prowadzenia rozgrywki – oto Haven’s Hope w pigułce.

Podczas jej przełykania trafiają się jednak drobne bugi.

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*