Richard Aldana jest postacią, którą możesz kojarzyć z 26-odcinkowego serialu animowanego Lastman lub gry wideo LastFight. Oba te produkty w Polsce raczej nie były szczególnie promowane, choć komiks, na podstawie którego powstały cieszył się na świecie niemałą popularnością.
Aldana kazał na siebie czekać aż sześć lat, ale dzięki wydawnictwu Non Stop Comics wreszcie pojawił się także w naszym kraju. Za komiks Lastman odpowiedzialne jest trio Yves Balak, Bastien Vivès (scenariusz) oraz Michael Sanlaville (rysunki).
Komiks Lastman to przede wszystkim dobra zabawa
Sięgając po komiks Lastman nie wiedziałem na co mam się nastawiać. Okładka nie mówi właściwie nic o zawartości, a w dodatku jest raczej mało atrakcyjna, jeśli chodzi o samą stylistykę. Jednak już po pierwszych kilku stronach utwierdziłem się w przekonaniu, że siłą komiksu wcale nie muszą być powalające na kolana rysunki, ani nawet porywająca fabuła.
Komiks Lastman to opowieść o chłopcu, który marzył o uczestnictwie w corocznym turnieju sztuk walki. Niestety jego partner zaniemógł, a że zawody odbywają się w parach, Adrian Velba automatycznie odpadł. Wtedy pojawia się Richard Aldana – tajemniczy przybysz, chcący wziąć udział w tych samych zmaganiach. Nie mając pojęcia o zasadach rządzących turniejem, Aldana namawia młodzieńca do współpracy. Szybko okazuje się, że nieznajomy potrafi walczyć jak mało kto, pokonując z łatwością kolejnych przeciwników.
Komiks Lastman to niekończący się pojedynek
Zdecydowaną część historii stanowią pojedynki, w których Aldana kładzie na deski każdego, z kim przychodzi mu walczyć. W międzyczasie podrywa matkę Adriana i daje mu kilka cennych rad dotyczących walki. I to właściwie tyle. Trochę szkoda, że nie miałem okazji lepiej poznać Richarda. Komiks Lastman przeczytałem w niecałe dwie godziny. Co jednak ważne, nie ma mowy o uczuciu niedosytu. Wszystko dzięki temu, że twórcy na nieco ponad dwustu stronach zmieścili akcję, intrygę i flirt, a wszystko przyprawili solidną dawką humoru.
O samej kresce Bastien Vivès ciężko cokolwiek napisać. Niektórzy piszą o niej „europejska manga”, osobiście jednak jestem bardzo, ale to bardzo daleki od takiego określenia. Są to proste rysunki, raczej ubogie w detale, ale jednocześnie pokazujące wszystko, co trzeba pokazać, aby historia była wystarczająco ciekawa. Choć początkowo miałem mieszane uczucia, z każdą kolejną stroną coraz bardziej przekonywałem się do stylu Francuza. Najlepiej zerknij na przykładową planszę i sam oceń jego prace.
Koniecznie sprawdź komiks Lastman
Pierwszy tom komiksu Lastman, w mojej opinii, jest zdecydowanie godną polecenia lekturą. Z niecierpliwością czekam na kontynuację przygód duetu Velba-Aldana.
Komiks Lastman do recenzji dostarczyło wydawnictwo Non Stop Comics