Recenzja gry Albedo

Albedo

Jesteś osobą zwracającą uwagę na szczegóły?

Potrafisz logicznie myśleć i szybko łączyć fakty?

W wolnym czasie lubisz wysilać szare komórki?

Czerpiesz radość z podejmowania wymagających wyzwań?

Science-fiction lat 60. minionego wieku to Twoje klimaty?

Jeżeli na powyższe pytania odpowiedziałeś twierdząco, prawdopodobnie jesteś jedną z osób, która w pierwszej kolejności powinna zapoznać się z tekstem poniższej recenzji. Dlaczego? Ponieważ opisuję w niej grę, która z pewnością zmusi Cię do intensywnego wysiłku intelektualnego. Cieszę się bardzo na tę sposobność, gdyż – jako ustatkowany gracz – jestem zwolennikiem traktowania gier (nie tylko komputerowych) jako interesującego i kreatywnego sposobu spędzania wolnego czasu. A kiedy ten wykorzystujesz na trenowanie swojego umysłu, wówczas takiej formie mogę jedynie przyklasnąć.

Właśnie w powyższy nurt wpisuje się Albedo: Eyes from Outer Space, najnowsza produkcja jednego – tak, jednego! – developera, Fabrizio Zagaglia, kryjącego się pod nickiem Z4G0. I chociaż możesz być przyzwyczajony do tego, że nad podobnymi produkcjami pracuje najczęściej całe studio, tak wiedzieć musisz, że nie umniejsza to recenzowanej produkcji w najmniejszym stopniu.

Tytuł tej niestandardowej gry może kojarzyć się z podrzędnymi produkcjami filmowymi klasy B; historia osadzona jest bowiem właśnie w takiej atmosferze. Otóż przyjdzie Ci wcielić się w rolę dozorcy, pracującego na nocną zmianę w sekretnym laboratorium Jupiter, gdzie wykonywane są co najmniej podejrzane doświadczenia naukowe. Pech chce, że jeden z takich eksperymentów kończy się tragicznym w skutkach wybuchem, który uwalnia przerażające kreatury i zamienia cały budynek w śmiertelną pułapkę. Aby się z niej wydostać, będziesz musiał odnaleźć w sobie umiejętności bliskie MacGyverowi oraz rzutkość umysłu co najmniej Sherlocka Holmesa, gdyż na swojej drodze napotkasz nie tylko krwiożercze stworzenia, ale także zagadki, potrafiące skutecznie przegrzać zwoje mózgowe. Z biegiem czasu odkryjesz również przerażającą prawdę o czekającej ludzkość zagładzie ze strony istot pozaziemskich. Szczęśliwie cały ten rozgardiasz paradoksalnie łączy się w całość, finalnie tworząc przyjemne tło dla rozgrywki właściwej.

Jeżeli już o tle mowa, warto w tym miejscu wspomnieć o warstwie wizualnej Albedo, która z pewnością Cię urzeknie. Jakość grafiki co prawda nie powala, ale skutecznie wzmacnia doświadczenia towarzyszące odkrywaniu kolejnych, mrocznych i tajemniczych lokacji. Łącznie będziesz miał ich do pokonania dwadzieścia, przy czym każda prezentowała będzie odmienny i indywidualny styl. Świadomość faktu, że wszystko zostało stworzone bez angażowania wielkiego zaplecza grafików, robi naprawdę duże wrażenie.

Pomysł na grę przypomina konwencję „escape room”, zaś mechanika gry oparta jest głównie na modelu FPS, wzbogaconym o liczne interakcje z otoczeniem. Z4G0 chciał najwyraźniej, abyś nie nudził się w trakcie gry i wszelkiego rodzaju łamigłówki poprzeplatał walką wręcz oraz elementami strzelania do aż nadto ruchomego celu. Połączenie to na pierwszy rzut oka może wydać się interesujące (w początkowej fazie obcowania z grą faktycznie tak jest), jednak w miarę poznawania reguł rządzących laboratorium, pozytywne wrażenie niestety gdzieś umyka…

Niektórzy mogą również zarzucić Albedo…

…zbyt wysoki stopień trudności zagadek i brak jednoznacznego oraz jasnego systemu podpowiedzi. Wzmacnia to jednak tylko stwierdzenie, że nie jest to gra przeznaczona dla każdego, a pomysłowość developera w konstruowaniu kolejnych łamigłówek zasługuje na wielkie słowa uznania. Niejednokrotnie będziesz potrzebował wiele cierpliwości, czasu i samozaparcia, aby nie cisnąć padem w małżonkę (podpowiadamy – to nie jest dobry pomysł). Jeśli zwalczysz tę pokusę i podejmiesz wyzwanie, poziom radości z rozszyfrowania zawiłości przygotowanych przez Z4G0 będzie naprawdę wyjątkowo duży.

Znajdą się zapewne głosy narzekające na mało sensownie skonstruowany trzon fabularny oraz irytującą narrację (wyłączenie głosu w ustawieniach gorąco polecam!). Zachęcam również mimo wszystko, abyś dotrwał do ostatniego epizodu tej swoistej karykatury kina sci-fi. Finał historii nie tylko wyjaśni przyczynę niefortunnego ciągu wydarzeń, których byłeś uczestnikiem, ale również zafunduje niemalże filmowy zwrot akcji.

Co więc sprawia, że Albedo: Eyes from Outer Spaces może wzbudzać mieszane uczucia? Jest to niestety mocno niedopracowany, a co za tym idzie skutecznie uprzykrzający zabawę interfejs użytkownika. I choć generalnie postrzegany jestem jako osoba umiejąca trzymać emocje na wodzy, tak przemierzając wnętrza laboratorium Jupiter, często w rzeczonym aspekcie musiałem testować swoją wytrzymałość. Zaczynając od mocno niewygodnego przeglądania inwentarza (zwłaszcza, kiedy uciekałem przed kosmicznymi zwyrodnialcami jednocześnie nerwowo wertując stosy gratów w poszukiwaniu przedmiotów służących do obrony), przez konieczność znajdowania rekwizytów tylko po to, aby sparować je z kolejnymi na zasadzie prób i błędów, na topornym systemie walki kończąc. Wszystko powyższe w połączeniu z nader częstymi bugami związanymi z fizyką gry, znacznie obniżyło ogólną ocenę satysfakcji z rozgrywki.

Jeżeli więc szukasz ciekawego sposobu na ćwiczenie cierpliwości oraz niemałego wyzwania intelektualnego, Albedo może być propozycją dedykowaną właśnie Tobie. W przeciwnym wypadku, wykorzystaj ten czas na odrobinę ruchu i wybierz się z rodziną na spacer. W końcu, nie samymi grami ustatkowany gracz żyje, prawda?


Duża różnorodność łamigłówek, ciekawa oprawa wizualna, spore wyzwanie intelektualne i zaskakujące zakończenie zapisują się jako zdecydowane plusy recenzowanego tytułu.

Mimo wszystko mało intuicyjny UI, relatywnie wąska grupa docelowa odbiorców oraz niedopracowana fizyka sprawi, że najpewniej nigdy gry nie kupisz…

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz używać tych tagów HTML i artrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*