Recenzja książki „Interregnum”

Interregnum

Dwójka ambitnych naukowców, wywracających dotychczasowe założenia fizyki do góry nogami oraz armia na szybko przechwytująca projekt i uciszająca wszystkich, którzy w jego powstawaniu brali udział; tajna misja w Afryce, tylko z pozoru skupiająca się na infiltracji wrogiego terenu, a na deser pozaziemska cywilizacja. Czy miłośnicy science fiction mogą pragnąć czegokolwiek więcej? Już 15 lutego na sklepowe półki trafi „Interregnum” autorstwa Przemysława Kardy. Po skończonej lekturze polecam tę książkę z czystym sumieniem.

Jest tylko jedno, drobne „ale” – nie licz na przyjemną w odbiorze, nieabsorbującą szarych komórek opowieść. Karda operuje momentami językiem naukowym, a wypowiedzi bohaterów są na tyle złożone, że wymagają skupienia odbiorcy. Dlatego nie bierz tej książki do pociągu, gdzie nie będziesz w stanie skupić się na przyswajanej treści; lepiej upewnij się zawczasu, że nic Ci nie przeszkodzi, dzięki czemu będziesz mógł w pełni oddać się lekturze. Łatwo przeoczyć istotne dla wątku głównego fragmenty, a wiedzieć musisz, że rys fabularny jest bez wątpienia najmocniejszym elementem „Interregnum”. Nie chcąc psuć Ci zabawy odsyłam do informacji zawartych na okładce – ta wiedza w zupełności wystarczy w charakterze trailera lektury. Wiedz jednak, że historia stworzona przez autora jest na tyle wciągająca, że przeleciałem przez nią szybciej niż cząsteczki w Wielkim Zderzaczu Hadronów. Pomysłodawcy udało się wykreować barwne postacie. Każdy z bohaterów ma własne życie oraz związane z nim problemy i radości, co nadaje im sporego elementu wiarygodności. Choć całość jest silnie skorelowana z przeplatającymi się wzajemnie głównymi wątkami tworzącymi trzon fabuły, nie brakuje kilku odskoczni, dopełniających na szczęście obrazu spójnej całości.

Karda postanowił pójść na całość, jeśli chodzi o rozmach przedstawionej historii. Niestety momentami nie wychodzi to książce na dobre, ponieważ ma się wrażenie przesytu. Podobnie wygląda sytuacja z barwnymi opisami, które w mojej opinii nie pasują do podejmowanej tematyki. Oczywiście nie są to zarzuty mające znaczący wpływ na ostateczny odbiór książki, jednak po cichu liczę na delikatną zmianę stylu w nadchodzącym drugim tomie, którego krótki, nigdzie do tej pory nie publikowany dotychczas fragment znajdziesz poniżej. Egzemplarz recenzencki, który trafił w moje ręce był przed ostateczną korektą i łamaniem, co łatwo dało się zauważyć przez literówki i drobne błędy. Zakładam, że w finalnej wersji odejdą one w niepamięć. Miłym akcentem są również interesujące grafiki autorstwa Aliny Vial. Dwie z nich, które do tej pory nie były pokazywane nawet w kopii recenzenckiej recenzowanego tytułu, znajdują się w naszej galerii.

„Interregnum” to nie tylko książka. Projekt zakłada powstanie gry planszowej wydanej w języku angielskim oraz audiobooka. Muszę przyznać, że po fascynującej przygodzie z czytadłem Przemka Kardy nabrałem ochoty na poznanie całości wykreowanego w umyśle autora uniwersum.


FRAGMENT II TOMU INTERREGNUM
BEZ KOREKTY ORAZ REDAKCJI TEKSTU

Siedem żyć.

Czas i miejsce nieznane…

Plastikowa rura intubacyjna miarowo wtłaczała powietrze, rozpychając się przez wąskie gardło pacjenta. Klatka piersiowa pracowała swobodnie, pobudzając do pracy uśpione płuca. Zwiotczałe ciało, zanurzone w gęstym roztworze, obijało się o szklany rezerwuar. Ułożone niemalże pionowo, rozpływało się w brudnej i gęstej żółci. Mimo, że omdlałe mięśnie wykonały pierwszy ruch, to umysł pozostawał w uśpieniu.
Urządzenie pomiarowe ciskało czerwienią komunikatów: BRAK ZASILANIA, WYCHODZENIE Z HIBERNACJI. UWAGA! PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO EKSTRACJI OBIEKTU CBE-02-76.
Opróżnianiu zbiornika towarzyszył cichy syk wpuszczanego powietrza. Kolejna informacja wylała się na ciekłokrystalicznym ekranie: TERMOREGULACJA CIAŁA W NORMIE. PROCESY METABOLIZMU W NORMIE.
Inkubator wypluwał stęchłą mieszaninę. Zaraz po tym nastąpiła aktualizacja.
ROZSZERZANIE NACZYŃ KRWIONOŚNYCH, ZWIĘKSZANIE POBUDLIWOŚCI NERWOWEJ.
Zawartość zbiornika umykała przez ciasny otwór.
POWRÓT PEŁNYCH FUNKCJI ŻYCIOWYCH ZA: 5 SEKUND.
Niemalże pusto.
4 SEKUNDY.
Pustka całkowita, a potem błysk. Dotyk kreatora i pierwszy prze-błysk świadomości.
3 SEKUNDY.
„Poczułem obecność gorącej i gęstej osobliwości, tak jakbym to ja był Wszechświatem. Jego częścią, jego MOCĄ!”, uśpiony umysł rozpoczynał pracę.
2 SEKUNDY.
Narastający maraton neuronów, a zaraz po tym skurcze mięśni.
SEKUNDA.
„Wiem czym jestem, kim jestem, po co istnieję! Pamiętam! Nuklearna nukleosynteza! BUDZĘ SIĘ!”
OPUSZCZENIE STAN HIBERNACJI. CZYSZCZENIE PAMIĘCI KOMPUTERA. WYŁĄCZANIE SYSTEMU…
Oblepiona śluzem rura upadła na mokre dno rezerwuaru.
Mężczyzna z trudem uniósł powieki. Łapczywie wdychał powie-trze. Rozmyty obraz nie ułatwiała oceny rzeczywistości. Otoczenie falowało i nachodziło na siebie. Jedynie czego był pewien, to faktu, że jakieś rozrzucone światło oplata go jasnymi smugami.
Skulony, jak zbity pies, podpierał wilgotną szybę pojemnika inkubacyjnego. Nie zdawał sobie sprawy, z tego co się właściwie wydarzyło. Poczucie upływającego czasu całkowicie zanikło. Mógł to być rok, pięć lat, nawet całe stulecie. Jedyne co pamiętał, to błysk lamp nad jego głową oraz ból rozchodzący się kręgosłupem.
Wypluł ślinę wypełzając ze szklanej klatki.  Ciało przeszywały regularne dreszcze, a on niczym nowonarodzone dziecko, krztusił się stęchłym powietrzem. Po kilku sekundach poczuł pierwszy dotyk zimna. Arktyczne powietrze chłostało nieustępliwym mrozem.
Pomacał ręką podłoże, które pokrywał miękki w dotyku pył, przelewający się przez palce piach. Niczym rozprasowany popiół. I ten dźwięk. Pulsująca regularnie spirala nieznanej mu wcześniej wibracji. Wypluł flegmę nagromadzoną w opuchniętym gardle. Oddychał głęboko, z początku chaotycznie, aby po kilku sekundach ustabilizować pracę płuc. Kolejne porcje plwociny wypływały z jamy ustnej, a on, wkładając palce miał wrażenie jakby cały czas coś dusiło go w środku.
Kaszlnął wypluwając ziarna piasku. Ciało pokryło się gęsią skórą. Chłód roztaczał się wokół.
– Pomo – krztusił się własnymi słowami. – Pomuyszcie – wyraźna mowa nadal stanowiła wyzwanie. Nikt nie odpowiedział…

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*