Patch – zbawienie czy przekleństwo?

Patch

Żyjemy w czasach kiedy naprawianie gier w dniu premiery i regularnie tuż po jej wydaniu stało się zabiegiem normalnym. Twórcy mają ten komfort, że nawet jeśli na rynku pojawi się tytuł pełen niedociągnięć, zawsze pojawia się koło ratunkowe w postaci Day-One Patch czy wydana z niewielkim poślizgiem aktualizacja. Oczywiście wiadro pełne pomyj i tak zostanie wylane na developera, jednak nawet największe wpadki można naprawić i często z twarzą wybrnąć z nieciekawej sytuacji.

Jeśli posiadasz szybkie łącze internetowe większość utrapień schodzi na dalszy plan, jednak problem zaczyna się przy wolniejszych transferach danych. Ostatnio włączyłem Battlefielda 1… tylko po to, by przekonać się, że przed rozgrywką czeka na mnie kilka GB łatki do ściągnięcia. Wiedziałem już, że na ten wieczór muszę zrezygnować z shootera DICE i włączyć coś innego. Wybór padł na Assassin’s Creed Origins ale sytuacja okazała się być identyczna. W końcu ponownie trafiłem do Montany w Far Cry 5, ciesząc się z jedynie kilkunastosekundowego włączenia gry.

„Dostępna jest nowa aktualizacja do pobrania”

Krew mnie zalewa jak widzę taki komunikat, mając jednocześnie świadomość, że często gruby plik znacząco poprawi doznania z rozgrywki. Problemu nie ma w produkcjach typowych dla pojedynczego gracza ale jęk zawodu pojawia się kiedy zechcę włączyć starcia sieciowe. Kampania fabularna jest dostępna mimo ściągającej się łatki ale żeby cieszyć się rozgrywkami multiplayer musisz zawsze pobrać całą jej zawartość. W takich sytuacjach nawet przy średniej jakości łączach pojawia się pytanie – zagrać w coś innego czy czekać na uzupełnienie danych?

Patch

Niekiedy łatki wyczekuje się jak zbawienia, czego przykładem mogą być Assassin’s Creed Unity czy Homefront: The Revolution. Pierwsza produkcja posiadała masę niedociągnięć, z kolei amerykańska rewolucja w dniu premiery była kompletnie niegrywalna; płynność rozgrywki wołała o pomstę do nieba. Cierpliwość okazała się wówczas przydatną cnotą, gdyż w kilka tygodni po premierze oba tytuły – o dziwo! – posiadały o wiele mniej potknięć. Cóż, lepszy rydz niż nic.

Modernizacja i nowa zawartość

Nie tylko poprawki czy udoskonalenia są zawartością nowych plików do pobrania. Często zdarza się, że kolejna aktualizacja posiada nowe gadżety, darmowe eventy czy nawet misje. W takiej sytuacji gracz czeka nie tylko na eliminację popełnionych omyłek ale również na nową zawartość, nieco odświeżającą zabawę. W takim wypadku gruby plik jest usprawiedliwiony dodatkową tematyką bowiem po zainstalowaniu aktualizacji nie zagryzasz warg w niemocy.

Ogromne pliki do ściągnięcia nie dziwią już nikogo jeśli chodzi o wersje cyfrowe gier, jednak kwaśną minę mogą mieć osoby pragnące pograć w fizyczne kopie np. Star Wars Battlefront czy Dead Rising 4. Coż z tego, że gra została wypalona na płycie, skoro trzeba nie tylko czekać na instalację plików na dysk ale również na pobranie ok. 20-40 GB danych. Dla zapominalskich zabawa może przeciągnąć się w czasie nawet o kilka godzin.

Cerowanie łatek

Patch

Jednak prawdziwy koszmar pojawia się w sytuacji, gdy łatka zamiast naprawić, jeszcze bardziej psuje lub, co gorsza, pozbawia zawartości gry. Ostatni kwietniowy patch do Wiedźmina 3 choć dodał wsparcie HDR (PS4 Pro), popsuł inny aspekt tej znakomitej produkcji. Stała się rzecz straszna, ponieważ chodzi o opóźnione wyświetlanie obiektów w grze z ogromnym obszarem i świetnym klimatem. Niedoczytujące się na czas drzewa czy budynki znacząco przeszkadzają w czerpaniu garściami atmosfery gry. Gracze są sfrustrowani ale nie mają innego wyjścia jak tylko czekać na kolejny upragniony update. Kiedy można się go spodziewać? Twórcy na tę chwilę nic nie obiecują, wciąż… przyglądając się kłopotom.

Jeszcze bardziej przykra niespodzianka niedawno spotkała grę Grand Theft Auto IV i to w dziesiątą rocznicę jej wydania. Okazuje się, że najnowszy patch usunął z gry aż 30 utworów. Developer oczywiście dodał utwory „zamienne” ale niesmak pozostaje, a fani wciąż narzekają na brak przedłużenia licencji. Jeśli posiadasz fizyczną kopię gry GTA IV i najdzie Cię chęć na przygody Niko, nie ściągaj najnowszego patcha; zwyczajnie nie warto psuć sobie zabawy.

Patche są aktualnie prawdziwą plagą pośród graczy i w najbliższej przyszłości z pewnością pod tym względem nie będzie lepiej. Zdecydowana większość plików naprawia błędy, poprawia płynność rozgrywki i dodaje do gry nową zawartość, jednocześnie przedłużając jej żywot. Czasami zdarza się jednak poznać ciemne stronę aktualizacji, a często ich rozmiar przyprawia o ból głowy. Jedyną radą na to łatające Twoje ulubione produkcje bombardowanie jest wykupienie bardzo szybkiego łącza internetowego. W przeciwnym wypadku będziesz zmuszony przyzwyczaić się do nagłych nieprzyjemnych zaskoczeń, przeciągniętych w czasie posiedzeń przed konsolą czy nawet całkowitej zmiany wieczornych planów.

Choć Marcin od dziecka wychowany był na prymitywnych wirtualnych światach, zauroczony jest nimi do dziś. Gry wideo nosi w sercu i od wielu lat przelewa myśli z nimi związane na papier. Recenzjami stara się zaintrygować odbiorcę, w publicystyce zarażać zaś swoją pasją. Poszukiwacz pozytywnych stron życia, ceniący doświadczenie i nieprzychylnie nastawiony do szeroko pojętej głupoty. Tata i Ustatkowany gracz.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*