To dzięki serii Assassin’s Creed (wirtualnie) zwiedziłem pół świata

assassin's creed game

To się nazywa przyjemne z pożytecznym! Poza świetną zabawą, mogłem podziwiać zabytki i być w miejscach, w których prawdopodobnie nigdy nie będę.

Spoglądałem na Paryż z dachu katedry Notre Dame, wspinałem się po zabytkowych murach Bazyliki św. Marka, podziwiałem widoki z wierzchołka Big Bena, przemierzałem karaibskie wody, biegałem ciasnymi uliczkami Damaszku czy ukrywałem się na murach rzymskiego koloseum. To wszystko i o wiele więcej za sprawą kolejnych części serii Assassin’s Creed, a teraz nie mogę się już doczekać kolejnej wyprawy. Norwesko-angielskie lokacje i trzy wielkie miasta pozwolą przenieść się do IX wieku naszej ery i zwiedzać kolejne dbale odwzorowane, historyczne rodzynki.

Gigabajtowy przesyt historii

A przecież to nie wszystko! Nie dość, że dowiedziałem się, że Sfinks nie jest tak wielki jak mi się wydawało, to jeszcze mogłem zwiedzać jego podziemne korytarze. Piramidy? Miałem sposobność wybierać z wielu z nich, a potem wejść na sam czubek i zachłysnąć się starożytnym powietrzem. To nie koniec, bo wiele tych piramidowych labiryntów odwiedziłem i pośrednio zaspokoiłem swoją dawną ciekawość. Ba, mogłem odkrywać grobowce zamknięte dawno, dawno temu i zdobywać skarby. Potem po drodze zahaczyłem o kilka świątyń, podziwiając ich architekturę i wykonanie. Ostatnio wspinałem się na posąg Zeusa, radośnie podążając na sam szczyt, nawet po… jego przyrodzeniu. Widok z góry zapierał dech w piersi, jednak to był któryś z kolei, więc ciężko o dosadne zachwyty. A twierdze? Też były i wielkie strzeżone warownie oraz wiele wirtualnych kilometrów przebytych po ich murach, a czasem i ciemnych podziemiach.

Owszem, gry z serii Assassin’s Creed to wirtualna rozrywka, ale przecież dawne zamki, katedry, znane miejsca czy inne budowlane rarytasy są wykonane niezwykle dbale i z troską o najmniejsze detale. Katedra Notre Dame to chyba najwybitniejszy majstersztyk i wspaniały przykład spędzenia czasu przyjemnie i do tego pożytecznie. Programiści nie idą na łatwiznę, nie odpuszczają a wszystkie miejsca, jakie dane mi było zwiedzić aż raziły szczegółami, jednocześnie będąc synonimem długiej, skrupulatnej pracy. To wiadome, że bez historyków pomagających przy produkcji, zdjęć, książek czy innych znawców architektury by się nie obeszło. I to tym bardziej mnie cieszy, bo wiem, że historycznie zgodne odwiedzane miejsce, potrafi jeszcze bardziej zauroczyć.

Wieki wirtualnej kultury

Jakiś czas temu uświadomiłem sobie, że te miejsca istnieją lub istniały naprawdę, a w takim stanie jak są ukazane w grze, można ich już nie spotkać. Oczywiście cała seria Assassin’s Creed to nie tylko znane miasta i budynki ale też postaci, jednak to właśnie szczegółowo odwzorowana metropolia, wieś czy z kunsztem wykonany zamek napędza odczucia, emocje czy sam klimat gry. Poza tym można podziwiać dane miasto, takie jak było kiedyś bez ingerencji ludzkiego postępu czy nowoczesnych krajobrazów. Zawsze kiedy dowiadywałem się o miejscu akcji najnowszej części przygód skrytobójców w kapturach, to zastanawiałem się jak będzie prezentować się dana budowla i czy będzie można ją dosadnie eksplorować.

Często zadawałem sobie pytania – jak będzie wyglądała Wenecja, Rzym, Konstantynopol i czy inne historycznie znane miejsca też pojawią się w grze? A jeśli tak, to czy twórcy ponownie zaprezentują artyzm ich wykonania? No, akurat na to drugie pytanie to odpowiedź jest łatwa, bo programiści z wielu oddziałów Ubisoftu na całym świecie od lat są już znani z pieczołowicie i drobiazgowo wykonanej pracy. Twórcy potwierdzili, że w Assassin’s Creed Valhalla będzie można zwiedzić cztery królestwa i nawet interesujące zabytki ze Stonehenge na czele. Cieszą mnie takie zapewnienia, bo ponownie wyobraźnia zaczyna działać, przestawiać się na ten kolejny, piękny wirtualny świat i już doczekać się nie mogę na dogłębną eksplorację angielskich terenów.

You’re breathtaking!

Ile to już razy dzięki kolejnym częściom Assassin’s Creed stawałem na czubku wieży, maszcie, posągu czy dachu budowli i z zapartym tchem oglądałem widok na miasto, góry czy doliny. Oczywiście kiedyś synchronizacji było mniej i można było nazwać je pewnym wydarzeniem w rozgrywce, na które się czekało. Teraz tych punktów jest tak wiele, że pewna część tych emocji bezpowrotnie uleciała, ale w dalszym ciągu zawsze warto odkryć wyjątkowe miejsca i rozejrzeć się po okolicy. Niektóre widoki pamiętam do dziś.

Ubisoft kolejny raz pokazał jak się zapowiada gry i z premedytacją rozdaje bilety do hype trainu. Internet oszalał na punkcie Valhalli, a emocje i chęć gry ujawniły się nie tylko graczom ale też niektórym twórcom gier. Czy Anglia będzie jednym z najlepszych miejsc do podziwiania widoków i pięknych krajobrazów? No i czy dostępny obszar ponownie będzie przepastnie większy niż poprzednio? A Ty masz w pamięci jakieś niezapomniane miejsca, tereny czy widoki z serii Assassin’s Creed?

Nasz faktograf dotyczący przygód Eivora znajdziesz tutaj. Jeśli tekst jest według Ciebie ciekawy, będzie nam miło, gdy się nim podzielisz, klikając stosowny przycisk poniżej.

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*