CD Projekt! Oddaj moje 60 baniek!

Andrzej Sapkowski

Gracze w całej Polsce żyją wiadomością o finansowych żądaniach Andrzeja Sapkowskiego względem CD Projekt S.A. Czy znanemu autorowi należą się dodatkowe pieniądze za prawa do Wiedźmina?

Nawet w growym świecie raz na pewien czas wybuchają mniejsze lub większe afery. Czy to chodzi o plagiat recenzji, skasowanie długo oczekiwanego projektu czy finansowe wojenki. Tym razem głośno jest o sprawie, w której Andrzej Sapkowski żąda od CD Projekt S.A. 60 milionów złotych. Autor opowiadań o Wiedźminie nie może pogodzić się z popełnionym przezeń życiowym błędem w postaci odsprzedania praw do swojego uniwersum za marne grosze. Kilkanaście lat temu były to wprawdzie duże pieniądze, jednak decyzja o „płaceniu z góry” zamiast „procentu od zysków” była, delikatnie rzecz ujmując, błędnym posunięciem. Dziś znany autor targany wyrzutami sumienia, wybrał opcję nakazu zapłaty, grożąc jej skierowaniem do sądu. Kto w tym sporze ma rację i czy Sapkowski faktycznie ma szansę na gruby zastrzyk gotówki?

„Byłem na tyle głupi, że od razu sprzedałem prawa”

W 2002 roku po podpisaniu umowy między CD Projekt S.A. a Andrzejem Sapkowskim, chyba nikt oprócz samych szefów studia nie wierzył w ogromne zyski ze sprzedaży gier z Geraltem w roli głównej. Najgorsze przewidywania miał sam autor, który w ogóle nie interesował się grami i szybko podjął decyzję o sprzedaży praw do Wiedźmina za 35 tys. złotych (wypłaconych w dwóch transzach). Polska firma proponowała procentowe udziały od zysków sprzedanych gier, jednak Sapkowski stwierdził, że żadnych pieniędzy z tego nie będzie… W udzielanych wywiadach (m.in. serwisowi Eurogamer) przyznał się jednak do błędu. I tutaj sprawa w teorii powinna się zakończyć, jednak po wielu latach pisarz spróbował „naprawić” swój błąd, wykorzystując do tego zapisy prawa.

„Obracam się raczej wśród ludzi inteligentnych”

Decyzja polskiego developera okazała się strzałem w dziesiątkę, zaś seria o Wiedźminie kurą znoszącą złote jaja. Studio zarobiło już ponad miliard złotych z samej tylko trzeciej odsłony serii, co potrafi rozbudzić wyobraźnię. Sapkowski domaga się jednak procentu od sprzedanych gier, zapominając jednak o wieloletniej, katorżniczej pracy jaką polskie studio włożyło w rozwój marki, gry i marketing produkcji. Oczywiście artykuł 44 o prawie autorskim wyraźnie mówi o wypadku rażącej dysproporcji między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych i możliwości twórcy mogącego żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd. I tu sprawa zaczyna mieć drugie dno.

Andrzej Sapkowski

Tylko pan Sapkowski zapomina bowiem o jednej sprawie – mianowicie o graczach, o których nigdy nie miał dobrego zdania, a to właśnie ich pieniądze przełożyły się na ogromne dochody developera. Ci „inteligentni inaczej ludzie” sprawili, że jego uniwersum zaczęło żyć własnym życiem i poznało je miliony osób w różnym wieku na całym świecie. Dzięki tym właśnie „głupkom” autor książek ma szansę na milionowy przelew, co kolejny raz daje do myślenia. Niestety, podobnie jak niegdyś twórca Geralta z Rivii nie wykazał się holistycznym sposobem myślenia, tak teraz ponownie z myśleniem niewiele ma wspólnego. Zachowuje się niczym dzikie zwierzę, podążając za swoją ofiarą tylko w jednym celu. Rozszarpać i wziąć co jego.

Mądry Sapkowski po szkodzie

Czytając w większości negatywne komentarze dotyczące pisarza, można dyskutować o honorze, błędnej decyzji (a następnie przyznaniu się do niej), chęci szybkiego wzbogacenia się czy zwykłej pazerności. Z drugiej jednak strony, jak często w życiu pojawiają się sposobności na wielomilionowy przelew? Może autor książek ma rację domagając się większych zysków przy tak obfitych zarobkach CD Projektu? Można też takie postępowanie tłumaczyć korzystaniem z litery prawa, które dopuszcza taką możliwość i naprawę popełnionego błędu. Sapkowski przecież postępuje zgodnie z kodeksem…

Prawnicy autora wyraźnie zaznaczyli, że są chętni do rozmów i polubownego załatwienia sprawy, bez wytoczenia największych dział. Nikomu nie będzie na rękę negatywny rozgłos i proces sądowy. Czy przedstawiciele autora mają szansę w starciu z CD Projektem mającym w rękach podpisaną przez obie strony legalną umowę? Jak sąd odniesie się do kilkunastu lat przerwy pomiędzy sprzedażą serii a obecnymi zyskami? Ah, i najważniejsze pytanie, jakie zadaje sobie teraz większość fanów Sapkowskiego – ile warte jest dobre imię znakomitego pisarza, wiążące umowy i ludzka przyzwoitość? Na tę chwilę odpowiedź jest prosta. Niewiele.

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*