Recenzja gry SWYDS 2015

Shower With Your Dad Simulator

Jesteś zaintrygowany tytułem? Dobrze wiedzieć, bowiem po rozwinięciu skrót oznacza Shower With Your Dad Simulator 2015. Tak, dobrze widzisz! Zapraszamy do przeczytania recenzji gry traktującej o kąpaniu się z własnym ojcem!

Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy sam twórca gry wysłał mi klucz do pełnej wersji tejże. Zastanawiałem się, jak napisać recenzję rzeczonego tytułu i stwierdziłem, że najlepszym pomysłem będzie relacja z odbytej wczoraj z Mateuszem rozmowy.

– Cześć. Pamiętasz tę grę, w której biegasz nagim małolatem i szukasz swojego ojca pod prysznicem?
– Niestety tak! To straszne zło… (śmiech)
– To wyobraź sobie, że właśnie dostałem kod do pełnej jej wersji. Zagrałem w nią i powiem ci szczerze, że stwierdzenie „pochyl się po mydło” nabiera dla mnie od dzisiaj nowego znaczenia! (śmiech)
– Już się boję… Jak Twoje odczucia?
– Powiem w taki sposób… Nie sądziłem, że produkcja tego pokroju jest w stanie wciągnąć mnie na dłużej niż godzinę. A jednak! Jak szybko się okazuje, nie masz tam oddanego do wyboru jednego trybu rozgrywki, ale kilka. Podstawowym jest bieganie po łaźni i szukanie ojca. 

Najpierw decydujesz się na jeden z trzech, oddanych w Twoje ręce duetów ojciec-syn, a następnie biegasz jak debil bez ładu i składu szukając właściwego typa. W międzyczasie pojawiają się rozmaite przeszkody, takie jak kałuża, na której można się poślizgnąć i przypadkowo znaleźć się pod prysznicem z niewłaściwym ojcem… W innym, z góry ekranu niczym klocki w Tetrisie, spadają… ojcowie, a ty musisz szybko zmieniać postać dziecka i kursorem myszy ich łapać. To jest kurwa chore, człowieku, chore! Ale jakie grywalne! (śmiech)
– Boże! A jak grafika?
– Grafika? Hahaha! Toż to jeden wielki piksel! Przy tym tałatajstwie oryginalnie wydane Mario Bros. było cudem techniki! Ale widzisz, rzecz w tym, że nie o grafikę tu chodzi. Ten tytuł to zajebista odskocznia od rzeczywistości i doskonały temat na zakrapianą wódą imprezę. Wyobraź sobie grupę znajomych zasiadających do komputera i wykręcających niebosiężne wyniki.
– Czyli da się w to dłużej pograć?
– Oczywiście! Wraz z postępami odblokowujesz rozmaite ulepszenia, np. mydło podwajające ilość zdobytych punktów. Kolejnymi urozmaiceniami gra zachęca do dalszej zabawy.
– Wprawdzie wciąż mnie nie przekonałeś, ale… czy ta pozycja oferuje cokolwiek więcej?
– Nie. Ale tego chyba bym nawet nie chciał! (śmiech)


Nie wystawiam grze żadnej oceny – w tym przypadku takie działanie nie ma najmniejszego sensu. Jednak mimo wszystko dla zabawy i zawartych w niej skrajności warto w nią zagrać.

No, chyba że na co dzień bierzesz kąpiele z własnym ojcem, którego rozpoznajesz pod prysznicem po długości, kształcie i ten… Wówczas możesz śmiało odpuścić sobie „recenzowany” tytuł.

Adam to ustatkowany gracz z krwi i kości. Mąż, ojciec, a także wieloletni miłośnik elektronicznej rozrywki w formie wszelakiej. Gry wideo traktuje jako coś znacznie powyżej zwykłego hobby, wynosząc je ponad inne pasje – muzykę i książkę – dostrzegając jednocześnie, jak wiele mają one wspólnego z innymi sferami jego zainteresowań.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*