Komiks Locke & Key: Złoty wiek – recenzja

Komiks Locke Key Złoty wiek recenzja

Słowo „Sandman” jest moją kotwicą. I nie chodzi tylko o kawałek Metalliki, który był jednym z coverów zagranych na pierwszej gitarze elektrycznej. Chodzi przede wszystkim o niesamowite uniwersum stworzone przez Neila Gaimana. Gdy dowiedziałem się, że powstał crossover z Locke & Key wiedziałem, że muszę sięgnąć po komiks Złoty wiek, wydany w Polsce przez Taurus Media.

Do tej pory nie miałem do czynienia z rodziną Locke’ów. Choć lubię narrację Joe Hilla, zwyczajnie nie było sposobności. Sandman skutecznie przekonał mnie do wygospodarowania dodatkowego czasu, co zaowocowało absolutnie niezapomnianym wieczorem.

Warto podkreślić, że komiks Złoty wiek jest publikacją, po którą śmiało mogą sięgać ludzie tacy jak ja, czyli nie znający poprzednich perypetii rodziny z Keyhouse. Wszystko przez to, że rzeczony tytuł jest preludium do wydarzeń z oryginalnej serii.

Komiks Locke & Key: Złoty wiek recenzja

Komiks Locke & Key: Złoty wiek i niezwykłe opowieści

Na książkę składa się pięć opowiadań, przy czym ich objętości są mocno nierówne. Co jednak ważne, nie są to oddzielne, ale mocno ze sobą związane historie. Mieszkająca w niezwykłym domu rodzina Locke musi zmierzyć się z, w gruncie rzeczy, własnymi słabościami. Hill w niezwykły sposób pokazał ból po stracie, dziecięcą infantylność, czy wreszcie nieskończony strach w obliczu czegoś znacznie gorszego, niż „zwykły” stwór utkany z mroku. Świetnie wypadają tu międzyludzkie relacje, szczególnie między rodzicami i ich dziećmi. Młodzieńczy bunt i dziecięca ciekawość zderzają się ze stanowczością i wyciąganymi konsekwencjami. A wszystko to ostatecznie prowadzi do porywającej Czytelnika opowieści. Całość zamyka wątek z Sandmanem. Nie jest to jednak tylko gościnny występ, oj nie! Fani prozy Gaimana powinni czuć się w pełni usatysfakcjonowani.

Joe Hill to horror, dlatego mocno liczyłem na solidną dawkę grozy. Owszem, jest sporo mocnych akcentów psychologicznych, ale nieco zabrakło mi „mięsa”, tak smacznie podanego w najnowszych publikacjach syna Stephena Kinga wydanych przez DC Black Label. Nie zmienia to jednak faktu, że komiks Locke & Key: Złoty wiek jest świetnie opowiedzianą historią, w której przeplata się kilka gatunków literackich. Autor miksuje je w tak umiejętny sposób, że całość łyka się bez popity w jeden wieczór.

Komiks Locke & Key: Złoty wiek

Pomysły Hilla zilustrował Gabriel Rodriguez i zrobił to fenomenalnie. Jego kreska idealnie pasuje do groteskowych scen, czy pełnych niezwykłych detali kadrów. Choć całość rozplanowana jest w bardzo statyczny sposób, zapomnij o nudzie. Wszystko przez to, że artysta wyciska z każdego kadru wszystko co się da. To nie jest superbohaterska opowieść, w której potrzebne są wyjścia poza kadr, czy dwustronicowe sceny. Uzdolniony Chilijczyk stworzył małe dzieło sztuki, które zwyczajnie cieszy oko, a przy okazji podkręca specyficzny, momentami bardzo ciężki klimat.

Po komiks Locke & Key: Złoty wiek powinni sięgnąć nie tylko miłośnicy pokręconej rodziny, czy fani Sandmana. To doskonała propozycja dla wielbicieli mocnych, poruszających opowieści, nie tyle zachęcających, co zmuszających do refleksji. A że przy okazji czasami zjeży Ci się włos na karku? Chyba o to chodzi w grozie, prawda? Gorąco polecam!

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*